|2022-09-07|
Geodezja, Prawo, Kataster
W geodezji warto się uczyć na cudzych błędach
Czy wiedza, w jaki sposób były wykonywane pomiary i obliczenia geodezyjne w przeszłości, powinna interesować już tylko historyków? A może jest przydatna (a nawet niezbędna) także obecnie? W kontekście ustalania, pomiaru i wyznaczania granic nieruchomości wg stanu prawnego we wrześniowym GEODECIE pisze na ten temat Zenon Marzec.
Na zlecenie Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii przez kilka lat opracowywałem ekspertyzy i opinie dotyczące wszelkiego rodzaju skarg napływających do urzędu. Dla wyjaśnienia – skarżący po wyczerpaniu wszelkich odwoławczych procedur administracyjnych, nie zgadzając się z ich rozstrzygnięciami i ustaleniami, składają skargę jako ostatnią deskę ratunku. W 90 procentach sprawy te dotyczyły granic nieruchomości (działek). Widać zatem, że w naszej działalności geodezyjnej zarówno w wykonawstwie, jak i administracji to ten temat jest dla właścicieli nieruchomości najważniejszy.
Także w trakcie moich szkoleń, wykładów i różnego rodzaju spotkań czy wykonywanych opracowań powstaje wiele pytań, wątpliwości oraz prób rozwiązań wskazujących, że nie do końca jesteśmy pewni naszych rozstrzygnięć. Również decyzje organów administracji geodezyjnej, w tym ośrodków dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej (ODGiK-ów) nie zawsze są poprawne, a bywa, że są ze sobą sprzeczne, różnią się też w zależności od regionu kraju. Mam nadzieję, że niniejsze opracowanie pozwoli rozwiać przynajmniej niektóre wątpliwości.
Nowe technologie to nie wszystko
W ciągu mojego życia zawodowego (ponad 60 lat) geodezja zmieniła się radykalnie. Kamieniami milowymi tego postępu były:
- Zastosowanie dalmierzy zamiast pomiarów taśmą stalową.
- Wykonywanie obliczeń geodezyjnych za pomocą programów i komputerów w miejsce tablic logarytmicznych i arytmometrów.
- Pojawienie się technik satelitarnych umożliwiających ustalenie położenia punktu (XYZ) z dokładnością poniżej 1 cm.
Jeśli do tego dodać, że zgodnie z prawem Moore’a komputery podwajają swoją szybkość i pojemność co 18 miesięcy, to aż strach się bać, co dalej będzie z naszym pięknym zawodem. W każdym razie z wykonywaniem pomiarów geodezyjnych i sporządzaniem wszelkiego rodzaju map sytuacyjno-wysokościowych obecnie nie powinniśmy mieć problemów. Odnosząc się jednak do postawionego na wstępie pytania, sądzę, że przy wszelkiego rodzaju pracach, ekspertyzach i opiniach dotyczących granic nieruchomości (działek) wiedza o dawnych metodach pomiaru i obliczeń jest niezbędna, o czym dalej.
Kierując się opinią niektórych moich kolegów i znajomych, że te paragrafy, artykuły, numery dzienników ustaw itd. zniechęcają ich do czytania, postanowiłem w niniejszym artykule nie powoływać się na nie, a tym bardziej nie cytować z zapewnieniem, że wszystkie wysnute poniżej konkluzje są zgodne z przepisami. Zrobiłem jeden wyjątek, wymieniając przepisy, na podstawie których powstają granice ustalone według stanu prawnego, co jest głównym tematem artykułu. Oczywiście Czytelnicy mający poglądy podobne do niektórych moich kolegów mogą ten fragment opuścić.
Moim zdaniem jednym z najtrudniejszych i najbardziej kontrowersyjnych zagadnień w tej części geodezji jest problem ustalania, pomiaru i wyznaczania granic nieruchomości lub działek. Jeśli nawet przy zastosowaniu technik, o których wspomniałem na wstępie, wszystkie nasze stare opracowania można byłoby pominąć i wykonać nowe – lepsze, dokładniejsze oraz szybsze – to i tak powstanie, przebieg i usytuowanie granic wraz z ich historią muszą być zachowane.
Wszystkie przedstawione dalej przykłady są autentyczne. Muszę przeprosić Czytelników, że opisałem wyłącznie rozwiązania niewłaściwie bądź błędnie zrealizowane. Nie znaczy to oczywiście, że jest tak, jak napisał jeden z uczestników szkolenia: „Z pana prezentacji wynika, że wszyscy wszystko robią źle” (wulgaryzmy pominąłem). Mimo takiej opinii będziemy uczyć się na błędach...
Pełna treść artykułu we wrześniowym wydaniu miesięcznika GEODETA
Redakcja
|