W publikacji tej dziennikarze zarzucali, że przetargi ARiMR na ortofotomapę Polski i GUGiK na ortofotomapę miast to
de facto dwa zamówienia na to samo, czyli marnotrawstwo pieniędzy podatników.
W odpowiedzi na artykuł GUGiK pisze m.in., że z chęcią wyjaśniłby różnice między przedmiotem obu zamówień. Problem w tym, że dziennikarz „DGP” zwrócił się do nich wyłącznie z pytaniami:
• Jaki jest cel zamówienia ortofotomapy, czemu ona będzie służyć?
• Ile firm się zgłosiło do postępowania przetargowego i jakie?
Urząd wyjaśnia, że obie ortofotomapy będą wykorzystane do zupełnie innych celów i będą miały inne parametry. I tak np., dane ARiMR ze względu na swoją gorszą rozdzielczość (25 lub 50 cm) byłyby nieprzydatne GUGiK-owi na potrzeby projektów ISOK i GBDOT.
Urząd podkreślił jednocześnie, iż rozpisując przetarg, starał się uniknąć dublowania zamówień z samorządami. Kilkakrotnie (m.in. w styczniu br.) informował bowiem wszystkich prezydentów i burmistrzów miast o fakcie wykonywania na ich terenie ortofotomapy, właśnie w celu uniknięcia niesłusznie zarzucanego w artykule podwójnego wydatkowania środków publicznych. W ocenie urzędu przedstawione fakty świadczą jednoznacznie, że zarówno Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, jak i GUGiK dbają o racjonalne wydatkowanie środków publicznych i wzajemne uzupełnianie realizowanych przez administrację publiczną zadań.
Pełna treść stanowiska