Katarzyna Pakuła-Kwiecińska:
Nie pozwolimy na wykonywanie obrazków
mówi wiceprezes GUGiK Ryszard Preuss w rozmowie z Katarzyną Pakuła-Kwiecińską
Katarzyna Pakuła-Kwiecińska: Mamy koniec stycznia. Czy wiadomo już, jak wypadła realizacja budżetu za rok 2002 i czy znany jest budżet tegoroczny?
Ryszard Preuss: Budżet 2002 jest zrealizowany niemal w 100%, zatem prawie wszystkie pieniądze zostały wykorzystane. Prace nad tegorocznym budżetem i planem rzeczowym zakończą się w ciągu kilku dni. Na razie mogę tylko powiedzieć, że po latach spadku osiągnięta została pewna stabilizacja – dostaliśmy prawie 3% więcej w stosunku do roku ubiegłego, czyli mamy przyrost na poziomie inflacji. Warto też przypomnieć, że pewne zadania GUGiK realizujemy we współpracy i przy współfinansowaniu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, jak choćby wykonywanie zdjęć lotniczych, które posłużą nie tylko do zbudowania LPIS-u, ale i do wzbogacenia zasobu. Podjęliśmy nawet próbę zwiększenia budżetu GUGiK kosztem budżetów tych instytucji (a konkretnie części przeznaczonej na zadania geodezyjne), ale niestety bez powodzenia. Kolejną szansą na poprawę sytuacji finansowej mogą być ustalenia podjęte w ramach Zespołu ds. Opracowania i Koordynacji Rządowego Programu Rozwoju Zintegrowanego Systemu Informacji o Nieruchomościach, który już zaczął działać.
Prasa pełna jest doniesień o opóźnieniach w budowie IACS i LPIS. Jak przebiega przekazywanie danych ewidencji gruntów z powiatów do województw i dalej, do ARiMR?
Integracja danych pochodzących z powiatów należy do zadań wojewódzkich inspektorów nadzoru geodezyjnego i kartograficznego. Następnie dane będą w jedno-lity sposób przekazywane Agencji według wcześniej ustalonego harmonogramu. Zakłada on, że proces ten zakończy się do połowy marca (choć w praktyce może się nieco przedłużyć). Aby przekazywane dane były w miarę poprawne (mówię w miarę, bo niestety stan ewidencji w różnych powiatach jest różny), przygotowaliśmy programy kontrolujące A-SWDE. Z informacji uzyskanych z województw wynika, że już dziś są takie powiaty, które spełniają przyjęte kryteria w 100%. Ale dla większości prawda okazała się brutalna – pierwsza wersja oprogramowania wykazała poważne braki w danych. Obniżyliśmy więc poprzeczkę poprzez zmianę statusu niektórych danych z obligatoryjnego na opcjonalny. Dzięki temu lista błędów jest krótsza i przy przekazywaniu danych mniej jest momentów „krytycznych”. Mamy jednak pełną świadomość tego, przy jakich parametrach się to odbywa i że w przyszłości brakujące elementy muszą być uzupełnione.
To znaczy, że uzyskany obraz stanu ewidencji w kraju zostanie wykorzystany do jej naprawy?
Oczywiście. Z jednej strony weryfikujemy wykorzystywane oprogramowanie. Niektóre problemy mogą się brać z tego, że format SWDE (opracowana wersja eksportu danych) nie jest całkiem poprawny. Druga korzyść to rzeczywisty obraz stanu zawartości baz danych. Część środków finansowych będzie kierowana właśnie do tych powiatów, w których są największe zaniedbania.
Czyli jesteśmy obecnie na etapie przekazywania danych ewidencyjnych z powiatów do województw?
Niektórzy inspektorzy poinformowali nas, że dane z części powiatów zostały już przyjęte, ale są i tacy, którzy proszą o przesunięcie ostatecznego terminu z połowy marca na połowę kwietnia. Myślę, że nawet takie miesięczne opóźnienie nie powinno zaszkodzić.
Tym bardziej że ARiMR nie jest jeszcze gotowa, by te dane przejmować. A jak wygląda sprawa zdjęć lotniczych? Czy wiadomo Panu, jakie kroki podjęły firmy fotolotnicze (które w ubiegłym roku wygrały przetargi na wykonanie zdjęć i nie wywiązały się z realizacji zamówienia), by tej wiosny sytuacja się nie powtórzyła?
Co ciekawe, te same 4 firmy właśnie wygrały przetarg finansowany przez GUGiK na wykonanie zdjęć lotniczych w skali 1:13 000 dla kolejnych 15 tys. km2 południowej Polski. Otwarcie kopert nastąpiło 15 stycznia, a w tej chwili są już podpisywane umowy. Zatem te firmy muszą nie tylko uzupełnić zaległości z ubiegłego roku, ale również zdążyć z nowymi zadaniami. I to jest dla nich ostatnia szansa. Jako jedną z podstawowych przyczyn niewywiązania się z umowy podnoszono późne ogłoszenie przetargów i krótki czas realizacji. W tym roku tej przeszkody nie będzie. Oczywiście firmy deklarowały, w jaki sposób zamierzają usprawnić swoje działania, ale dopóki nie zobaczymy dobrych zdjęć, to wszystko są tylko słowa. Przy okazji chciałbym podkreślić, że nie ma możliwości złagodzenia warunków technicznych zdjęć. Nie możemy pozwolić na wykonywanie obrazków.
Pełna treść artykułu w lutowym wydaniu GEODETY
powrót
|