Jerzy Królikowski
Fikcja na ziemi
Starostowie nie wywiązują się z roli strażników bezcennego zasobu naturalnego, jakim jest ziemia rolna i leśna – alarmuje NIK. A klasyfikatorzy często znajdują się w sytuacji konfliktu interesów, który uważany jest za jeden z mechanizmów prowadzących do korupcji.
Fragment działki oznaczony w EGiB jako łąka (fot. materiały własne NIK)
|
Kontrola Najwyższej Izby Kontroli objęła ponad połowę powiatów województwa kujawsko-pomorskiego. Wykazała ona, że klasyfikacja gruntów odbywa się de facto na zlecenie ich właścicieli, a prowadzą ją opłacani przez nich gleboznawcy. Skutkuje to często zaniżaniem klasy ziemi, a w konsekwencji – odprowadzaniem mniejszych podatków i unikaniem opłat za wyłączenie gruntów z produkcji rolnej lub leśnej. Ten niepokojący proceder odbywa się przy biernej postawie starostów.
Co ważne, istotne nieprawidłowości stwierdzono w każdym ze skontrolowanych starostw i dotyczyły one 94% badanych postępowań, czyli 478 przypadków na 511 zbadanych. NIK ma zatem uzasadnione podejrzenia, że sytuacja wygląda podobnie również w innych województwach. Z tego powodu Izba przesłała informację o wynikach kontroli do wszystkich starostw powiatowych w kraju.
• Dlaczego NIK przyjrzała się klasyfikacji?
Gleboznawcza klasyfikacja gruntów jest podstawowym źródłem danych o glebach w Polsce. Przeprowadzona została w całym kraju w latach 50., 60. i 70. XX wieku. Odpowiedzialni są za nią starostowie, którzy dane te gromadzą w ewidencji gruntów i budynków (EGiB).
Jak przypomina NIK, dane zawarte w EGiB mają wpływ na życiowe sprawy mieszkańców, gdyż to na ich podstawie odbywają się prace związane między innymi z planowaniem przestrzennym, wymiarem podatków, oznaczaniem nieruchomości w księgach wieczystych, statystyką publiczną, gospodarką nieruchomościami czy wreszcie ewidencją gospodarstw rolnych. Od rzetelności danych ewidencyjnych zależą stawki podatku rolnego, należności i opłaty roczne z tytułu wyłączenia gruntu z produkcji rolnej lub leśnej czy prawidłowość przeznaczania gruntów rolnych na cele nierolnicze lub nieleśne.
Skoro właściwe sklasyfikowanie gruntów ma tak istotne znaczenie, NIK postanowiła zbadać tę kwestię. Pomocna była tu sugestia rzecznika praw obywatelskich (RPO), który od ponad dekady zwraca uwagę na brak w przepisach prawa kryteriów wyboru oraz wymagań kwalifikacyjnych osób wykonujących gleboznawczą klasyfikację gruntów. Oznacza to, że klasyfikatorem może być dowolna osoba upoważniona przez starostę, co stwarza ryzyko nieprawidłowego przeprowadzania klasyfikacji.
Kontrolerzy przeprowadzili analizę w 10 z 19 starostw powiatowych województwa kujawsko-pomorskiego (8 podczas kontroli głównej i 2 podczas rozpoznawczej). Dotyczyła ona wyłącznie gruntów publicznych, gdyż NIK nie ma uprawnień do kontrolowania własności osób prywatnych. Kontrola objęła lata 2015-2020 (do końca września)...
Pełna treść artykułu w sierpniowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|