|2019-02-13|
Geodezja, Prawo, Ludzie
GUGiK o podwójnej kontroli pracy geodezyjnej
Wynik weryfikacji pracy przez starostę nie powinien być uzależniony od rezultatów kontroli przedsiębiorcy prowadzonej przez WINGiK-a – wynika z odpowiedzi GUGiK na list Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Geodetów ws. otwockiej geodetki.
W skardze do GUGiK z grudnia ubiegłego roku przedstawiciele związku opisują sprawę geodetki Barbary Twardowskiej. Jak wynika z korespondencji, otwocki ODGiK podczas weryfikacji jej pracy geodezyjnej polegającej na opracowaniu mapy do celów projektowych stwierdził naruszenie prawa i zwrócił się do mazowieckiego WINGiK-a o przeprowadzenie kontroli terenowej. W jej wyniku inspekcja stwierdziła, że geodetka nie zastosowała się do art. 42 ust. 3 Prawa geodezyjnego i kartograficznego, który wskazuje, że osoby wykonujące samodzielne funkcje w dziedzinie geodezji i kartografii są obowiązane wykonywać swoje zadania z należytą starannością, zgodnie z zasadami współczesnej wiedzy technicznej i obowiązującymi przepisami prawa
OZZG: urzędnicza wendeta wbrew prawu
W ocenie OZZG mamy tu do czynienia z niezgodnym z prawem przetrzymywaniem przez WINGiK-a dokumentacji geodezyjnej, która nie została jeszcze przyjęta do zasobu, a więc była własnością geodetki. Co gorsza, efektem tych działań była utrata przez nią zlecenia.
W liście do GUGiK związek skarży się także na sam przebieg kontroli. OZZG zwraca m.in. uwagę, że w jej toku pracownicy inspekcji bezprawnie weszli na posesję zarówno klienta Barbary Twardowskiej, jak i jej sąsiada, nie informując ich wcześniej o zamiarze przeprowadzenia wizji terenowej. Tymczasem w ocenie OZZG pracownicy inspekcji geodezyjnej nie mają takich uprawnień – zgodnie z Pgik posiadają je jedynie wykonawcy pracy geodezyjnej.
„Uważamy za dalece bulwersujące, że tak nieistotna sprawa dla treści mapy do celów projektowych jak brak oznaczenia symbolem kp nawierzchni działki, na której aktualnie trwa legalna budowa, a mająca jedynie służyć do zaprojektowania nieistotnych zmian zagospodarowania tej działki, jest przedmiotem czynności organów administracji samorządowej i państwowej. Poniesione już przez te urzędy koszty czynności dawno przerosły zyski publiczne, gdyby takowe w ogóle były” – pisze OZZG do GUGiK.
W ocenie związku działania zarówno otwockiego ośrodka, jak i WINGiK-a nie mają sensu ani uzasadnienia merytorycznego, technicznego czy formalnego, a służą jedynie prywatnej wendecie.
Przypomnijmy w tym miejscu, że oba urzędy już wcześniej prowadziły postępowanie przeciwko Barbarze Twardowskiej, a rzekome nieprawidłowości w tym zakresie były powodem protestu zorganizowanego przez OZZG przed siedzibą otwockiego starostwa.
GUGiK: procedury nie zostały dochowane
W imieniu GUGiK na skargę OZZG odpowiedział Adolf Jankowski – dyrektor Departamentu Nadzoru, Kontroli i Organizacji Służby Geodezyjnej i Kartograficznej w GUGiK. W jego ocenie procedura weryfikacji w przedmiotowej sprawie nie została przeprowadzona prawidłowo. Po stwierdzeniu naruszeń przepisów prawa przez wykonawcę starosta winien te naruszenia utrwalić w protokole oraz przekazać wykonawcy prac informację o negatywnym wyniku weryfikacji. Geodecie w takim przypadku przysługuje prawo odniesienia się do wskazanych przez organ weryfikujący naruszeń przepisów prawa, a następnie ewentualna możliwość złożenia odwołania do WINGiK-a.
„Postępowanie wyjaśniająco-kontrolne prowadzone przez Mazowieckiego WINGiK a procedura weryfikacji przeprowadzana przez Starostę Otwockiego, to dwa odrębne postępowania. Do poprawnego przeprowadzenia weryfikacji zgodności wykonania prac z obowiązującym prawem, przepisy ustawy Pgik nie wymagają przeprowadzania kontroli terenowych. Wynik weryfikacji nie powinien być uzależniony od wyniku przeprowadzonej przez Mazowieckiego WINGiK kontroli przedsiębiorcy” – pisze Adolf Janowski.
W jego ocenie starosta nie powinien na etapie niezakończonego procesu weryfikacji angażować w postępowanie w sprawie przyjęcia wyników pracy geodezyjnej do PZGiK organu wyższego stopnia, jakim w tym przypadku jest WINGiK. Jednocześnie inspektor nadzoru powinien był z urzędu to zauważyć i zwrócić staroście dokumentację, informując o konieczności wyczerpania procedury przyjmowania materiałów do PZGiK.
Barbara Twardowska o szopce za pieniądze podatnika
Sama zainteresowana w piśmie do MWINGiK-a porównuje swoje przejścia do głośnej niedawno tzw. sprawy niefiskalnej żarówki. Przypomnijmy: po przeprowadzonej prowokacji urzędniczki skarbówki ukarali przedsiębiorcę z Bartoszyc za wymianę samochodowej żarówki bez paragonu fiskalnego. Po nagłośnieniu sprawy przez media odwołano naczelnika Urzędu Skarbowego w Bartoszycach.
Zdaniem Barbary Twardowskiej również w jej sprawie urzędnicy powinni ponieść konsekwencje. Skarży się na przewlekłość procedur prowadzonych przez urzędników starostwa i WINGiK-a, co doprowadziło ją do utraty zlecenia. Samą kontrolę terenową nazywa zaś „szopką za państwowe pieniądze”. Zwraca bowiem uwagę, że od przeprowadzenia prac terenowych do momentu wizji w terenie minęło 49 dni. Jej zdaniem jest to o tyle istotna okoliczność, że obszar przyległy do przedmiotowej działki jest terenem budowy drogi S17, gdzie cały czas trwają wzmożone prace budowlane i praktycznie z dnia na dzień zmienia się sytuacja w terenie.
JK
|