powrót

rozmawiała Katarzyna Pakuła-Kwiecińska

Koniec z Maliniakiem!

Z Waldemarem Klockiem, prezesem OPGK w Olsztynie, o innowacjach w geodezyjnej obsłudze inwestycji drogowych

GEODETA: Pomysł podobno prosty, tylko trzeba go było zrealizować. O co chodzi w waszym najnowszym projekcie?

WALDEMAR KLOCEK: Pomysł był rzeczywiście banalny i wcale się tego nie wstydzimy. Prowadzimy sporo geodezyjnych obsług budowy dróg. Ostatnio pracowaliśmy i nadal pracujemy na autostradach A1 i A2, na drogach szybkiego ruchu „7” i „16” czy na głównej arterii w Olsztynie – ulicy Artyleryjskiej...

Drogi to jedna z waszych specjalizacji?

Zdecydowanie tak, i to już od ponad 30 lat. Chcąc sprostać dzisiejszym wymaganiom przy prowadzeniu geodezyjnej obsługi budowy dróg i autostrad, zaczęliśmy się zastanawiać, w jaki sposób można przyspieszyć prace, poprawić stan sprzętu i przyjąć więcej zleceń niż do tej pory. Oczywiście korzystając ze środków unijnych, bo inaczej nie byłoby nas na to stać. Z moim zastępcą inżynierem Jackiem Piotrowiczem (w latach 80. obydwaj byliśmy na kontraktach zagranicznych, gdzie zajmowaliśmy się głównie geodezyjną obsługą budowy dróg) zorganizowaliśmy w przedsiębiorstwie burzę mózgów. Wspólnie zdiagnozowaliśmy nasze najsłabsze punkty.

I co się okazało?

Największe problemy dotyczą szybkiego i bezbłędnego geodezyjnego opracowania projektu. Tempo prac na budowie wymaga teraz błyskawicznego współdziałania ze strony geodety. Dlatego myśleliśmy nad tym, jak zorganizować pracę kolegów w terenie, żeby za każdym razem dostawali gotowe szkice i nie musieli niczego liczyć na kolanie. Sytuacja na budowie jest dynamiczna.
...

Pełna treść wywiadu w listopadowym wydaniu GEODETY 

powrót