Grzegorz Welik
Problem archiwalny
Mapy przechowywane w archiwach to prawdziwy problem. Nie tylko dla pragnących z nich korzystać geodetów. Przechowywanie, ewidencja i udostępnianie zbiorów kartograficznych to utrapienie dla samych archiwistów. Brakuje odpowiedniego sprzętu do przechowywania, środków na konserwację, a i przepisy w sprawie map i planów budzą wiele wątpliwości.
Najcenniejsze zbiory kartografii przechowują archiwa państwowe, których się liczy, oprócz archiwów centralnych, 30 placówek w miastach wojewódzkich oraz ponad 50 ich oddziałów zamiejscowych. Od początku lat 90. archiwa przeżywają zalew interesantów, wśród których geodeci stanowią niebagatelny odsetek. Sporządzone przed wiekami plany i mapy cieszą oczy miłośników sztuki kreślarskiej. Historykom służą do rozwiązywania ważnych naukowych problemów. Geodeci częściej zaglądają do tych nowszych, liczących sto i mniej lat opracowań kartograficznych, bowiem nie tylko mapy, ale i wszelkiego rodzaju rejestry i materiały pomocnicze są przedmiotem ich zainteresowań. Rysowane przez dawnych mierniczych przysięgłych i geometrów oraz bliższych naszym czasom kartografów pomagają rozwiązać wiele spraw dotyczących obrotu nieruchomościami, kwestii spadkowych i własnościowych, nie mówiąc już o problemach związanych z przygotowaniem aktualnych map i planów. W najlepszej sytuacji są tu geodeci i kartografowie z terenów Polski zachodniej, należących niegdyś do zaboru pruskiego. W archiwach tamtego regionu znajdą bowiem m.in. materiały urzędów katastralnych, obejmujące materiały dotyczące pomiarów parcel gruntowych, budynków oraz ich szacowania. Dokumenty te liczą dziesiątki tysięcy jednostek, pomiarów, planów, rejestrów. Gorzej jest na terenie byłego zaboru rosyjskiego. Administracja carska pozostawiła mniej map i rejestrów aniżeli pruska. Poza tym działania i ewakuacje czasów obydwu wojen światowych znacznie przetrzebiły archiwalne dokumenty, także te kartograficzne. Obecnie zasoby mapowe archiwów państwowych znacznie się powiększają dzięki przejmowaniu map i planów już powojennych, wytworzonych przez różne instytucje administracyjne i gospodarcze. Współczesny geodeta bardzo często nie może się bez nich obyć, ale korzystanie z archiwalnych map, planów i rejestrów wiąże się z wieloma problemami. Mniejsza już o to, że korzystanie z zasobów polskich archiwów państwowych wiąże się od niedawna z koniecznością uiszczania opłat ustalanych na zgoła nie polskim, a światowym (i to bardzo wysokim) poziomie. Opłatami tymi zajmiemy się jednak w swoim czasie. Nawet bowiem geodeta dysponujący zasobną kieszenią nie zawsze będzie mógł otrzymać z archiwum interesujące go materiały.
Pełna treść artykułu w grudniowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|