|2014-08-19|
Kataster
Z życia regionów: nie dali rady w sądzie, wysłali geodetę
Po tym, jak urzędnikom z toruńskiego ratusza nie udało się eksmitować kobiety z miejskiej nieruchomości, teraz postanowili jej dokuczyć, nasyłając geodetę – pisze toruńskie wydanie serwisu Gazeta.pl.
Miasto od dłuższego czasu próbuje eksmitować kobietę z nieruchomości, na której mieszka od kilkudziesięciu lat. Urzędnicy tłumaczą, że w tym miejscu ma powstać rodzinny dom dziecka. Lokatorka się jednak na to nie godzi i proponuje wykupienie domu. Sprawa trafiła ostatecznie do sądu, a ten przyznał rację mieszkance Torunia, uzasadniając, że dom dziecka może powstać gdzie indziej.
„Kilka dni temu Małgorzata Rybacka poszła wieszać pranie. W ogródku spotkała geodetę. Wyjaśnił, że jest tu na zlecenie urzędu miasta i właśnie zajmuje się podziałem działki na dwie mniejsze” – pisze Gazeta.pl. Wprawdzie miasto miało prawo to zrobić, ale kobieta ma do urzędników żal, że uczyniono to za jej plecami. Choć podkreśla, że do geodety nie ma żalu, to uważa, iż w ten sposób decydenci próbują ją szykanować. Po podziale zostanie jej bowiem wąski pas gruntu, z mocno ograniczonym dostępem do ulicy. W rezultacie będzie musiała rozebrać płot, przenieść bramę w inne miejsce i zniszczyć ogród, by w ogóle myśleć o jakimkolwiek dojeździe do posesji.
JK
|