Jerzy Królikowski
Będzie robota dla robota?
Międzynarodowe targi geodezyjne Intergeo, Hanower (Niemcy), 21–23 września 2021 r. Czy postęp technologiczny sprawi, że geodeci będą wychodzili w teren jedynie „od wielkiego dzwonu”? Dziś brzmi to jak science fiction, ale producenci sprzętu pomiarowego przekonują, że taka perspektywa wcale nie jest odległa.
W tym roku uwagę zwiedzających najskuteczniej przyciągały autonomiczne czworonożne roboty pomiarowe. W swojej ofercie mają je choćby firmy Faro, Trimble czy Leica (fot. Hinte GmbH)
|
Dlaczego obecność geodety w terenie miałaby stać się zbędna? Spójrzmy na nasze podwórko. Decyzją Rady Ministrów w przyszłym roku płaca minimalna wzrośnie do 3 tys. zł, a jeszcze dekadę temu było to tylko 1,8 tys. zł. I nic nie wskazuje na to, by ten trend miał się nagle załamać. Z kolei technologie pomiarowe w geodezji są coraz szybsze, wydajniejsze, prostsze w obsłudze, a przede wszystkim tańsze. W efekcie przedsiębiorcy coraz bardziej kalkuluje się płacić ratę leasingu za nowoczesny instrument pomiarowy niż zatrudnić dodatkową osobę do latania po budowie z „totalką” czy „GPS-em”.
• Kierunek: autonomia
Tego typu refleksje nasuwają premiery z Intergeo 2021, a szczególnie dwie nowości marki Leica Geosystems – BLK2FLY oraz BLK ARC. Pierwsza to bezzałogowy wirnikowiec wyposażony w skaner laserowy, a druga to czworonożny robot – również ze skanerem. Ktoś zaraz zapyta – ale co to hity? Przecież dronów z lidarami mamy już na pęczki, a pomiarowe roboty to żadna nowinka. Pierwszy taki wynalazek zaprezentowano bowiem jeszcze w 2019 r. (szerzej pisaliśmy o nim w GEODECIE 5/2020), a dziś w ofercie ma go już kilka firm – choćby Faro czy Trimble. Na te wątpliwości Leica odpowiada jednym argumentem: autonomia.
Pokażmy to na przykładzie drona BLK2FLY. By za jego pomocą zeskanować choćby fasadę budynku, wystarczy na tablecie oznaczyć na modelu BIM obszar do pomiaru oraz określić parametry potrzebnych nam danych, a maszyna sama dobierze trasę nalotu i przeprowadzi misję od początku do końca bez udziału operatora. Dzięki sensorom otoczenia (skanerowi, radarowi, kamerom i jednostce GNSS-IMU) oraz algorytmom SLAM dron jest w stanie samodzielnie unikać zderzenia z przeszkodami. Z powodzeniem może też mierzyć w miejscach bez dostępu do sygnałów nawigacyjnych, a więc np. wnętrza budynków.
Z zapewnień producenta wynika, że podobny stopień autonomiczności udało się osiągnąć w przypadku robota BLK ARC, który – po zdefiniowaniu mu trasy pomiaru na modelu lub planie budynku – samodzielnie wykona mobilny lub statyczny skaning oraz panoramiczne zdjęcia obiektu. W ocenie Leica Geosystems rozwiązanie to świetnie sprawdzi się w cyklicznych inwentaryzacjach bądź w pomiarach miejsc niebezpiecznych i trudno dostępnych...
Pełna treść artykułu w październikowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|