|2009-12-29|
GNSS
Trzy dni w śniegu przez GPS
Gdy John i Starry Rhoads (67 i 65 lat) wracali z rodzinnych obchodów świąt Bożego Narodzenia przez lasy Oregonu, nie spodziewali się, że trzy najbliższe doby spędzą w swoim samochodzie zasypani śniegiem na nieznanej, bocznej drodze. A wszystko przez kłopoty z nawigacją samochodową.
Podróż powrotna do domu liczyła aż 500 mil, dlatego amerykańskie małżeństwo postanowiło zdać się na polecenia odbiornika GPS. Z nieznanych przyczyn nawigacja skierowała ich na boczną, leśną drogę. Państwo Rhoads nie zauważyli jednak w tym nic dziwnego i podążali wskazanym szlakiem przez 30 mil. Ich wóz terenowy został unieruchomiony dopiero przez ogromne zaspy śnieżne. W rezultacie zmuszeni byli oczekiwać aż trzy dni na pomoc. Dzięki temu, iż mieli spore zapasy jedzenia i picia oraz ciepłe ubrania, z zimowej przygody wyszli bez szwanku.
Co ciekawe, ten sam GPS, który małżeństwo Rhoadsów wywiódł w las, z tych kłopotów ich wybawił. Dzięki temu, że nawigacja wbudowana była w telefon komórkowy, który w końcu złapał zasięg, państwo Rhoads zdołali po trzech dniach koczowania w przemarzniętym samochodzie wezwać pomoc. Lokalny szeryf przypuszcza, że pechowi turyści najprawdopodobniej wybrali w urządzeniu wyszukiwanie najkrótszej trasy.
Dość szybko wyszło na jaw, że feralne urządzenie zostało wyprodukowane przez Garmina. Przedstawiciele firmy błyskawicznie opublikowali więc komunikat prasowy w swojej obronie. Podkreślili w nim, że nawigacja samochodowa zapewnia jedynie sugestie co do przebiegu trasy. To kierowca decyduje, którędy będzie jechać. Eksperci z American Automobile Association dodają, że przy korzystaniu z podpowiedzi nawigacji GPS, zawsze należy je weryfikować z tym, co widzimy na papierowej mapie.
Źródło: Associated Press (fot.: Wikipedia)
|