|2022-02-18|
GNSS
W razie inwazji Rosja poradzi sobie bez nawigacji satelitarnej
Jednym z głównych medialnych tematów w naszej części świata stała się ostatnio ewentualna inwazja Rosji na Ukrainę. Jeśli do niej dojdzie, rosyjska armia niewątpliwie zastosuje zagłuszanie sygnałów GNSS na szeroką skalę. Jak sama poradzi sobie z ich brakiem?
Jeden z masztów systemu Czajka (fot. Wikipedia/Triumphato)
|
|
|
|
|
|
Ciekawą analizę na ten temat przygotował branżowy portal GPS World. Jak zauważa serwis, zakłócanie sygnałów nawigacji satelitarnej jest częścią rosyjskiej doktryny wojennej. Tamtejsza armia udowodniła to wielokrotnie, ostatnio choćby przy okazji natowskich manewrów Trident Juncture, które odbyły się 2018 roku w Laponii.
Należy się zatem spodziewać, że gdy inwazja jednak dojdzie do skutku, to ten typ broni elektronicznej będzie stosowany na szeroką skalę. Co więcej, prawdopodobnie zakłócane będą wówczas nie tylko sygnały GPS czy Galileo, ale także rodzimego systemu GLONASS. Jak w takiej sytuacji radzić będą sobie rosyjskie wojska?
Rozmówcy GPS World twierdzą, że najprawdopodobniej stosowany będzie system nawigacyjny Czajka. Bazuje on na sieci naziemnych nadajników radiowych o mocy 200-800 kW, co na lądzie przekłada się na efektywny zasięg około 800 mil, a na morzu – nawet tysiąca mil. Analogicznym rozwiązaniem jest zachodni system LORAN-C.
Wokół Ukrainy zlokalizowane są trzy nadajniki Czajki – na Krymie, w zachodniej Białorusi oraz w okolicy Briańska w Rosji. Cytowany przez GPS World ekspert ocenia, że na terytorium Ukrainy powinny one zapewnić dokładność pozycjonowania na poziomie 20-50 metrów. Oprócz tego Rosja posiada też system Skorpion, który dzięki mobilnym nadajnikom pozwala uzupełniać braki w zasięgu Czajki. Aktualna wiedza zachodnich służb wywiadowczych na temat tego rozwiązania jest jednak wciąż niewielka.
Drodzy Czytelnicy! By przeciwdziałać hejtowi i dezinformacji, redakcja portalu Geoforum.pl postanowiła zablokować możliwość komentowania wiadomości związanych z rosyjską agresją na Ukrainę
JK
|