|2019-11-06|
Geodezja, Ludzie
Geodetka z Polski robi karierę na antypodach
W listopadowym GEODECIE rozmawiamy z Anną Paterak, geodetką uprawnioną pracującą w Sydney w Australii, tegoroczną laureatką nagrody EISSI za wybitne osiągnięcia na polu geodezji i informacji przestrzennej.
Anna Paterak w Parku Narodowym Kalbarri, Australia Zachodnia, 2019 r. (fot. Krzysztof Wojciechowski)
|
|
|
|
|
|
DAMIAN CZEKAJ: Australia to kraj przyjazny dla geodetów? ANNA PATERAK: Czasami śmieję się i mówię, że Australia to „raj utracony” dla polskich geodetów. Oczywiście jest to spore uproszczenie, bo przecież nigdzie nie jest idealnie. Ale wracając do pytania – tak, moim zdaniem Australia jest krajem bardzo przyjaznym dla geodetów. Przy czym zaznaczam, że mówię o tych posiadających odpowiednią wizę umożliwiającą pracę na pełny etat.
Spotkała pani innych Polaków geodetów na antypodach? Pierwszy kontakt z polskimi geodetami pracującymi w Australii nawiązałam tuż przed moim przylotem tutaj. Osoby, które poznałam głównie poprzez portal LinkedIn, bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie swoją otwartością i chęcią dzielenia się wiedzą na temat tutejszego rynku pracy. Zaoferowały także pomoc w poszukiwaniach pierwszej pracy. Te doświadczenia sprzed 6 lat mobilizują mnie do tego, aby wspierać kolegów, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w Sydney. Wśród około 930 geodetów uprawnionych w stanie Nowa Południowa Walia (NSW) przynajmniej czworo jest pochodzenia polskiego. Szczególną uwagę chciałabym zwrócić na postać Anny Allen, która w 1988 r. jako pierwsza kobieta w NSW, a druga w całej Australii, otrzymała uprawnienia zawodowe i odcisnęła mocne piętno na historii tutejszej geodezji. Pani Ania przez wiele lat była członkiem Board of Surveying and Spatial Information (BOSSI) i ekspertem w zakresie własności nieruchomości lokalowych.
(…)
Jak wyglądało poszukiwanie pierwszej pracy? Patrząc z perspektywy czasu, nie trwało to długo, bo dokładnie półtora miesiąca. Jednak wtedy było to dla mnie 6 bardzo długich tygodni, podczas których nie miałam zbyt wielu rozmów o pracę. Pojawił się stres, gdyż oszczędności szybko znikały z konta. Bałam się, że, niestety, będziemy musieli zaakceptować porażkę i wrócić do Polski. Moim marzeniem było wtedy znalezienie pracy w branży budowlanej (…) Ostatecznie pierwszą pracę znalazłam w małej rodzinnej firmie geodezyjnej w Sydney. Zaczynałam od stanowiska rysownika geodezyjnego i do moich głównych obowiązków należało opracowywanie danych z terenu oraz przygotowywanie map do celów projektowych. Jednak już po 2 tygodniach zaproponowano mi nowe stanowisko. Wiązało się ono również z pracą w terenie (…)
Jak zatem w Australii wygląda przygotowywanie mapy do celów projektowych? Zacznijmy od tego, że w każdym stanie Australii obowiązuje odrębny system prawny. Zapewne nie zaskoczę nikogo stwierdzeniem, że w Nowej Południowej Walii, czyli stanie, w którym posiadam uprawnienia zawodowe, nie ma odpowiednika mapy zasadniczej. W związku z tym pomiar dla każdego zlecenia trzeba zaczynać od zera – łącznie z granicami. Początkowo bardzo się dziwiłam, jak taki system może funkcjonować, ale po kilku latach pracy widzę coraz więcej pozytywów takiego rozwiązania…
Pełna treść wywiadu w listopadowym wydaniu miesięcznika GEODETA
Redakcja
|