|2018-11-16|
GIS, Teledetekcja
Małe rakiety zrewolucjonizują teledetekcję satelitarną?
11 listopada firmie Rocket Lab udało się z powodzeniem wystrzelić swoją niewielką rakietę Electron wraz z sześcioma satelitami. W ocenie jej budowniczych to początek nowej ery w rozwoju technologii kosmicznych.
Był to już wprawdzie trzeci start tej rakiety, ale po raz pierwszy wyniosła ona na orbitę komercyjny ładunek. Umieściła ona na wysokości około 500 km satelity: LEMUR-2, PROXIMA, IRVINE01, NABEO oraz GeoOptics CICERO 10. Misje te służą m.in.: monitorowaniu ruchu statków, dostarczania internetu, testowaniu rozwiązań do deorbitacji oraz badaniu pogody na podstawie pomiaru odbitych sygnałów GNSS.
Electron ma 17 metrów wysokości i może wynieść na popularną orbitę heliosynchroniczną ładunki o łącznej wadze 150 kg. Rakieta jest zatem zaprojektowana z myślą o wystrzeliwaniu coraz popularniejszych niewielkich satelitów. Jak komentuje prezes i założyciel Rocket Lab Peter Beck, misja to oznacza początek nowej ery w dostępie do przestrzeni kosmicznej. Zapewnia bowiem operatorom małych satelitów tanią i jednocześnie wiarygodną technologię do ich umieszczania na orbicie.
Taniej nie znaczy lepiej
Rakietę wyróżnia przede wszystkim relatywnie niewielki koszt budowy wynoszący 5,7 mln dolarów. Udało się go osiągnąć przede wszystkim dzięki wytwarzaniu wybranych komponentów w technologii druku 3D. Dla porównania koszt popularnej rakiety Falcon 9 firmy SpaceX wynosi około 90 mln dolarów. Tyle że możliwości Falcona 9 są znacznie większe – może on transportować nawet 300-krotnie cięższy ładunek niż Electron.
Porównanie ceny obu rakiet oraz ich udźwigu podpowiada, że Electron wcale nie zaoferuje niższej ceny wyniesienia małego satelity. Przewaga tego urządzenia tkwi jednak w zupełnie czym innym. W przypadku dużych rakiet właściciele aparatów muszą dziś czekać na start średnio dwa lata, co znacznie krępuje innowacyjność spółek chcących rozwijać technologię niewielkich satelitów. Tymczasem Electron ma znacznie skrócić to oczekiwanie.
Powodzenie misji sprawia, że plany Rocket Lab na najbliższe miesiące są ambitne. Firma ma już zabezpieczone kontrakty o wartości 3 mld dolarów i jest w trakcie budowy własnego centrum kosmicznego, z którego będzie można wystrzeliwać nawet 120 rakiet rocznie. Jeszcze w 2020 roku spółka chce wynosić jedną rakietę tygodniowo.
Szansa dla teledetekcji
Prace nad podobnymi małymi rakietami prowadzone są przez przynajmniej kilkadziesiąt firm z całego świata. Najbardziej zaawansowane są w przypadku takich spółek jak: Virgin Orbit, Vector Launch, Relativity Space, Stratolaunch czy Gilmour.
Rozwój tego typu rakiet bez wątpienia będzie mieć znaczenie również dla teledetekcji. Na tym rynku już co kilka miesięcy pojawia się kolejny pomysł budowy konstelacji obserwacyjnej składających się z kilkudziesięciu lub nawet ponad 100 satelitów. Wspomnijmy choćby o mniej lub bardziej zaawansowanych planach budowy konstelacji: PlanetScope, EarthNow czy vivid-i. W podobne projekty angażują się także operatorzy dużych satelitów, tacy jak Airbus czy DigitalGlobe.
Podkreślmy, że z rynkiem małych satelitów teledetekcyjnych swój rozwój wiążą także polskie przedsiębiorstwa. Przykładem jest chociażby firma Creotech Instruments, która buduje radarową konstelację wspólnie z fińską spółką Iceye, czy Scanway, która ma planach wystrzeliwanie aparatów z sensorami optycznymi.
JK
|