Katarzyna Pakuła-Kwiecińska
Nowe buty dla głównego geodety
Z Piotrem Piętakiem, podsekretarzem stanu w MSWiA odpowiedzialnym za geodezję, rozmawia Katarzyna Pakuła-Kwiecińska
KATARZYNA PAKUŁA-KWIECIŃSKA: Kiedy spotkaliśmy się 9 miesięcy temu, mówił pan o sklejaniu geodezji. Czy coś w tym kierunku udało się zrobić, bo, niestety, wygląda na to, że podział tylko się pogłębia... PIOTR PIĘTAK: Proszę o konkrety.
KPK: We wrześniu ub.r. na stanowisko głównego geodety kraju powołany został Wiesław Potrapeluk wywodzący się z administracji szczebla powiatowego. Prowadzona przez niego polityka jest, delikatnie mówiąc, mało zrozumiała, nie mówiąc o polityce informacyjnej, która jest skandaliczna. PP: Zostawiam moim współpracownikom pewien zakres wolności, tzn. ingeruję merytorycznie tylko wtedy, kiedy sytuacja jest kryzysowa. Jeżeli państwo obecną sytuację uważacie za kryzysową – a ja w pewnym zakresie zgadzam się z tą diagnozą – to będę poważnie rozmawiał z prezesem Potrapelukiem. Weźmy jednak pod uwagę kilka czynników. Po pierwsze, człowiek, który nie ma doświadczenia w administracji centralnej, nie jest w stanie od razu uchwycić hierarchii ważności spraw. Po drugie, taki człowiek przychodzi z pewną ideologią. Zawsze stał po stronie administracji, więc przedsiębiorcy to była ta druga strona. Po trzecie, GUGiK i ustawa Prawo geodezyjne i kartograficzne to dziedzictwo PRL-u. Przecież Pgik powstało na dwa tygodnie przed wyborami w 1989 r., niejako „rzutem na taśmę”, i jest całkowicie dostosowane do administracyjnego zarządzania geodezją. I tu główny geodeta kraju wchodzi w buty, w które być może nie chciałby wchodzić. Na przykład Integrująca Platforma Elektroniczna (IPE) jest wynikiem takiej struktury geodezji, jaką mieliśmy od 50 lat. Nawiasem mówiąc, sam wcześniej bardzo krytykowałem IPE, a teraz złagodziłem swoje podejście. Dlaczego? Uważam, że kształt IPE wynika nie tylko z biografii ludzi, którzy ją tworzyli, ale z tego, czym jest GUGiK, i w ogóle ze struktury geodezji w Polsce. Żeby sensownie rozmawiać o geodezji, trzeba najpierw zreformować GUGiK. Dzisiaj nie potrafię powiedzieć, w jakim kierunku miałyby te zmiany iść.
KP: Decyduje nie człowiek, tylko system? PP: Oczywiście, prof. Jadwiga Staniszkis jest zwolennikiem tezy, że pod pewnymi względami systemu polityczno-gospodarczego ukształtowanego w naszym kraju przez ostatnie 15 lat nie można zmienić. Jego utrzymaniem zainteresowana jest zarówno prawica, jak i lewica, a istotne zmiany instytucjonalne są niesłychanie trudne do przeprowadzenia, nawet jeżeli po stronie rządzących jest wola polityczna do ich wprowadzenia. Osobiście uważam, że trzeba jednak próbować. Jestem bowiem przekonany, że tylko głębokie zmiany systemowe mogą pchnąć nasz kraj do przodu.
KPK: Czy to znaczy, że GUGiK jest niepotrzebny i należałoby go zlikwidować? PP: Tego nie wiem, wiem natomiast, że petryfikacja tego urzędu przez ostatnie 16 lat postąpiła bardzo głęboko. Nie tylko w sensie instytucjonalnym, ale również zawodowym. I tu się pojawia sprzeczność, która polega na tym, że geodeci są przyzwyczajeni do takiego funkcjonowania geodezji, a jednocześnie widzą, że to się musi zmienić. Chcieliby bronić swojej pozycji, ale ta pozycja jest według nich związana ze statusem GUGiK. Sądzę, że to jest fałszywe pojmowanie problemu. Bo nawet jeśli zlikwidujemy GUGiK, to co się stanie?
Pełna treść artykułu w kwietniowym wydaniu GEODETY
powrót
|