Jerzy Królikowski
Sukces zaskoczył nawet twórców
17 lat historii portalu Geoforum.pl. Trudno mówić o historii miesięcznika GEODETA, nie wspominając o Geoforum.pl. Przez blisko dwie dekady portal ten skutecznie wrósł w krajową branżę geodezyjną, a nawet sięgnął daleko poza nią.
|
Już dwa lata po starcie GEODETY w 1995 roku miesięcznik ten zyskał swoje własne miejsce w sieci. Z biegiem czasu stawało się jednak dla naszej redakcji jasne, że w szybko zmieniającej się internetowej rzeczywistości prosta witryna z informacją o czasopiśmie i jego zawartości to zdecydowanie za mało. Tak zaczął kiełkować pomysł uruchomienia zupełnie nowego portalu, który dostarczałby szerokiemu gronu odbiorców najnowsze wiadomości z geodezji, kartografii oraz dziedzin pokrewnych. W pierwszych latach XXI wieku jego realizacja nie była jednak wcale taka prosta jak dziś, szczególnie dla niewielkiej spółki, która na brak zajęć i tak nigdy nie narzekała. Wystarczy powiedzieć, że nawet przy wsparciu zewnętrznych specjalistów od tworzenia stron internetowych prace nad uruchomieniem serwisu trwały ponad rok. A mogłyby ciągnąć się jeszcze dłużej, gdyby twórcy portalu nie postanowili, że zamiast dążyć do perfekcji, trzeba wreszcie udostępnić internautom to, co już udało się przygotować. I tak, w styczniu 2006 roku oficjalnie wystartowało Geoforum.pl.
• Nie tylko geodezja
Od początku było wiadomo, że głównym elementem Geoforum.pl staną się aktualne wiadomości. Serwis miał wprawdzie koncentrować się na krajowych wydarzeniach z geodezji, ale już sama nazwa sugerowała, że redakcja nie chciała ograniczać się tylko do tego niewielkiego „podwórka”. Przedmiotem zainteresowania stały się więc również: kartografia, teledetekcja, fotogrametria, systemy informacji geograficznej, a nawet budownictwo czy planowanie przestrzenne. Bo przecież informacja przestrzenna jest niemal wszędzie!
Początkowym założeniem była publikacja kilku wiadomości dziennie. Co dziś może wydawać się zaskakujące, w tamtych czasach był to cel bardzo ambitny. Krajowy internet dopiero raczkował, zatem głównym źródłem wiadomości były rozmowy telefoniczne czy pisma do firm i urzędów. Błyskawiczna popularyzacja sieci WWW sprawiła jednak, że szybko stanęliśmy przed wyzwaniem zgoła przeciwnym – nadmiarem informacji. Tematy warte opisania zalewały nas ze wszystkich stron. Coraz częściej trzeba było więc decydować, co skromnymi siłami redakcji jesteśmy w stanie opisać, a co odłożyć ad acta. Kładliśmy przy tym nacisk na to, by nie ograniczać się do prostego kopiowania informacji prasowych, ale dbać o jakość tekstu – zarówno językową, jak i merytoryczną. W skrajnych przypadkach oznaczało to konieczność pisania nadesłanej do nas informacji od nowa lub po prostu jej odrzucenie...
Pełna treść artykułu w majowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|