Karolina Orlińska
Data bij de Bron
Holandia jest jednym z liderów GIS w Europie. Ma GIS dla specjalistów, GIS dla urzędników, GIS dla pracowników obsługujących petentów w okienkach i w końcu GIS dla samych mieszkańców.
|
Każda, nawet najmniejsza instytucja rządowa lub samorządowa w Holandii, jeśli tylko ma kontakt z danymi przestrzennymi, korzysta z bardziej lub mniej zaawansowanej formy GIS. Spotyka się zarówno rozbudowane systemy typu desktop GIS lub CAD, jak i bardzo lekkie przeglądarki GIS-owe oparte na technologii internetowej. Taki stan rzeczy nie pojawił się oczywiście z dnia na dzień, ale jest wynikiem długiej drogi. Holendrzy zaczynali wykorzystywać GIS na uczelniach, które potrzebowały specjalistycznego oprogramowania do modelowania użytkowania terenu albo stref zalewowych. Te pierwsze rozwiązania praktycznie nie miały interfejsu użytkownika, a ich obsługa wymagała znajomości specjalnego języka skryptowego. Później pojawiły się systemy typu desktop. Miały one ogromne możliwości, ale były i są bardzo skomplikowane. Nadal trzeba było być specjalistą, żeby coś z takiego systemu wydobyć. Wysokie były też koszty utrzymania oprogramowania ze względu na licencje. Każdy, kto dane chciał choćby przejrzeć, musiał mieć zainstalowaną aplikację GIS. W tym samym czasie zaczęto publikować w formie cyfrowej mapy topograficzne, zinformatyzowano system katastralny, system sieci dróg lądowych i system dróg wodnych. Gminy, prowincje i regionalne zarządy wód przekształcały własne rejestry i mapy, żeby szybciej można było dane aktualizować i szybciej reagować na potrzeby lokalnych społeczności. Te wszystkie systemy rozwijały się jako swego rodzaju wyspy i wymiana danych była bardzo uciążliwa. To dostawca danych narzucał ich format, a konsumenci musieli się dostosować lub ponosić koszty obróbki. Standardy przemysłowe w tym zakresie były dopiero rozwijane.
Rosnący dostęp do GIS-u był oczywiście wpisany w znacznie bardziej ogólny trend powszechnej komputeryzacji urzędów. Stało się jasne, że aby móc obciąć koszty utrzymania systemów i sieci komputerowych (w tym także GIS) trzeba się na coś umówić i oddzielić w miarę możliwości wewnętrzne i zewnętrzne procesy pracy od konkretnych zastosowań technologicznych. Tak właśnie powstała Holenderska Samorządowa Architektura Referencyjna znana pod niderlandzkim skrótem NORA. NORA 1.0 oraz jej następczynie NORA 2.0 i NORA 3.0 opisują architekturę korporacyjną jednostek rządowych i samorządowych w terminologii architektury zorientowanej na usługi (Service Oriented Architecture)...
Pełna treść artykułu w lipcowym wydaniu GEODETY
powrót
|