powrót

Marek Pudło

Globalne targi

10. Międzynarodowe Targi Intergeo, Stuttgart, 13-15 października

Jubileuszowe spotkanie zasłużyło na miano międzynarodowego święta geodezji. Szkoda, że trwało ono tylko trzy dni, bo na blisko 1 7 tys. zwiedzających czekało ponad 470 stoisk. Na jednych miały miejsce oficjalne premiery sprzętu geodezyjnego, na drugich – oprogramowania, a jeszcze na innych – prezentacje aktualnej kolekcji punktów granicznych i reperów ściennych. Gdyby na targi Intergeo przyjechać z pełną walizką pieniędzy, to można by firmę geodezyjną wyposażyć po zęby w najnowocześniejszy sprzęt i technologie obecne na światowym rynku.

Coś dla bogatych...
Dla posiadaczy bardzo dużych walizek była pełna gama sprzętu z górnej półki cenowej i technologicznej – skanerów lotniczych i naziemnych, fotogrametrycznych kamer cyfrowych lub kompletnych systemów sterowania maszynami. Liczna obecność zarówno dystrybutorów, jak i producentów urządzeń do skaningu laserowego wskazuje na upowszechnienie się masowego zbierania danych, które odpowiednio przetworzone służą nie tylko do celów geodezyjnych, ale także architektonicznych czy nawet reklamowych. Jeszcze kilka lat temu skanery naziemne i lotnicze oraz oprogramowanie do obróbki chmury punktów sprzedawały tylko Leica, Trimble, Riegl, Mensi i Optech, a ich ceny osiągały pułap astronomiczny. Ostatnio pojawiło się kilku innych producentów (np. Z+F Imager czy iQsun 880 z Niemiec), które na Intergeo występowały ze skanerami rejestrującymi 240 000 punktów na sekundę z dokładnością 3 milimetrów. Coraz mocniej promowany jest system skanowania lotniczego LIDAR. Tę technologię – wciąż jeszcze bardzo drogą – rozpowszechnia coraz więcej instytucji na świecie, które oprócz wykonywania samych opracowań i świadczenia usług tworzą własne oprogramowanie do obróbki danych.
Dla zwiedzających z Polski nie lada gratką było obejrzenie takich cyfrowych kamer fotogrametrycznych, jak ADS40 (Leica), DMC (Z/I Imaging) czy UltraCamD (Vexcel), a także urządzeń prototypowych naszych sąsiadów zza zachodniej i wschodniej granicy.

Pełna treść artykułu w listopadowym wydaniu GEODETY

powrót