Krzysztof Bosak, Łukasz Filipowski, Tomasz Maik
Dron w praktyce geodezyjnej
W ciągu ostatnich kilku lat bezpilotowe maszyny latające (UAV) zrobiły w teledetekcji błyskawiczną karierę, a zobrazowania lotnicze stały się dostępne jak nigdy dotąd. Na ile jednak dane z nich mogą być przydatne w pracy geodety?
Zalążki nowej technologii pojawiły się wraz z powstaniem lotnictwa i fotogrametrii lotniczej. Już przed I wojną światową zbudowano pierwsze bezzałogowe samoloty, ale okazały się one nieudane, zatrzymując rozwój lotnictwa bezzałogowego na wiele lat. Kolejne próby i wdrożenia miały miejsce podczas II wojny, a najsłynniejszym ich rezultatem była latająca bomba V-1. Do przełomu XX i XXI wieku lotnictwo bezzałogowe kojarzyło się jednak wyłącznie z wojskiem.
Przejście tej technologii do świata cywilnego zajęło dużo czasu, a powodów było wiele: wysokie koszty, wysoka awaryjność, duże rozmiary sprzętu itd. Postęp przyniosła końcówka lat 90. XX w., kiedy to opracowano pierwsze miniaturowe autopiloty oparte na sensorach MEMS. W tym właśnie czasie w wielu ośrodkach akademickich naukowcy i firmy z branż nowych technologii zaczęli pracować nad małymi, cywilnymi samolotami bezzałogowymi. Od razu wskazali oni fotogrametrię lotniczą jako jedno z zastosowań latających robotów.
W teorii sprawa wyglądała prosto, jednak praktyka okazała się bardziej skomplikowana. Zdjęcia z małej wysokości pokrywają znacznie mniejszy teren, więc musi być ich znacznie więcej. Aparaty fotograficzne, które mieszczą się na małych bezpilotowcach, mają prostą optykę, więc obrazy są zniekształcone. Kolejnym wyzwaniem jest mała stabilność platform w powietrzu (w końcu to nieduże obiekty, którymi rzuca wiatr) i relatywnie niska dokładność sensorów MEMS w określaniu współrzędnych aparatu.
Problemy te, w połączeniu z brakiem metod obróbki obrazu z UAV, powodowały zniechęcenie wśród niektórych specjalistów od fotogrametrii. Pojawiło się sporo wątpliwości, a nawet uprzedzeń wobec tej technologii. Sytuacja zmieniła się w ostatnich 5 latach wraz z postępem w tworzeniu systemów obróbki danych wykorzystujących zalety materiału zdjęciowego pozyskanego z małego bezpilotowego samolotu...
Pełna treść artykułu we wrześniowym wydaniu GEODETY
powrót
|