Aleksander Szczepański
Absurdy kwalifikowane
Niezaktualizowane od ponad pół wieku rozporządzenie z czerwca 1956 r. w sprawie klasyfikacji gruntów stało się przyczyną sporu pomiędzy Marcinem Norkiem, zootechnikiem ubiegającym się o wpis na listę klasyfikatorów gruntu w województwie pomorskim, a WINGiK-iem.
|
• Studia rolnicze Sprawa toczy się już rok i z każdym kolejnym pismem wysyłanym przez organy administracji wyłaniają się następne absurdy wywołane niekonsekwencją w uchwalaniu i stosowaniu prawa. Ale zacznijmy od początku. Marcin Norek – po otrzymaniu w państwowym Instytucie Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach świadectwa ukończenia studiów podyplomowych w zakresie gleboznawstwa, klasyfikacji i kartografii gleb – złożył we wrześniu 2007 roku wniosek o wpisanie go na listę upoważnionych klasyfikatorów. Listę tę prowadzi w imieniu wojewody WINGiK (wojewódzki inspektor nadzoru geodezyjnego i kartograficznego). Pomorski inspektor odmówił wydania upoważnienia z powodu niespełniania wymogów przewidzianych przez przepisy – chodziło o brak wyższego wykształcenia rolniczego. Jego zdaniem Norek, mimo ukończenia studiów na Wydziale Zootechnicznym Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy i posiadania uprawnień doradczych w rolnictwie, nie ma ukończonych studiów rolniczych. Odmowa ta dziwi tym bardziej, że wojewoda pomorski nie widział problemu w powołaniu Marcina Norka na stanowisko członka Komisji Wojewódzkiej do spraw nadzoru w zakresie szacowania szkód w gospodarstwach rolnych dotkniętych różnymi klęskami – jednym z warunków uczestnictwa w tej komisji było posiadanie wyższego wykształcenia rolniczego.
W związku z odmową wydania upoważnienia Marcin Norek postanowił odwołać się od decyzji WINGiK-a do głównego geodety kraju.
• Decyzja administracyjna GGK odmówił rozpatrzenia odwołania, ponieważ wydanie upoważnienia do przeprowadzania klasyfikacji nie jest jego zdaniem decyzją administracyjną, a przepisy nie przewidują tej formy załatwienia sprawy wpisu na listę klasyfikatorów.
Zootechnik zaskarżył więc postanowienie GGK do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA w Warszawie w pierwszej instancji (wyrok z 16 maja 2008 r.) stwierdził, że mimo braku określenia przez przepisy formy załatwienia sprawy, wpisanie na listę jest przyznaniem uprawnień, a więc musi być rozpatrzone merytorycznie w formie decyzji i uchylił zaskarżone postanowienie. GGK odwołał się od tego wyroku. Sąd w drugiej instancji również uchylił postanowienie, ale wskazał jednocześnie, że WINGiK nadużył prawa, ponieważ przepisy nie przyznają mu kompetencji do prowadzenia listy i wydawania upoważnień – tę ma jedynie wojewoda, który, jak się okazuje, nie upoważnił indywidualnie pomorskiego WINGiK-a do korzystania z niej. W związku z tym, według WSA, to wojewoda powinien rozpatrzyć sprawę merytorycznie.
GGK nie dał za wygraną i złożył w czerwcu 2008 roku skargę kasacyjną do NSA – skarga czeka na rozpatrzenie...
Pełna treść artykułu w listopadowym wydaniu GEODETY
powrót
|
REKLAMA |
|
|