Grzegorz Welik
Rozpoznanie walką
Zaczęła się batalia o autostrady. Zanim do akcji wkroczą zbrojne ciężkim sprzętem zastępy drogowców, trudne zadanie czeka geodetów. Muszą bowiem rozpoznać teren. Chociaż wyposażeni są w supernowoczesny sprzęt pomiarowy, komputery, satelity i inne nowinki techniczne rodem z XXI wieku, mogą stanąć bezradni wobec zbrojnego w widły chłopa, który nie pozwoli wejść „na swoje”.
|
Rozkaz „rozpoznanie walką” od wieków mrozi serca żołnierzy z oddziałów idących na czele armii. Gdy bowiem brak informacji o nieprzyjacielu i nijak nie da się ich zdobyć wywiadem lub innym podstępem, wysyła się oddział straceńców, którzy pozorują atak. Idą oni na pierwszy ogień, wpadają na miny lub do najeżonych ostrymi palami wilczych dołów, dziesiątkowani są ogniem karabinów i artylerii, spada na nich cała wściekłość przeciwnika. Mało kto z takiego rozpoznania wraca żywy, ale dzięki takiej metodzie dowództwo wie, jaką siłą ognia dysponuje wróg, gdzie są bunkry i zasieki. W autostradowych zmaganiach na pierwszy ogień pójdą geodeci. Zadań będą mieli co niemiara. Samo ich wyliczenie zajmuje kilka szpalt na wielkoformatowej stronie dziennika „Rzeczpospolita”. Główny Geodeta Kraju Józef Kalisz oraz przewodniczący Komitetu Geodezji i Kartografii PAN Bogdan Ney kreślą ogrom zadań stających przed geodetami, służących przygotowaniom autostradowej inwestycji. Pełne ręce roboty będą mieli przy autostradach fachowcy od geodezji i kartografii pracujący na wszystkich szczeblach urzędów. Krajowe firmy geodezyjne przygotowują się do walki o kontrakty. Będą rywalizowały nie tylko między sobą, ale i z konkurencją zagraniczną, która również ostrzy sobie zęby na część tortu o nazwie 10 miliardów dolarów, bo na tyle szacuje się wartość inwestycji pn. „program budowy autostrad”. „Obecnie, pod koniec XX wieku, geodezja posługuje się nowoczesnymi technikami pomiarów i przetwarzania informacji, korzystającymi w szerokim zakresie z automatyki, elektroniki, cybernetyki oraz samolotów i sztucznych satelitów Ziemi” – mówi Bogdan Ney. I ma rację. Cały ten nowoczesny sprzęt obsługiwany przez wykształconych fachowców będzie jak znalazł w kolejnych etapach prac, począwszy od studiów lokalizacyjnych i przedprojektowych, poprzez projektowanie autostrad, aż do prac realizacyjnych. Niektóre z nich wymagają obecności geodetów w terenie, gdzie będą prowadzili pomiary dotyczące zarówno głównej trasy, jak i licznych obiektów towarzyszących – zjazdów, przejazdów, mostów, skrzyżowań itp. I tu przyjdzie się zetknąć z miejscową ludnością, a to nie zawsze będzie przyjemne.
Pełna treść artykułu w listopadowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|