|2021-06-04|
GNSS, Sprzęt
Po co odbiornik, który odbiera tylko sygnał L5?
Amerykańska firma oneNav zaprezentowała nietypowy odbiornik satelitarny Pure L5, który śledzi jedynie sygnał GPS L5 oraz jego odpowiedniki w systemach Galileo, BeiDou oraz QZSS.
Jak wynika z najnowszego „Raportu Użytkowników Technologii GNSS”, zdecydowana większość odbiorników satelitarnych, które trafiają dziś na rynek, to sprzęt jednoczęstotliwościowy, który śledzi podstawowy sygnał GPS L1 oraz jego odpowiedniki w innych systemach (np. Galileo E1). Korzystanie z więcej niż jednej częstotliwości na razie stosowane jest głównie w urządzeniach profesjonalnych, choć coraz częściej pojawia się także w elektronice użytkowej (przykładem są choćby wybrane smartfony Xiaomi). W przypadku dwuczęstotliwościowego sprzętu amatorskiego zdecydowanie najczęstsza kombinacja kanałów to L1 + L5 (oraz ich odpowiedniki).
Z tego punktu widzenia sporym zaskoczeniem może być premiera odbiornika Pure L5, który w ogóle nie śledzi L1. Dlaczego firma oneNav zdecydowała się opracować taki nietypowy sensor?
Jak wyjaśniają jej przedstawiciele, zmodernizowany sygnał L5 oferuje znacznie lepsze możliwości pozycjonowania niż L1, który przecież wprowadzono do użytku jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku. Zaletą L5 jest chociażby większa odporność na zakłócanie oraz lepsza dokładność pozycjonowania. Dziś jednak L5 jest wykorzystywany tylko wspólnie z L1, przy czym najpierw pomiar inicjalizowany jest na tym drugim kanale. Bazowanie wyłącznie na L5 pozwala zatem w pełni wykorzystać potencjał tego nowoczesnego sygnału – twierdzą specjaliści z oneNav.
Zrezygnowanie z odbioru L1 przynosi zresztą więcej korzyści, a mianowicie zmniejszenie nawet o połowę wymiarów sensora oraz jego ceny i zużycia energii. Sprawia to, że Pure L5 jest idealnym rozwiązaniem w takich zastosowaniach jak np. smartfony, internet rzeczy (IoT), powiadamianie ratunkowe czy śledzenie majątku.
JK
|