|2011-09-14|
GIS, Mapy, Teledetekcja, Instytucje, Imprezy
GMES na zakręcie pod Rotundą
Ponad 100 przedstawicieli europejskich i narodowych agencji, a także firm i uczelni z całej Europy rozpoczęło dziś (14 września) w Warszawie obrady na temat przyszłości programu GMES, a szczególnie jego usług lądowych.
Program ten zainicjowano już w 1998 roku, a oficjalnie ruszył 8 lat późnej. Jak podkreślał dziś Michel Masaart z GMES Bureau, za kilka lat będzie to największy system obserwacyjny Ziemi bazujący na największej konstelacji satelitów teledetekcyjnych. Ma on dostarczać decydentom w Europie (i nie tylko) aktualnych i wysokorozdzielczych danych dotyczących lądów, wód i atmosfery (także w kontekście zarządzania kryzysowego). Jak dotąd Unia Europejska wraz z Europejską Agencją Kosmiczną wyłożyła na GMES ponad 1,2 mld euro, a tylko w najbliższych dwóch latach dołoży kolejne 777 mln euro (głównie na budowę konstelacji satelitów Sentinel).
Podczas rozpoczętej dziś w hotelu Novotel konferencji Geoland Forum trudno było nie odnieść wrażenia, że przed projektem mnożą się problemy. Najważniejszym są pieniądze. Komisja Europejska planuje bowiem zaprzestać finansowania GMES w kolejnej perspektywie finansowej (czyli od 2014 roku). Kto w takim razie wyłoży tak gigantyczne kwoty na kontynuację programu? Na razie nie wiadomo.
Kolejny problem sygnalizowany przez uczestników konferencji to użytkownicy końcowi. W ramach licznych usług GMES mają powstawać różnorodne warstwy danych tematycznych – od kondycji roślinności, przez zasięg fali powodziowej po zanieczyszczenie powietrza. Co istotne, one będą darmowe dla wszystkich. Szkopuł w tym, że wielu potencjalnych użytkowników nie ma świadomości możliwości, jakie dają dane GMES, a to niesie ryzyko, że tworzone w ramach tego projektu wielkie ilości informacji nie będą w ogóle wykorzystywane. W Polsce problemom tym ma zaradzić przygotowywany właśnie w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego program implementacji GMES. Jak powiedział Geoforum.pl przedstawiciel tego resortu Dariusz Drewniak, być może uda się go uchwalić jeszcze przez zbliżającymi się wyborami.
W powszechnej opinii GMES kojarzony jest przede wszystkim ze zobrazowaniami satelitarnymi. Podstawą wielu usług będą jednak także dane in-situ. Europejska Agencja Środowiskowa (EEA) szacuje, że co roku serwisy GMES będą potrzebowały tego typu danych o wartości ponad 400 mln euro. Za ich dostarczanie (niekoniecznie odpłatnie) odpowiadać będą poszczególne kraje – i tu jest kolejny problem. Jak się bowiem okazuje, EEA nie podpisała jeszcze umów w tej sprawie z żadnym państwem (choć w wielu przypadkach negocjacje są już zaawansowane). Przeszkodą są przede wszystkim różne sposoby licencjonowania danych. A co z Polską? Obecna na konferencji Jolanta Orlińska, główny geodeta kraju, zachęcała do korzystania na potrzeby GMES ze wszystkich zbiorów naszej infrastruktury informacji przestrzennej.
Głównym tematem konferencji jest jednak projekt Geoland2, który w ramach GMES ma dostarczać różnorodnych danych o lądach w Europie i nie tylko. Przedsięwzięcie wchodzi właśnie w przełomowy moment – kończą się kilkuletnie badania nad poszczególnymi usługami, a zaczyna się ich wdrażanie. Forum jest więc ostatnią okazją do zaprezentowania wyników prac badawczych. A w tych udział wzięli m.in. naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz Instytutu Geodezji i Kartografii. Celem badań było opracowanie metod zbierania danych o: ekspansji miast (serwis EUROLAND), parametrach biogeofizycznych (BioPar), sezonowych i corocznych zmianach środowiska (SATChMo), planowaniu przestrzennym (Spatial Planning CIS), rolnictwie (AgriEnv CIS), wodach lądowych (Water CIS), lasach (Forest Monitoring Services), obiegu węgla (Carbon CIS), zasobach naturalnych Afryki (NARMA) czy plonach (Global Crop Monitoring).
Choć implementacja GMES jest niezwykle skomplikowana i napotyka coraz większe problemy, uczestnicy konferencji – zarówno naukowcy, jak i przedsiębiorcy – są zgodni, że program ten jest niezwykle potrzebny. Nie może więc zakończyć się porażką. Dobitnie świadczą o tym liczby – według szacunków GMES Bureau po wdrożeniu projekt ten ma przynosić wszystkim jego uczestnikom nawet 6,9 mld euro oszczędności rocznie.
Jerzy Królikowski
|