Przemysław Klapa, Dawid Kudas
Śladami sonetów wieszcza
Studenci z Krakowa badają przemieszczenia Gór Krymskich
Oczarowany pięknem orientu Adam Mickiewicz odbył kilka podróży na Krym. Doskonałe „Sonety krymskie” są zapiskami wrażeń, jakie na poecie wywarł ten jednocześnie bliski i daleki dla Polaka zakątek globu. Studenci z Koła Naukowego Geodetów Uniwersytetu Rolniczego postanowili przekonać się, jakie atrakcje skrywa Półwysep Krymski.
Wyjazd poprzedzony został ponaddwumiesięcznymi przygotowaniami. Całe przedsięwzięcie odbyło się dzięki współpracy między Uniwersytetem Rolniczym im. H. Kołłątaja w Krakowie a Uniwersytetem Państwowym „Politechnika Lwowska”. Należało szczegółowo zaplanować całą podróż, wszak od celu – Ałuszty – dzieliło nas ponad 1900 km. Jako najdogodniejszy sposób transportu, ze względu na stopień rozwoju infrastruktury na Ukrainie, wybraliśmy kolej. W trakcie przygotowań ustaliliśmy, iż obszar naszych badań cechuje się dużymi deniwelacjami (wysokości od 0 do 1527 m n.p.m.) i jest porośnięty głównie roślinnością trawiastą. Dlatego optymalny do wykonania pomiarów na tym obszarze wydał nam się sprzęt do pomiarów satelitarneych metodą statyczną. Zaopatrzeni w cenne rady kolegów i koleżanek, którzy w poprzednich latach byli już na Krymie, przygotowaliśmy cały sprzęt geodezyjny oraz rzeczy niezbędne w trakcie trwania obozu.
Nasz zespół, złożony z 12 członków Koła Naukowego Geodetów UR wraz z opiekunem koła i jednocześnie koordynatorem całego przedsięwzięcia dr. Zbigniewem Siejką, wyruszył z Krakowa 15 lipca br. Pełni sił i energii, chętni do pracy i gotowi przeżyć nową przygodę wsiedliśmy do pociągu relacji Kraków–?Lwów. Po 9 godzinach podróży dotarliśmy do Lwowa, gdzie czekali nasi ukraińscy towarzysze podróży. Pierwszy etap wyprawy był przedsmakiem tego, co nas czeka. Drugi etap (Lwów–Symferopol) liczący 1550 km pokonaliśmy, korzystając z kolei dalekobieżnych, co zajęło nam ponad 25 godzin. Koleje Ukraińskie są bardzo punktualne, na każdą stację docieraliśmy zgodnie z rozkładem. Dłuższe postoje pozwalały na zakup jedzenia czy zimnych napojów od miejscowych handlarzy, którzy na stacjach czekali na podróżnych. Można było skosztować ukraińskich pierogów, ale też arbuzów i melonów. Podróż pozwoliła zapoznać się z różnorodnością krajobrazów Ukrainy i samego Półwyspu Krymskiego, który można podzielić na trzy strefy: północną – step porastający tereny równinne, wschodnią – nizinną, południową – góry.
Na dworcu w Symferopolu odczuliśmy w pełni uroki klimatu subtropikalnego. Krym przywitał nas gorącym i suchym powietrzem oraz słonecznym niebem. Drogę do ośrodka Politechniki Lwowskiej w Ałuszcie pokonaliśmy popularnymi w tym regionie marszrutkami (busami). Po zakwaterowaniu nadszedł czas na odpoczynek, upragniony prysznic i pierwsze regionalne posiłki. Całym zespołem wybraliśmy się na plażę, aby powitać Morze Czarne. Po drodze mijaliśmy wąskie uliczki Ałuszty wypełnione licznymi straganami, zachęcającymi tysiącem barw i zapachem przypraw.
Już drugiego dnia w ramach wywiadu terenowego sprawdziliśmy stan mierzonych punktów geodezyjnych. Postanowiliśmy także zastabilizować dwa nowe punkty: w masywie Ajudachu (Niedźwiedź) oraz w masywie Aj Petri (św. Piotr). W trakcie pobytu odnaleźliśmy także punkt geodezyjny na szczycie Demerdżi Północnego, do którego w poprzednich latach nie udało się dotrzeć...
Pełna treść artykułu w październikowym wydaniu GEODETY
powrót
|