Dobrym przykładem, jak bardzo mylące może okazać się powierzchowne porównywanie specyfikacji, jest płyta GNSS. Zamiast walczyć z tanimi dostawcami z Chin, część renomowanych producentów zdecydowała się sprzedawać im wybrane komponenty swoich odbiorników. Często zdarza się więc, że w sprzęcie z niższej półki montowane są te same płyty co w urządzeniach najwyższej klasy. Obie kategorie instrumentów będą więc śledziły te same sygnały z tą samą częstotliwością na tej samej liczbie kanałów. Ale nie trzeba być ekspertem od motoryzacji, żeby wiedzieć, że dajmy na to Fiatowi Panda z silnikiem Ferrari wciąż będzie daleko do samochodów tej luksusowej marki. Podobnie jest z płytą GNSS.
• Nim sygnał zamieni się we współrzędneTo, że dwa konkurencyjne odbiorniki mają te same płyty, wcale nie oznacza, że w ten sam sposób przetwarzają sygnały satelitarne. Różnica tkwi w algorytmach, które na ogół promowane są pod chwytliwymi nazwami. Na przykład firma Hemisphere oferuje technologie SureTrack, e-Dif i COAST (szerzej o nich w GEODECIE 8/2012). Szwajcarska Leica chwali się rozwiązaniami SmartTrack+, SmartCheck+ oraz xRTK. Topcon promuje natomiast takie patenty, jak Fence, Vanguard czy Quartz Lock Loop. Sprzęt Spectra Precision wyróżnia z kolei rozwiązanie Z-Blade (GEODETA 9/2013), a w odbiorniku Trimble R10 znajdziemy technologie HD-GNSS, x-Fill, e-Bubble czy 360 (GEODETA 6/2013). W innym sprzęcie pojawiają się jeszcze takie skróty, jak APME, RAIM czy SPAN.
Co kryje się pod tymi nazwami? Najczęściej śledzenie niskich satelitów oraz eliminowanie wielodrożności i zakłóceń. Coraz popularniejszym rozwiązaniem są również mechanizmy autodiagnostyki odbiornika. Producenci kładą ponadto duży nacisk na pełniejsze wykorzystanie wszystkich systemów GNSS – przede wszystkim poprzez zapewnienie tzw. gotowości na przyszłość, czyli możliwości szybkiej aktualizacji sprzętu do odbioru nowych sygnałów nawigacyjnych. Poza tym niektóre odbiorniki oferują np. inicjalizację RTK bez sygnałów GPS czy zastosowanie poprawek GPS dla innych systemów. Są i takie egzotyczne rozwiązania, jak technologie eliminujące wpływ wibracji.
Choć od tego wysypu technologii może rozboleć głowa, warto zwracać na nie uwagę. Przepytajmy więc dystrybutora z możliwości poszczególnych rozwiązań, ale przede wszystkim weźmy odbiornik w teren i sami sprawdźmy, co kryje się pod tymi marketingowymi hasłami. Praktyka pokazuje bowiem, że prospekty są niemal zawsze bardziej kolorowe niż rzeczywistość...
Więcej o tym, na co należy zwracać uwagę przy zakupie tego typu sprzętu, w kwietniowym wydaniu GEODETY