Bogdan Grzechnik
Granice są najważniejsze
Może się wydawać, że sporządzenie mapy jednostkowej to żaden problem. Często właściciel mówi do geodety, traktując tę pracę jako coś drobnego: zrobi mi pan „mapkę” działki. Ale wbrew pozorom nie jest to takie proste, jak niektórzy myślą.
Nasi poprzednicy – mierniczowie przysięgli – tworząc opracowania jednostkowe, byli artystami. Dzieła te wykonywano ręcznie z ogromnym pietyzmem i precyzją. Rodzaje pisma, kolory, a także merytoryczna treść do tej pory budzą uznanie. Przykładową mapę pojedynczej nieruchomości prezentuje załącznik 1 (na fot.). Jej dodatkowy atut to dokładna podziałka transwersalna, która pozwala odczytać (pomierzyć) odległości. Wielką sprawą na tych mapach była okrągła pieczęć mierniczego przysięgłego z orłem w koronie. O przywrócenie takiego statusu geodety trzeba bezwzględnie walczyć.
Obecnie dyskutuje się, czy na mapie do celów prawnych należy zamieszczać miary czołowe działek. Oglądałem setki tego typu opracowań z różnych lat i na wszystkich te miary podawano. Źródłem danych były plany parcelacyjne. Mimo słabszych technik i sprzętu pomiary wykonywano z dużą dokładnością, stabilizując nowe punkty graniczne granitowymi słupami z podcentrami. Miara czołowa była więc pewną i niezbędną informacją dla właściciela nieruchomości. I dalej powinno tak być. Ale obecnie w przepisach się tego nie reguluje, bo mimo kapitalizmu, w ewidencji gruntów i budynków (EGiB) zignorowano granice prawne nieruchomości. Na mapach ewidencyjnych pokazuje się granice ewidencyjne, pomierzone często z dokładnością kilkumetrową, pomijając granice prawne. Najgorzej, że dobre wpisy w księgach wieczystych (KW) poprawia się złymi danymi z EGiB. Sygnalizowałem to wiele razy, ale autorzy przepisów sprawę pomijają, a decydenci się tym nie przejmują.
W związku z intensywnym rozwojem gospodarczym rodzajów map jednostkowych (dla jednej lub nawet kilkunastu nieruchomości) stale przybywa. Obecnie są to: 1. wyrysy i wypisy z EGiB; 2. mapy sytuacyjno-wysokościowe do celów projektowych; 3. mapy z projektem podziału nieruchomości budowlanych; 4. mapy z projektem podziału nieruchomości pod inwestycje liniowe, przeciwpowodziowe i inne wynikające ze specustaw; 5. mapy z projektem podziału nieruchomości rolnych lub leśnych; 6. mapy z geodezyjnym projektem scalenia i podziału nieruchomości budowlanych; 7. mapy z projektem połączenia nieruchomości i ponownego podziału na działki gruntu; 8. mapy do zasiedzenia; 9. mapy do ustalenia służebności przesyłu; 10. mapy do ustalenia drogi koniecznej; 11. inne opracowania do różnych niewymienionych powyżej potrzeb.
Wyrysy i wypisy z EGiB Kwestia wyrysów i wypisów teoretycznie jest prosta. Przyjmijmy, że mamy w pełni aktualną ewidencję, w większości zinformatyzowaną. Wystarczy wtedy parę kliknięć i dokument gotowy. Jeszcze tylko odpowiednie pieczątki, plus opłata (najważniejsza!) i klient zadowolony. Ale jest to za piękne, żeby było prawdziwe (i prawidłowe). Niestety, mimo totalnej modernizacji EGiB, polegającej w większości na samej informatyzacji (czyli śmieci na wejściu i śmieci na wyjściu), ten publiczny rejestr w znacznym procencie jest nieaktualny. Wielokrotnie kierowałem do decydentów pytanie, dlaczego nie zabierzemy się wreszcie metodycznie za porządne ustalenie przebiegu granic działek ewidencyjnych i ich dokładny pomiar, a dopiero w następnym kroku za pakowanie tych danych do komputerów. Jak dotąd, bez odzewu. Wmawianie wszystkim, że mamy wspaniały rejestr publiczny, jest nieuczciwe i stawia nasz zawód w wyjątkowo złej sytuacji…
Pełna treść artykułu w listopadowym wydaniu GEODETY
powrót
|