Satelita ten został wystrzelony w kwietniu br. w celu monitorowania z centymetrową dokładnością światowej pokrywy śnieżnej i lodowej. Obecnie trwa kalibracja jego instrumentów, która powinna się zakończyć jesienią tego roku. Już teraz aparat przesyła jednak wstępne dane o grubości kriosfery, które pochodzą z sensora SIRAL (SAR/Interferometric Radar Altimeter). O ich jakości dyskutowano podczas sympozjum. – Satelita jest w bardzo dobrej kondycji, prezentuje się lepiej, niż zakładano w specyfikacji, oprogramowanie segmentu naziemnego jest w porządku, dobrze działa także system dystrybucji danych, jesteśmy również bardzo zadowoleni z jakości danych, jakie otrzymujemy – powiedział kierujący misją CryoSat prof. Duncan Wingham.
Menedżer projektu Richard Francis przyznał z kolei, że początkowo satelita podczas zbierania danych dostawał „czkawki", ale błędy te udało już się wyeliminować i rezultaty przedsięwzięcia wyglądają bardzo dobrze. ESA poinformowała ponadto, że dane z innego sensora satelity CryoSat-2, DORIS (Doppler Orbit and Radio Positioning Integration by Satellite), zostaną opublikowane jeszcze w tym miesiącu.