Rozmawiała Katarzyna Pakuła-Kwiecińska
Małymi kroczkami
Prezes CLGE Henning Elmstroem o wprowadzaniu regulacji unijnych na grunt geodezji w poszczególnych krajach członkowskich
|
KATARZYNA PAKUŁA-KWIECIŃSKA: Zacznijmy od dyrektywy INSPIRE. Czy to jest zagrożenie, szansa, czy wyzwanie dla naszego zawodu? HENNING ELMSTROEM: Myślę, że jest to wspaniała możliwość pokazania, jak ważne są dane geograficzne dla społeczeństw całego świata. Dotychczas w każdym kraju tworzyliśmy własne systemy współrzędnych, własne projekty. Teraz zaczynamy rozumieć potrzebę współpracy państw europejskich i w nią wierzyć. Nie patrzymy już na INSPIRE jak na zagrożenie, ale czynnik, który może wpłynąć pozytywnie na produkcję danych przez geodetów z korzyścią dla naszych społeczeństw. Jest to jednak również wyzwanie, ponieważ trzeba połączyć wiele dziedzin oraz poczynić wiele przygotowań. Gdybym 20 lat temu powiedział, że podstawowe dane geograficzne w Europie będą dostępne w internecie, wszyscy by mnie wyśmiali. Gdybym powiedział to 10 lat temu, połowa osób by się śmiała. Teraz nikogo to nie śmieszy, bo taka jest nasza przyszłość.
Ale zgodzi się pan ze mną, że ten nowy porządek oznacza mniej tradycyjnej pracy dla geodetów? Czy wprowadzenie dyrektywy może oznaczać jakieś nowe usługi, nowe rynki dla branży? Jestem przekonany, że po wprowadzeniu dyrektywy, a może nawet już zaraz, powstaną nowe rodzaje usług. Dane dostępne w innej formie niż kiedyś będą przydatne nie tylko dla państwowych instytucji, ale również dla firm, które stwierdzą: „z takiej ogromnej ilości informacji możemy stworzyć nowe usługi, nowe produkty, możemy kreować nowe przedsięwzięcia”. Już teraz widzimy, jak dane są kompilowane, chociażby przy tworzeniu map drogowych w małej skali dla całej Europy. Są ludzie, którzy potrafią wykorzystywać takie możliwości dla potrzeb społeczeństwa. jestem pewien, że w nadchodzących latach rynek będzie się rozwijał i firmy zyskają na tych zmianach.
A co z dyrektywami dotyczącymi swobody świadczenia usług i uznawania kwalifikacji? Niby obowiązują, ale nie dotykają nas za bardzo. Jeżeli mówiąc „nas”, mamy na myśli państwa członkowskie, to nie jest do końca tak, że dyrektywa usługowa nas nie dotyka. Na przykład w Niemczech trwają intensywne dyskusje, czy geodeci mogą jeździć z jednego kraju do drugiego. To z kolei zależy od tego, jak zorganizowani są geodeci zajmujący się katastrem. Zarówno w Danii, jak i w innych krajach skandynawskich sceptycznie patrzy się na dyrektywę usługową. Prywatni geodeci licencjonowani mają tam odpowiednie wykształcenie, licencje, obowiązkowe ubezpieczenia i dlatego są zaniepokojeni. Z tego wynika, że musimy odpowiednio połączyć dyrektywę usługową z traktatem rzymskim (a dokładniej z artykułem 45, który mówi, że w przypadku wykonywania usług publicznych nie obowiązuje dyrektywa usługowa). Ale nawet w tzw. państwach opiekuńczych prawdopodobnie 80% prac podlega tej dyrektywie. Na razie nie znamy jeszcze dokładnych trendów w tej dziedzinie...
Pełna treść wywiadu w majowym wydaniu GEODETY
powrót
|