Andrzej Majde
Co dalej ze stereoortofoto?
Kilka refleksji na temat artykułu dr. Teodora Blachuta „Trójwymiarowa mapa na płaszczyźnie” [GEODETA 6/2000]. Tekst niniejszy jest efektem nie tylko uważnego przeczytania artykułu dr. Blachuta w GEODECIE, ale obszernej z Nim korespondencji i przestudiowania sprezentowanej mi przez Niego rozprawy doktorskiej na temat stereoortofoto. Nie jestem zatem jedynym autorem przedstawionych niżej poglądów. Ze zrozumiałych – po przeczytaniu artykułu – względów zdecydowałem się jednak na takie tylko uhonorowanie „cichego wspólnika”, mimo iż przed otrzymaniem rozprawy widziałem tekst jako jawnie współautorski.
Poszerzone widzenie systemu stereoortofoto Idea stereoortofoto była mi oczywiście znana, artykuł dr. Blachuta nie przynosił zatem jakichś rewelacji. Nie pierwszyzną był mi również pogląd Autora, że jest to idealne narzędzie dla katastru wielozadaniowego i że może ono być podstawą do robienia dużych interesów eksportowych (mówił i pisał to już wcześniej). Ale oczy otworzył mi dopiero tekst rozprawy. W efekcie czuję się zmuszony do przedstawienia wyciągu sumującego najważniejsze, a niedopowiedziane lub pominięte jej wątki; niektóre z nich uważam zresztą za ważniejsze od dotychczas zaprezentowanych czytelnikom GEODETY. Publikacja dr. Blachuta pochodzi z 1971 roku i omawia: - całą teorię stereoortofoto wraz z rozważaniami szczegółów o znaczeniu technologicznym; - oprzyrządowanie metody w postaci prototypów, adaptacji istniejącego wyposażenia i projektów nowych instrumentów; - opis procesów technologicznych, prowadzących do różnego typu produktów końcowych (takich jak: ortofotomapa wraz ze stereokomponentem, nakładki z rysunkiem sytuacyjnym i warstwicowym, cyfrowe zapisy tych produktów, nakładki tematyczne czy trójwymiarowa mapa kreskowa); - zadania, w których technologia winna się przyjąć, i struktury organizacyjne zapewniające maksymalizację efektów jej zastosowania.
Walory technologii A oto najważniejsze dostrzeżone przeze mnie walory technologii (i nie tylko), zaoferowanej przez Autora 30 lat temu! - Znacznie większa od innych metod fotogrametrycznych dostępność, osiągnięta dzięki podzieleniu procesu na dwie fazy: profesjonalne wygenerowanie ortofotomap i stereokomponentów w centrach fotogrametrycznych oraz przekazanie ich do dalszej obróbki i wykorzystania przez szerokie rzesze użytkowników- profesjonalistów. Zwracam uwagę na: różne zestawy sprzętowe (precyzyjny – w centrach i uproszczony, a więc tańszy – u użytkowników. Ten ostatni musi mieć precyzję na poziomie tylko 0,1 mm, gdyż cała dokładność „siedzi” już w ortofotomapie i stereokomponencie) oraz różne profesjonalizmy (fotogrametryczny tylko tam, gdzie niezbędny, oraz branżowy, znów tam, gdzie niezbędny – żaden fotogrametra nie wydusi ze zdjęć więcej informacji np. geologicznych niż geolog, mający stereoortofotomapę, przyrząd i całą swoją wiedzę w zanadrzu. A w dodatku każdy z pracujących na stereoortofotomapie generuje swe dane z pełną dokładnością!). - Technologia pozwala na rysowanie treści kreskowej bezpośrednio w polu widzenia przyrządu, a więc obserwator nie ma szansy pominięcia żadnego z widocznych elementów (O ile lat później dostaliśmy takie udogodnienie w autografach?). - Przewidziano cyfrowy zapis wyników wektoryzacji.
Pełna treść artykułu w styczniowym wydaniu GEODETY
powrót
|