|2014-08-12|
Geodezja, Mapy
Uprawnienia zawodowe
Niedawno minęło 30 lat od nowelizacji ustawy o wykonywaniu handlu oraz niektórych innych rodzajów działalności przez jednostki gospodarki nieuspołecznionej. Udało nam się w niej umieścić stałe uprawnienia zawodowe dla geodetów, a także możliwość tworzenia małych prywatnych firm geodezyjnych. W sierpniowym wydaniu GEODETY o wolnym zawodzie geodety w Polsce wczoraj, dziś i jutro pisze Bogdan Grzechnik.
Plan sytuacyjny wykonany w styczniu 1930 r. przez warszawskiego mierniczego przysięgłego Miłosława Kotyńskiego
|
|
|
|
|
|
W ramach delegacji znowelizowanej ustawy z 28 kwietnia 1983 r. (ustawa pierwotna została przyjęta 18 lipca 1974 r.) przygotowaliśmy w moim biurze w GUGiK projekt rozporządzenia ministra administracji i gospodarki przestrzennej w sprawie świadczenia usług geodezyjnych i kartograficznych przez jednostki gospodarki nieuspołecznionej, które zostało podpisane 16 stycznia 1984 r. Kolejnym dokumentem była decyzja prezesa GUGiK z 16 marca 1984 r. w sprawie powołania oraz ustalenia zasad działania Komisji Kwalifikacyjnej stwierdzającej posiadanie kwalifikacji zawodowych w geodezji i kartografii. Prezes powierzył mi wówczas funkcję przewodniczącego komisji. Z jeden strony był to zaszczyt, ale z drugiej ogromna praca i odpowiedzialność, bo musieliśmy zaczynać wszystko od zera.
• Przed rokiem 1939
Na temat roli i rangi naszego zawodu przed II wojną światową pisano wiele. Robili to koledzy znający zagadnienie zdecydowanie lepiej ode mnie. Między innymi Władysław Baka, wspaniały geodeta i kolega, syn mierniczego przysięgłego, w niedawno wydanej książce pt. „Firma geodezyjna” bardzo trafnie omówił kanony i etos zawodu. W publikacji tej podane są nazwiska wszystkich mierniczych przysięgłych i odnalazłem tam większość swoich nauczycieli z technikum i z Politechniki Warszawskiej, a także starszych kolegów, z którymi moje pokolenie współpracowało.
Były to wyjątkowe osobowości, jak: Piotr Abramczyk (współorganizator konferencji w Nowym Sączu), prof. Kazimierz Anders (PW), prof. Stanisław Bem (PW), prof. Kazimierz Bramorski (PW), prof. Stefan Juliusz Hausbrandt (PW), prof. Stanisław Kluźniak (dyrektor warszawskiego technikum), dyrektor Wacław Kłopociński (WPG Warszawa), prof. Czesław Kamela (PW), Henryk Kołłupayłło (Wołomin), prof. Tadeusz Lazzarini (PW), Edward Lewandowski (Warszawa), prof. Mieczysław Malesiński (PW i Delegatura Warszawska GUGiK), Zdzisław Młodzianowski (Otwock), prof. Jan Piotrowski (PW), dyrektor Władysław Płaski (Warszawa), Stanisław Janusz Tymowski (Warszawa) czy Bolesław Żak (Katowice). Mając kontakty z takimi geodetami, z których każdy mógłby być bohaterem ciekawej książki, nie można było nie pokochać tego pięknego zawodu.
Informacje o naszym zawodzie w Polsce sięgają kilkaset lat wstecz. Aby uzyskać prawo do samodzielnej działalności, już od 1833 roku trzeba było zdać egzamin przed komitetem egzaminacyjnym. Uzyskiwało się wówczas patent geometry I lub II stopnia. Potrzebna była do tego co najmniej trzyletnia praktyka geodezyjna po ukończeniu studiów wyższych.
Przed wojną nasi koledzy działali na podstawie ustawy z 15 lipca 1925 roku o mierniczych przysięgłych i był to zawód zaufania publicznego. Po zdaniu przed Komisją Państwową egzaminu (teoretycznego i praktycznego), co trwało kilka dni, trzeba było złożyć przysięgę. Merytoryczna strona tej przysięgi jest nadal aktualna, dlatego warto ją przytoczyć: „Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu i Wszechwiedzącemu w Trójcy Świętej Jedynemu, że będę wypełniać obowiązki moje jako mierniczy przysięgły wobec Rzeczypospolitej Polskiej wiernie i sumiennie, że prawom i rozporządzeniom posłuszny będę, a w szczególności, że moje czynności zawodowe wedle mojej najlepszej wiedzy i woli sprawować, prawdy ściśle przestrzegać i przepisy prawa wypełniać będę i ani prośbami, ani groźbami, ani żadnymi ubocznymi względami i wpływami od sprawiedliwego i sumiennego spełniania zawodu, przestrzegania ustaw, rozporządzeń, przepisów i instrukcji mierniczych odwieść się nie dam. Tak mi Panie Boże dopomóż”...
Pełna treść artykułu w sierpniowym wydaniu GEODETY
Redakcja
|