Grzegorz Welik
Cywilizowanie rynku nieruchomości
Ostanie tygodnie przyniosły wiele ważnych decyzji związanych ze sprawami nieruchomości. Wkrótce będzie można budować domy na uprawnych działkach bez kosztownej procedury odrolnienia. Z miejsca powinny ruszyć sprawy odzyskiwania własności przez bezprawnie wywłaszczonych właścicieli nieruchomości. Jeśli zaś posłowie się przyłożą do pracy, to niedługo czeka nas hipoteczna rewolucja.
Pod koniec marca Sejm niemal jednogłośnie przyjął ustawę zwalniającą z opłat za odrolnienie gruntu. Jeśli Senat nic nie zmieni, to prawdopodobnie już w maju pragnący budować domy na działkach rolnych zaoszczędzą niemałe pieniądze, które dotychczas musieli płacić za odrolnienie. Optymizmem napawa fakt, że posłowie uchwalili stosowną nowelizację ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych bez zgrzytów powodowanych zazwyczaj politycznymi swarami. Zdrowy rozsądek wziął górę i każdy, kto zechce budować dom jednorodzinny, może bez opłat odrolnić do 0,05 ha, zaś w wypadku domów wielorodzinnych – 0,02 ha na każde mieszkanie. Nawet jeśli ktoś wyłączył z użytkowania rolnego działkę na podstawie starej ustawy, będzie zwolniony z opłat rocznych, stanowiących część dotychczasowych kosztów odrolnienia. A były to koszty niebagatelne. Na przykład za odrolnienie dwustumetrowej działki na gruncie drugiej klasy trzeba było zapłacić 5,2 tys. zł jednorazowo oraz 520 zł co roku przez 10 lat. Słone sumy, jak za postawienie domu na własnej ziemi. Teraz wreszcie będzie normalnie, chyba że ktoś zamierza budować na gruntach rolnych pałac o powierzchni przekraczającej bezpłatną normę, co w wypadku nowych właścicieli ziemskich wcale nie jest rzadkością.
Tego samego dnia, gdy Sejm liberalizował kwestię odrolnienia gruntów, szefowa Urzędu Mieszkalnictwa minister Barbara Blida wręczyła prezydentowi Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości dokument, gwarantujący tej organizacji uczestnictwo w postępowaniu administracyjnym w sprawach prowadzonych na wniosek dawnych właścicieli nieruchomości lub ich spadkobierców. Decyzja o współpracy Urzędu z Unią ma usprawnić proces odzyskiwania przez właścicieli bezprawnie zabranych nieruchomości. A sprawność jest tu bardzo potrzebna, bowiem na rozpatrzenie czeka półtora tysiąca wniosków z całego kraju, Urząd zaś rozpatruje ok. 150 spraw rocznie. Ta powolność tłumaczona jest żmudną procedurą docierania do odpowiednich dokumentów. Procedurę tę usprawnić mają znacznie działania członków Unii Właścicieli, którzy mają już przetarte szlaki w różnych urzędach. Próbujący odzyskać swoją własność będą też mogli teraz zrezygnować z kosztownych, a nie zawsze skutecznych usług adwokatów.
Pełna treść artykułu w kwietniowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|