Katarzyna Pakułą-Kwiecińska, Zbigniew Leszczewicz
Ktoś musi przeciąć ten węzeł
Najważniejszą rzeczą, która na co dzień gnębi środowisko geodezyjne, jest sprawa opłat za korzystanie z materiałów ODGiK. (...) Chcemy podjąć ten temat, choć jestem przekonany, że w tej materii nie będzie jednomyślności. Tu jest sprzeczność interesów – mówi Józef Racki, Główny Geodeta Kraju, prezes GUGiK w rozmowie z Katarzyną Pakułą-Kwiecińską i Zbigniewem Leszczewiczem
Zbigniew Leszczewicz: Dobrze, że możemy rozmawiać wkrótce po objęciu przez Pana Prezesa urzędu Głównego Geodety Kraju. Jest nam przyjemnie tym bardziej, że jeszcze jako dyrektor Wydziału Geodezji w Kaliszu pisał Pan dla GEODETY.
Józef Racki: Pamiętam te artykuły. Kiedy dowiedziałem się, że przyjdziecie państwo do mnie, wróciłem myślą do tych tekstów. Zastanowiło mnie, jak historia zatacza koło. Nasze kontakty są tego dowodem. Inny przykład to konferencje kaliskie na temat katastru. Przecież to nie kto inny, tylko Kaliski Oddział Stowarzyszenia Geodetów Polskich, przy wsparciu dyrektora Kłopocińskiego, wprowadził te konferencje do kalendarza imprez. I proszę zobaczyć, co się stało? Ja tu jestem. To jak ironia losu: wywołałeś – zrób.
Katarzyna Pakułła-Kwiecińska: Może to nie ironia losu, tylko jakaś logika...
Mnie nawet przez myśl nie przeszło, że mógłbym zostać Głównym Geodetą Kraju. To stało się tak nagle...
KPK: A kto i w jaki sposób Pana przekonał do przyjęcia tego stanowiska?
Dyrektor Henryk Jędrzejewski.
KPK: Jakich użył argumentów?
Podnosił mnie na duchu oferując wsparcie. Później zaczęli dzwonić koledzy, geodeci wojewódzcy i wszyscy mnie zachęcali. Tylko rodzina nie przyjęła mego awansu dobrze. Córka była przeciwna. Na szczęście żona, która szybciej pogodziła się decyzją, potrafiła ją przekonać.
ZL: Cóż, geodeta to taki zawód, często w delegacji...
Przyjąłem na siebie te obowiązki bez wielkiego entuzjazmu, bo nie należę do ludzi, którym imponuje kariera. To ogromny ciężar.
KPK: W jakim stopniu w tym krótkim czasie udało się Panu zorganizować pracę Urzędu?
Gdybyśmy nie mieli przeprowadzki, która mocno komplikuje pracę, to nawet przy obecnej niepełnej obsadzie nie przejmowałbym się tym. Wszedłem w środowisko ludzi, którzy tu wiele lat pracowali. Jako dyrektor Wydziału Geodezji, Kartografii i Gospodarki Gruntami w Kaliszu przyjeżdżałem do Warszawy i znałem ich. Często rozmawialiśmy. To są mądrzy ludzie, którzy – mam nadzieję – i pod moim kierownictwem będą pracowali dobrze. Wspólnie będziemy starali się zrobić jak najwięcej i jak najlepiej. Do pracy wrócił po chorobie Remigiusz Piotrowski, który objął Departament Kartografii i Fotogrametrii. Dyrektor Stanisław Gelo szefuje Departamentowi Geodezji. Departament Katastru Nieruchomości pracuje pod kierownictwem dyrektora Konrada Pirwitza. Mamy też Departament ds. Państwowego Zasobu Geodezyjnego i Kartograficznego, kierowany przez osobę spoza Warszawy, panią dyrektor Grażynę Skołbanię. Ponadto w Głównym Urzędzie powołano Biuro Spraw Obronnych, Biuro Prawne, Organizacji i Kadr, Biuro Administracyjno-Finansowe i Samodzielne Stanowisko ds. Integracji Europejskiej. W sumie zespół ludzi jest dobry. W wielu pokojach światła palą się do późna. Być może to mój wydłużony dzień pracy sprawia, że nie wypada im wychodzić wcześniej?
Pełna treść artykułu w marcowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|