Stanowisko takie uchwalono na wniosek jednego z sądów okręgowych, który miał wydać wyrok w sprawie kobiety śledzonej w ten sposób na zlecenie swojego męża. Gdy odkryła ona w swoim samochodzie odbiornik GPS, zgłosiła sprawę do prokuratury. Ta umorzyła jednak śledztwo, w związku z czym kobieta wytoczyła prywatny proces karny detektywowi.
Sąd rejonowy w Olecku nie dopatrzył się jednak w tym działaniu przestępstwa, sprawa trafiła więc do wyższej instancji. Podczas jej badania sąd okręgowy zdecydował, by wypowiedział się na ten temat Sąd Najwyższy. Ten odmówił udzielenia konkretnej odpowiedzi w tej sprawie, ale wypowiedział się co do jej istoty.
Trójka sędziów stwierdziła, że detektyw ma prawo zbierać informacje wkraczające np. w kwestie małżeńskie, ale nie może przy tym stosować środków zarezerwowanych dla organów państwa, a takim jest właśnie śledzenie z wykorzystaniem odbiornika GPS. SN powołał się w swojej opinii m.in. na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Trzy lata temu uznał on, że użycie odbiorników satelitarnych może naruszać prawo do prywatności. Co istotne, także w przypadku użycia go przez organy władzy.
Powyższe stanowisko jest wyłącznie opinią prawną i nie jest wiążące dla innych sędziów.