Tokarski Wojciech
Wizerunek geodezji polskiej w krzywym zwierciadle
Z zainteresowaniem zabrałem się do czytania artykułu „Wizerunek geodezji polskiej”, zamieszczonego w czwartym numerze miesięcznika GEODETA. Jednak w trakcie czytania zainteresowanie zaczęło zmieniać się w przerażenie. Otóż autor w sposób bezpardonowy rozprawił się z ośrodkami dokumentacji geodezyjno-kartograficznej, jednocześnie gloryfikując prywatne wykonawstwo geodezyjne.
Należy zaznaczyć, że cały wywód dotyczący polskiego wykonawstwa został oparły na ankiecie rozpisanej przez Geodezyjną Izbę Gospodarczą, która to ankieta została wypełniona przez około 160 jednostek wykonawstwa geodezyjnego. Natomiast krótki i bardzo krytyczny obraz ośrodków powstał na bazie „licznych narzekań i skarg" napływających z terenu całego kraju, czyli materiału, który został zebrany w sposób jednostronny. Niniejszym postaram się popsuć humor Panu Zygmuntowi Karwowskiemu i przedstawić swój wizerunek prywatnego wykonawstwa geodezyjnego oraz trochę poprawić obrzydliwy wizerunek ośrodków.
Zacznijmy od uczestników ankiety, którzy to napawają autora omawianego artykułu nieuzasadnionym optymizmem. Nie wiem. czy jest on zorientowany, że ci wspaniali geodeci, których jest średnio 15 w każdej ze 160 jednostek:, są często nadal pracownikami „zdegenerowanych" i mało wydajnych jednostek państwowych, w tym także ośrodków. Wątpią także, żeby Pan był świadomy faktu, że ci sami ludzie występują pod szyldami różnych firm prywatnych i dlatego dane ankiety nie są w pełni wiarygodne. Firmy te przeważnie mają w swoich szeregach jednego albo dwóch geodetów z uprawnieniami. Pozostali to często pracownicy zwolnieni z firm państwowych, w tym także z powodu różnych przypadłości, jakie nabyli w trakcie intensywnego życia zawodowego. Zwykle bywa tak, że skarżą się i narzekają nieudacznicy, którzy wykorzystali już wszelkie możliwości protestu na własnym terenie. Przyjmując za „dobrą monetę" wszystkie skargi, obraża Pan także pracowników administracyjnych organizacji odwoławczych.
Pełna treść artykułu w grudniowym wydaniu miesięcznika GEODETA
powrót
|