Do ataku doszło w lipcu br. najprawdopodobniej wskutek otwarcia pliku z trojanem przez jednego z pracowników starostwa. Jego uruchomienie spowodowało zaszyfrowanie danych na powiatowych dyskach, a w konsekwencji tymczasowe unieruchomienie SIP-u. Twórcy trojana za możliwość odzyskania danych zażądali okupu w wirtualnej walucie.
Tuż po ataku serwis MojaOlesnica.pl spekulował, że w jego wyniku mogło dojść do przejęcia danych osobowych zapisanych na powiatowych dyskach, ale lokalne władze konsekwentnie temu zaprzeczały. Jednak w tym tygodniu – w ostatnich dniach swojego urzędowania – starosta przyznał, że taki wyciek faktycznie mógł mieć miejsce. Ujawnione mogły zostać dane osobowe w postaci imienia, nazwiska oraz adresu e-mail klientów z archiwalnej bazy Zintegrowanego Systemu Informacji Przestrzennej Powiatu Oleśnickiego. Starosta zapewnia jednocześnie, że zainfekowany dysk z tymi danymi został odłączony i zabezpieczony.
Dochodzenie w sprawie cyberataku w Starostwie w Oleśnicy prowadzi zarówno policja i prokuratura, jak i Urząd Ochrony Danych Osobowych – podaje MojaOlesnica.pl.