Ciekawe Tematyarchiwum Geodetywiadomościnewsletterkontaktreklama
Najnowsze wydarzenia z dziedziny geodezji, nawigacji satelitarnej, GIS, katastru, teledetekcji, kartografii. Nowości rynkowe, technologiczne, prawne, wydawnicze. Konferencje, targi, administracja.
blog

Archiwum GEODETY


Internetowe Archiwum GEODETY jest ogólnodostępne i zawiera:
• wszystkie artykuły zamieszczone w miesięczniku GEODETA w latach 1995–2023 w postaci osobnych plików PDF;
• wszystkie wydania miesięcznika GEODETA z lat 1995–2023 w postaci plików PDF.
Pliki można ściągać do wykorzystania na własne potrzeby. Copyright GEODETA Sp. z o.o. i następcy prawni. Wszystkie prawa zastrzeżone łącznie z tłumaczeniami na języki obce.

W przypadku problemów z dostępem do internetowego Archiwum GEODETY prosimy o kontakt mailowy (geoforum@geoforum.pl)


1995199619971998199920002001
2002200320042005200620072008
2009201020112012201320142015
2016201720182019202020212022
2023
| Styczeń 2020, Nr 1 (296) |


• Plusy i minusy 2019 – doroczne podsumowanie wydarzeń w branży • Na wylot. Geodezyjna obsługa budowy tunelu w ciągu trasy S7 – „Zakopianki” • Daleko i dokładnie – pomiary GNSS-RTK na długich wektorach • Morze trudności. O problemach geodezji związanej z wodami morskimi i śródlądowymi rozmawiamy ...

powrót

Rozmawiała Anna Wardziak

Ze wspomnień przyszłego geodety

Z prof. Adamem Linsenbarthem spotykamy się w 70. rocznicę rozpoczęcia jego kariery zawodowej, jeszcze nie geodezyjnej – jak sam podkreśla – ale mierniczej

Pomiar niwelacyjny na obiekcie Huta Szklary, przy niwelatorze Adam Linsenbarth
Pomiar niwelacyjny na obiekcie Huta Szklary, przy niwelatorze Adam Linsenbarth
ANNA WARDZIAK: Panie profesorze, 70 lat to kawał czasu. Jak to się zaczęło?

ADAM LINSENBARTH: W maju 1949 roku zdałem maturę w Starogardzie, gdzie z rodzicami mieszkaliśmy przed wojną i dokąd z mamą powróciliśmy po wojnie (na marginesie: do nazwy miasta dopiero rok później dodano przymiotnik „Gdański”, w celu odróżnienia go od Stargardu na Pomorzu Zachodnim). Byłem bardzo młody, miałem zaledwie 17 lat, więc podejście do egzaminu dojrzałości wymagało spec­jalnej zgody z ministerstwa, ale udało się. Z uwagi na okoliczności polityczno-rodzinne, a także materialne, nie mog­łem jednak ubiegać się o przyjęcie na studia, choć miałem takie plany. Myślałem o budownictwie ogólnym lub lądowym. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że istnieją studia geodezyjne.

A co te plany niweczyło?

Mój ojciec był przed wojną zawodowym oficerem Korpusu Kawalerii, później Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Poza tym pracował w kontrwywiadzie, o czym dowiedziałem się dopiero po latach, ale nasi „opiekunowie” w Starogardzie byli o wszystkim dobrze poinformowani i doszły mnie słuchy, że na studia się nie dostanę, nawet nie mam co próbować.
Ojciec po wojnie pozostał w Londynie. W tamtych czasach jego powrót do Polski wiązałby się z określonymi konsekwencjami – byłby w zasadzie równoznaczny z wyrokiem śmierci. Nieobecność głowy rodziny sprawiła, że mnie i mamie bieda zaglądała w oczy. Poza tym trochę podupadłem na zdrowiu, zachorowałem na wysiękowe zapalenie płuc i lekarz zalecił, żebym dużo przebywał na świeżym powietrzu. Najpierw kilka tygodni spędziłem więc u znajomych w majątku pod Chełmnem nad Wisłą.
Gdy tylko nabrałem sił, doszedłem do wniosku, że trzeba zacząć coś robić w życiu. Nie do końca jeszcze wiedziałem co, ale jesienią pojechałem do wujostwa do Wrocławia. W październiku 1949 roku miasto sprawiało wrażenie, jakby wojna dopiero się zakończyła. Niektóre dzielnice, jak na przykład Krzyki, gdzie mieszkaliśmy przy ul. Skwierzyńskiej, były prawie całkowicie zniszczone. Większość domów legła w gruzach, sterczały kikuty nielicznych ścian. Ulice były jedynie częś­ciowo odgruzowane, przetrwały natomiast piwnice zburzonych domów, które były z sobą połączone i można było się nimi przemieszczać.
Na początek zapisałem się do Akademickiego Klubu Sportowego przy Politechnice Wroc­ławskiej i uprawiałem szermierkę w grupie floretu (zajęcia odbywały się 2-3 razy w tygodniu). Miałem szczęś­cie, że trafiłem na wspaniałych polskich trenerów, jak późniejszy olimpijczyk Jerzy Pawłowski. Bywali także Wojciech Zabłocki oraz znakomity węgierski trener János Kevey.

Szermierka pozostała jednak tylko hobby.

To prawda, ale moje częste wędrówki do miasta prowadziły przez ul. Świerczewskiego (obecnie ul. marsz. J. Piłsudskiego) i na budynku pod numerem 38 dostrzeg­łem napis „Państwowe Przedsiębiorstwo Miernicze”...

Pełna treść artykułu w styczniowym wydaniu miesięcznika GEODETA

powrót

dodaj komentarz

KOMENTARZE Komentarze są wyłącznie opiniami osób je zamieszczających i nie odzwierciedlają stanowiska redakcji Geoforum. Zabrania się zamieszczania linków i adresów stron internetowych, reklam oraz tekstów wulgarnych, oszczerczych, rasistowskich, szerzących nienawiść, zawierających groźby i innych, które mogą być sprzeczne z prawem. W przypadku niezachowania powyższych reguł oraz elementarnych zasad kultury wypowiedzi administrator zastrzega sobie prawo do kasowania całych wpisów. Użytkownik portalu Geoforum.pl ponosi wyłączną odpowiedzialność za zamieszczane przez siebie komentarze, w szczególności jest odpowiedzialny za ewentualne naruszenie praw lub dóbr osób trzecich oraz szkody wynikłe z tego tytułu.

ładowanie komentarzy

Wpływ aplikacji lokalizacyjnych na korki
czy wiesz, że...
© 2023 - 2024 Geo-System Sp. z o.o.

O nas

Geoforum.pl jest portalem internetowym i obszernym kompendium wiedzy na tematy związane z geodezją, kartografią, katastrem, GIS-em, fotogrametrią i teledetekcją, nawigacją satelitarną itp.

Historia

Portal Geoforum.pl został uruchomiony przez redakcję miesięcznika GEODETA w 2005 r. i był prowadzony do 2023 r. przez Geodeta Sp. z o.o.
Od 2 maja 2023 roku serwis prowadzony jest przez Geo-System Sp. z o.o.

Reklama

Zapraszamy do kontaktu na adres
redakcji:

Kontakt

Redaktor prowadzący:
Damian Czekaj
Sekretarz redakcji:
Oliwia Horbaczewska
prześlij newsa

facebook twitter linkedIn Instagram RSS