Andrzej Konoplicki, Waldemar Sztukiewicz
Żywimy ostrożną nadzieję na pozytywne zmiany
W czerwcowym numerze miesięcznika GEODETA ukazał się artykuł redaktora Jerzego Przywary pt. „Trzecia liga czy ekstraklasa?”. Artykuł jest w części relacją z przebiegu obrad Zjazdu Delegatów Stowarzyszenia Geodetów Polskich w Krakowie (21-23 maja br.), a w części oceną – zdecydowanie krytyczną – zarówno wyżej wspomnianych obrad, jak i sytuacji wewnętrznej Stowarzyszenia w ogólności.
|
Ponieważ autorzy niniejszego tekstu od wielu już lat działają społecznie w SGP, również jako członkowie władz Oddziału Wielkopolskiego w Poznaniu, chcą ustosunkować się do spraw poruszanych w artykule. Wrażenie ogólne jest takie: sprawy poruszane przez Autora od dawna są w środowisku SGP znane, absorbują uwagę jego władz na wszystkich szczeblach i wiele z nich, istotnie, do tej pory nie znajduje rozwiązania, które zadowoliłoby przynajmniej większość należących do SGP koleżanek i kolegów. Nie wiemy, czy pan Jerzy Przywara należy do SGP, ale jego spojrzenie na nasze problemy wydaje się spojrzeniem osoby „z zewnątrz”. Nasze, siłą rzeczy, jest spojrzeniem tych, którzy znajdują się wewnątrz działań Stowarzyszenia. Rzut oka z zewnątrz jest często bardzo pomocny w dostrzeżeniu, a być może i w znalezieniu dobrego rozwiązania różnych trudności, i tak staramy się traktować uwagi zawarte w artykule, natomiast własną ocenę sytuacji próbujemy zaprezentować poniżej. Każda organizacja jest silna wolą swoich członków, którzy do niej wstąpili i chcą coś robić dla swojego środowiska. Ci bardziej aktywni bez wątpienia znajdują się dziś we władzach rozmaitych struktur SGP. Krzywdzące więc wydaje się stwierdzenie Autora artykułu, że „SGP przypomina dzisiaj korporację broniącą przywilejów garstki namaszczonych”, bo właśnie odnosi się to do grupy ludzi, którym jeszcze „chce się chcieć”, by coś dla innych zrobić. A łatwe to nie jest, bo oczekiwania środowiska (zawarte również w statucie) są rozległe i – tu zgoda z Autorem – często wzajemnie sprzeczne. A co do przywilejów, nie widzimy ich wokół siebie. ...
Pełna treść artykułu w sierpniowym wydaniu GEODETY
powrót
|