|2020-02-11|
Geodezja, Prawo
Sejm o egzekwowaniu terminów weryfikacji prac geodezyjnych
Podczas dzisiejszego posiedzenia (11 lutego) sejmowa Komisja Infrastruktury zakończyła I czytanie projektu nowelizacji Prawa geodezyjnego i kartograficznego. Szerszą dyskusję posłów wzbudziły terminy weryfikacji prac geodezyjnych.
Przypomnijmy, że zgodnie z obecnym brzmieniem Pgik powiatowe ośrodki dokumentacji powinny przeprowadzać weryfikację „niezwłocznie”. Jako że w skrajnych przypadkach potrafi to oznaczać kilka tygodni lub nawet miesięcy, rząd zaproponował wprowadzenie konkretnych terminów. Pierwotnie było to 5 dni, ale w ostatecznej propozycji wpisano od 7 do 20 dni (w zależności od powierzchni obszaru objętego daną pracą). Ponadto w pierwszej wersji projektu przewidziano kary dla powiatów za niedotrzymanie tych terminów – 100 zł za każdy dzień opóźnienia. Po konsultacjach społecznych zrezygnowano jednak z tego pomysłu.
Podczas dzisiejszego posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz zauważył, że w praktyce terminy te mogą być wydłużane w nieskończoność. Nowelizacja przewiduje bowiem, że nie wlicza się do nich „okresów opóźnień spowodowanych z przyczyn niezależnych od organu”. Dlatego parlamentarzysta zaproponował wprowadzenie do nowelizacji mechanizmu milczącej zgody – brak weryfikacji w ustawowym terminie automatycznie oznaczałby weryfikację z wynikiem pozytywnym.
Z zainteresowaniem do tej propozycji odniosła się posłanka PiS Anna Paluch, która zwróciła uwagę, że problem zbyt długiej weryfikacji jest bolączką geodetów już od wielu lat. Choć obecne propozycje wychodzą w tym zakresie wykonawcom naprzeciw, to może warto wprowadzić regulacje, które pozwoliłyby lepiej egzekwować te terminy. Milcząca zgoda może być dobrym pomysłem, bo sprawdza się chociażby w prawie budowlanym – podkreśliła posłanka.
Główny geodeta kraju Waldemar Izdebski negatywnie odniósł się jednak do tego pomysłu. Jak argumentował, w ten sposób do zasobu będą przyjmowane operaty, które mogą zawierać błędy, a problemy z tego tytułu najbardziej odczuje obywatel. Dodał, że wg statystyk GUGiK przeciętny czas weryfikacji to dziś około 10 dni, powiaty nie powinny mieć zatem większych problemów z przestrzeganiem proponowanych terminów.
Choć poprawka posła Sośnierza przepadła, poseł PiS Jerzy Polaczek zwrócił się do GGK, by strona rządowa jeszcze przemyślała, czy podczas II czytania nie wprowadzić do nowelizacji przepisów rozwiązujących ten problem.
O nowelizacji pod aplikację
Dobromir Sośnierz był jedynym posłem zgłaszającym poprawki o charakterze merytorycznym do nowelizacji Pgik, a przedstawił ich całkiem sporo. Większość nawiązywała do zarzutów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Geodetów, który twierdzi, że głównym celem tego projektu wcale nie jest usprawnienie procesu inwestycyjnego, ale dostosowanie przepisów do faktycznych możliwości iGeoMap/ePODGiK – systemu rozwijanego przez firmę Geo-System, której wieloletnim prezesem był obecny GGK Waldemar Izdebski.
Poseł Sośnierz zaproponował m.in. rezygnację z pomysłu, by deklarowany przez geodetę spodziewany termin zakończenia pracy nie mógł być dłuższy niż rok. Postulował także możliwość deklarowania w jednym zgłoszeniu więcej niż jednego celu oraz wykreślenie badania spójności podczas weryfikacji pracy. Z kwestii niezwiązanych z listem OZZG poseł zgłosił również poprawkę dotyczącą obniżenia opłat ryczałtowych o połowę oraz całkowitej likwidacji klauzulowania map. Wszystkie jego propozycje zostały jednak przez Komisję Infrastruktury odrzucone.
Projekt został przyjęty przez komisję przy 16 głosach za, 4 przeciw i 3 wstrzymujących się. II czytanie nowelizacji Prawa geodezyjnego i kartograficznego wyznaczono na 12 lutego.
Jerzy Królikowski
|