Mniej, ale nie gorzej
Choć z roku na rok na krajowym rynku dostępnych jest coraz mniej serii tachimetrów, to wbrew pozorom ich oferta nie staje się wcale mniej różnorodna. Dobrze pokazują to nowości z ostatnich miesięcy.
Jeszcze dwa lata temu krajowi dystrybutorzy oferowali 75 serii tachimetrów elektronicznych, rok temu było ich 73, a w tym roku już tylko 67! Do tego znikła jedna marka. Czy to zatem pora, by ogłosić stopniowy zmierzch tej kategorii sprzętu lub przynajmniej koniec znaczącego postępu technologicznego w ich rozwoju? W żadnym razie! O tym, że instrumenty te wciąż mogą zaskakiwać, świadczy spora liczba premier. Od ostatniego wydania TACHIMETRÓW uzbierało się ich aż 13. Do tego kilku producentów wprowadziło ciekawe nowe narzędzia w swoich aplikacjach polowych.
Dobrym przykładem jest szwajcarska marka GeoMax i jej aktualizacja oprogramowania X-Pad Ultimate. Wzbogacono ją o bardzo ciekawą funkcję X-Tilt, która umożliwia kompensację wychylenia tyczki nawet w tych odbiornikach GNSS, które nie posiadają wbudowanego pochyłomierza. By ją uruchomić, wystarczy przeprowadzić kalibrację instrumentu zgodnie z określoną procedurą. Tylko co to ma wspólnego z tachimetrami? Ano, kompensacja wychylenia możliwa jest także dla tyczki z pryzmatem, przy pracy jednoosobowej z tachimetrem robotycznym GeoMax. Jak chwali się krajowy dystrybutor tego sprzętu, jest to funkcja niedostępna w innych programach polowych.
Jeśli chodzi o premiery sprzętowe, zdecydowanie najwięcej zmieniło się w ofercie szwajcarskiej marki Leica Geosystems, która z okazji obchodzonego właśnie stulecia swojej poprzedniczki – firmy WILD Heerbrugg AG, odświeżyła całą linię instrumentów. Uwagę przykuwa przede wszystkim nowa wersja modelu MS60. Jedną z jego kluczowych zalet jest tryb skanowania. W dotychczasowej wersji pozwalał on na pomiar maksymalnie 1 tys. punktów na sekundę, tymczasem w najnowszym wydaniu jest to już 30 tys. pkt/s! Dla porównania dotychczasowy lider w dziedzinie tachimetrów skanujących, czyli Trimble SX10, oferuje prędkość 26 tys. pkt/s. Na usta ciśnie się pytanie, czy to jeszcze tachimetr czy już skaner? Jest ono o tyle zasadne, że zaledwie kilka lat temu w niezbędniku SKANOWANIE LASEROWE prezentowaliśmy lidary oferujące prędkość pomiaru raptem 10 tys. pkt/s. Ale analizując specyfikację tego urządzenia, chyba najlepiej określić je jako „kombajn pomiarowy”. Pozwala ono bowiem integrować pomiary tachimetryczne, skaningowe, fotogrametryczne oraz GNSS, w tym wyświetlać je w jednej aplikacji polowej i przeglądać w trzech wymiarach.
Udoskonalając MS60, Leica położyła nacisk nie tylko na szybkość skanowania, ale także na funkcje pomiarowe. Instrument oferuje chociażby lepsze definiowanie obszaru skanowania, poprawione zarządzanie skanami czy usprawniony pomiar w zenicie. Nowością jest też aplikacja Inspect Surface, która pozwala wykonywać w terenie analizy deformacji płaszczyzn.
Zupełną nowością marki Leica jest TM60. Tachimetr ten jest przeznaczony do permanentnego monitoringu geodezyjnego. Producent zachwala w nim przede wszystkim zasięg technologii ARTplus do automatycznego rozpoznawania celu (nawet 3 km), dokładność automatycznego celowania na poziomie 0,5˝ czy zaawansowane funkcje obrazowania dzięki kamerze 5 Mpx pracującej z szybkością 20 klatek/s. Instrument dostępny jest w wersjach oferujących pomiar kątów z dokładnością 0,5 i 1 sekundy.
Jeśli chodzi o pozostałe instrumenty odświeżonej serii, to wyróżniają je m.in. technologie AutoHeight i LOC8. Dzięki tej pierwszej przy użyciu jednego przycisku możemy pomierzyć i zapisać wysokość instrumentu, co znacznie przyspiesza przygotowanie sprzętu do pracy. Druga usprawnia natomiast zarządzanie większą liczbą tachimetrów, a także ułatwia odzyskanie instrumentu w razie kradzieży. Modele robotyczne (TS16 i TS60, MS60) wyposażone są ponadto w funkcję DynamicLock, która pozwala na automatyczne odnajdywanie i śledzenie pryzmatu będącego w ruchu.
Użytkowników, którzy nie potrzebują ani kombajnów pomiarowych, ani serwomotorów, być może zainteresują nowe tachimetry słynącej ze świetnej optyki marki Nikon. Jej oferta rozszerzyła się niedawno o serie K i N. Choć nie znajdziemy w nich spektakularnych nowości, to instrumenty te wzbogacono o kilka praktycznych usprawnień, takich jak polowa ładowarka z kablem USB-C, która pozwoli szybko doładować baterię w terenie (np. z pomocą power banka lub gniazda w samochodzie). Tachimetry wyposażono również w czujnik NFC umożliwiający błyskawiczne zbliżeniowe połączenie własnego telefonu z tachimetrem w celu prostej i bezprzewodowej transmisji wyników pomiarów. Czynność tę dodatkowo ułatwia nowa aplikacja na systemy Android oraz iOS. Serie dostępne są w wersjach 2- i 5-sekundowej, a główną różnicą między nimi jest dostępność pomiarów bezlustrowych oraz wskaźnik laserowy (tylko w modelach N).
W ofercie chińskiej marki Ruide uwagę przyciąga model RNS. Po zaprezentowanym w ubiegłym roku instrumencie South A1 jest to drugi na polskim rynku tachimetr wyposażony w system operacyjny Android. Oprócz tego urządzenie wyróżniają: ekran w stylu smartfona z dodatkowymi przyciskami funkcyjnymi, 8-rdzeniowy procesor, 32 GB wbudowanej pamięci, 3 GB RAM, port USB-C, a także modemy 4G, wi-fi oraz Bluetooth 4.0. Dzięki tym cechom przy użyciu tachimetru możemy np. odbierać i wysyłać e-maile czy wymieniać dane z dyskiem sieciowym.
Ciekawe, dlaczego Android w „totalce” – choć wydaje się całkiem praktycznym rozwiązaniem – wciąż nie jest równie powszechny jak w geodezyjnych odbiornikach GNSS? I dlaczego na razie tylko chińscy producenci stawiają na ten system operacyjny? Otóż zachodnie firmy (takie jak Leica, Trimble czy Topcon) też stawiają na Androida (i oprócz tego na desktopowe Windows), ale w zewnętrznych rejestratorach – tabletach i laptopach. Znacznie poszerza to możliwości wykorzystania tachimetru, a także łączenia go z innymi instrumentami pomiarowymi.
Mniej spektakularną premierą marki Ruide jest nowa odsłona modelu RCS Plus pod nazwą Ultra Plumb. Tu główną zmianą jest automatyczny pomiar wysokości instrumentu z wykorzystaniem wbudowanego dalmierza laserowego, a więc funkcja analogiczna do wspomnianej AutoHeight z instrumentów firmy Leica.
Jak co roku sporo zmian zaszło w ofercie chińskiego Southa. Tu wzrok przyciąga przede wszystkim model NaviStation. O ile integracja pomiarów tachimetrycznych i satelitarnych nie jest niczym nowym, o tyle dotychczas bazowała na zewnętrznym odbiorniku GNSS. Tymczasem South postanowił na stałe zintegrować tachimetr z precyzyjnym 574-kanałowym i czterosystemowym instrumentem satelitarnym. Rozwiązanie to jest z pewnością oryginalne, intrygujące i dla części użytkowników również wygodne i praktyczne. Na ile jednak takie nietypowe sensor fusion jest opłacalne? Czy nie lepiej każdy z tych instrumentów kupić oddzielnie i łączyć tylko w razie potrzeby? To każdy użytkownik musi już sobie skalkulować sam. Dodajmy, że Navi Station posiada także mocny dalmierz pozwalający na pomiar bezlustrowy na dystansie nawet 2 km, a także kolorowy i dotykowy ekran oraz wbudowanego Androida. Ten system operacyjny znajdziemy również w nowej serii N1. Na rok 2021 South zapowiada ponadto premierę odświeżonej rodziny dwu- i pięciosekundowych tachimetrów N6. Wyróżnia je m.in. dłuższy pomiar bezlustrowy czy więcej opcji wymiany danych.
Analizując ofertę chińskich tachimetrów, co roku zadajemy sobie pytanie, kiedy wreszcie pojawią się w niej instrumenty z serwomotorami. Wszak na Zachodzie są one powszechnym wyposażeniem firm geodezyjnych, a i u nas szybko zyskują na popularności (więcej o ich zaletach pisaliśmy w TACHIMETRACH 2018). I w tym zestawieniu nie wypatrzymy robotyków „Made in China”. Ale znajdziemy je już w ofercie włoskiej firmy Stonex! Jej model R80 może i nie zachwyca parametrami, ale z pewnością przyciągnie uwagę geodetów z cieńszym portfelem.
Zmotoryzowane nowości pokazał niedawno także japoński Topcon. To serie GT-?600 oraz GT-1200 – jako że ich dokładna specyfikacja nie jest jeszcze znana, to nie znajdziemy ich w tym zestawieniu. Z informacji dystrybutora wynika jednak, że nowe modele już wkrótce powinny trafić na polski rynek. Urządzenia dostępne będą w wersjach dokładnościowych od 1˝ do 5˝. Zasięg pomiaru bezlustrowego sięgnie 1000 metrów, natomiast na pryzmat – 5 km. Odległość mierzona będzie z maksymalną dokładnością 1 mm + 2 ppm w trybie Fine bądź 5 mm + 2 ppm w trybie Rapid. Prędkość obrotu tachimetru przy użyciu serwomotorów sięgnie 180 stopni na sekundę, a mechanizm śledzenia pryzmatu ma pracować w odległości do 1 km. Producent zachwala w nim także zaawansowane śledzenie pryzmatu w technologii UltraTrac, które powinno nadążać nawet za szybko poruszającym się celem.
Jakie trendy można zaobserwować w opisanych wyżej nowościach? Na niższych półkach zmiany dotyczą przede wszystkim usprawnień w zakresie wymiany danych czy wzmocnienia dalmierzy. Na tych wyższych wciąż rośnie popularność tachimetrów robotycznych (wyróżniliśmy je w tabeli kolorem niebieskim), a instrumenty te stają się dostępne w coraz niższych cenach. Producenci systematycznie ułatwiają także łączenie różnych technologii pomiarowych – czy to poprzez zmiany sprzętowe, czy software’owe. Nowa odsłona Leica MS60 pokazuje ponadto, że pole do podnoszenia parametrów pomiarowych jest w przypadku tachimetrów wciąż spore. Z niecierpliwością czekamy teraz na ripostę Trimble’a lub Topcona!
Jerzy Królikowski
|