Przegląd nowości na rynku tachimetrów elektronicznych

Robotyki w natarciu

Dystrybutorzy sprzętu pomiarowego zgodnie deklarują, że wśród tachimetrów największym zainteresowaniem cieszą się teraz instrumenty zrobotyzowane. Ich oferta na polskim rynku stale się poszerza.

Rosnąca popularność „robotyków” nie powinna dziwić, gdyż ich zaletą jest możliwość znaczącego podniesienia wydajności. Przede wszystkim chodzi tu o możliwość wykonania w pojedynkę tego, co dotychczas robiły dwie osoby. A często bywa nawet tak, że działając samodzielnie, można mierzyć szybciej i z mniejszym ryzykiem błędu niż przy wsparciu pomiarowego. Inwes­tycja w robotyka oznacza zatem wymierną oszczędność czasu i pieniędzy. Takich korzyści nie zapewniają oczywiście tachimetry obsługiwane tradycyjnie, nawet jeś­li oferują pewne innowacyjne rozwiązania (o których piszemy w dalszej części arty­kułu).

Ten rosnący popyt na tachimetry do pracy jedno­osobowej wyraźnie odczuwają dystrybutorzy, którzy w związku z tym systematycznie zwiększają ofertę tej kategorii sprzętu. W najnowszej edycji naszego niezbędnika TACHIMETRY doliczyliśmy się aż siedmiu zrobotyzowanych premier. Idąc w kolejności alfabetycznej, pierwszą z nich jest Carlson CRx stanowiący udoskonaloną wersję serii CR+. Swoją ofertę odświeżyła także szwajcarska marka GeoMax (część grupy Hexagon), prezentując modele Zoom 75 i 95. Wyróżnia je choćby zmodyfikowany dalmierz, wyświetlacz czy wbudowana pamięć.

Jedną z ważniejszych zrobotyzowanych nowości jest Focus 50 marki Spectra Geospatial. Od starszego modelu oznaczonego liczbą 35 tachimetr ten różni się nie tylko obudową, ale również cichszymi, szybszymi oraz mniej zawodnymi serwomotorami działającymi w technologii magnetycznej w miejsce dotychczasowej mechanicznej.

Oferta Topcona wzbogaciła się z kolei o serie GT-600 oraz GT-1200. Wśród kluczowych zmian producent zwraca uwagę na możliwość jednoosobowego pomiaru z częstotliwością nawet 10 Hz, co powinno przekładać się na wyraźnie płynniejszą pracę.

Trimble zaprezentował z kolei model SX12. Choć z wyglądu niczym nie różni się od wprowadzonego w 2016 roku SX10, to wewnątrz znajdziemy kilka istotnych ulepszeń, jak choćby wskaźnik laserowy. Producent podkreśla, że wykorzys­tuje on zielony laser, dzięki czemu plamka jest dobrze widoczna nawet na dużych odległościach (fot.). Trimble chwali się także udoskonalonym obrazowaniem, które dzięki podniesieniu rozdzielczości każdej z kamer z 5 do 8 Mpx oraz zoomu z 84x do 107x ułatwia celowanie oraz dokumentowanie terenu.

W sumie w tegorocznym zestawieniu uzbierały się aż 22 serie tachimetrów zrobotyzowanych należących do 7 marek (w tabelach na następnych stronach wyróżniliśmy je niebieskim kolorem komórek). Czym się różnią i jak wybrać tę najbardziej odpowiadającą naszym potrzebom? Po odpowiedź odsyłamy do obszernego artykułu opublikowanego w GEODECIE 11/2021.

Dla wielu polskich geodetów głównym argumentem przeciwko zakupowi robotyka wciąż pozostaje cena. Mimo rosnącego wyboru koszt podstawowego zestawu do pracy jednoosobowej nadal sięga około 50 tys. zł. Kiedy doczekamy się wyraźnych przecen? To w dużej mierze zależy od producentów z Państwa Środka, ci jednak – mimo lat oczekiwań – wciąż nie zdecydowali się wkroczyć na ten atrakcyjny, ale wymagający technologicznie rynek.

Na razie – jak pokazuje lektura naszego zestawienia – ich sprzęt ewoluuje w innym kierunku. Przykładem jest kilka nowych tachimetrów wyposażonych w kolorowy ekran oraz system operacyjny Android. W swojej ofercie mają go już marki: Kolida, South oraz Ruide. Dlaczego nie znajdziemy tego u Leiki, Topcona czy Trimble’a? Cóż, ci producenci – jak już wspomnieliśmy – stawiają na obsługę jednoosobową, a więc z wykorzystaniem zewnętrznego rejestratora. Ich instrumenty często sprzedawane są już zatem w ogóle bez wbudowanego wyświetlacza. W tej kategorii sprzętu pomiarowego różnice między rozwiązaniami chińskimi i zachodnimi stały się szczególnie wyraźne.

Jerzy Królikowski