Dariusz P. Kowalik
Słowo o Prymasie Józefie Glempie (1929-2013)
W ostatnich dniach mocno przeżywałem śmierć człowieka, którego spotkałem w trakcie budowy Świątyni Opatrzności Bożej.
Kiedy moja firma, Warszawskie Przedsiębiorstwo Geodezyjne, powierzyła mi prowadzenie tej sztandarowej inwestycji, nie zdawałem sobie sprawy z ogromu zadań i uwarunkowań, jakie napotkałem na tej budowie. Tam właśnie spotkałem PRYMASA. Człowieka wielkiej pokory, ciekawego świata, a przede wszystkim ciekawego Jego Budowy. Bo Świątynia Opatrzności Bożej to Jego Budowa.
Nigdy nie zapomnę wizyt, uroczystych świąt i spotkań z Prymasem. Na pierwsze takie święta na budowie przygotowano stoły, poczęstunki dla oficjeli. Zapomniano o nas. Prymas wszedł, rozejrzał się, zapytał, gdzie budowniczowie świątyni, wskazano garniturowców. Prymas powiedział „e” i usiadł przed wejściem do sali. Popędzili po robotników, zaprosili i nas. Byliśmy wszyscy. A piękne okolicznościowe obrazki Prymas co do jednego rozdał nam, robotnikom, budowniczym, z każdym się przywitał, każdego pobłogosławił. Dla „ważnych” obrazków nie starczyło. Dyrekcja po uroczystościach usiłowała je odkupić od swoich, ale nie za bardzo się to udało. Wszystkie następne święta obchodziliśmy razem, wszyscy. Taki był Prymas...
Pełna treść artykułu w lutowym wydaniu GEODETY
powrót
|