Kryteria wyboru
W tym roku w zestawiliśmy w tabelach 73 serie instrumentów według 55 cech. Jak z tego mętliku wybrać instrument, który posłuży firmie lata, pozwoli się rozwijać, a jednocześnie nie puści właściciela z torbami?
Po co mi to?
Kluczowym kryterium wyboru tachimetru powinno być jego przeznaczenie. Brzmi banalnie, ale wielu użytkowników zapomina o tej prostej prawdzie, inwestując w drogi sprzęt, którego pełnego potencjału i tak nie wykorzysta. Skoro urządzenie ma nam służyć – przykładowo – do obsługi małych inwestycji, to po co kupować instrument półsekundowy?
Oczywiście przed wyborem optymalnego rozwiązania warto się też zastanowić, czy w niedalekiej przyszłości nie będziemy chcieli rozszerzyć działalności o nowe usługi. Dlatego nie brak opinii, że w sprawach sprzętowych dobrze kierować się zasadą „n+1” – wybieramy model idealnie dopasowany do naszych potrzeb, ale ostatecznie sięgamy o półkę wyżej. Wiadomo przecież, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
W pierwszej kolejności zastanówmy się nad dokładnością tachimetru. To podstawowa cecha tych instrumentów, o której zresztą informuje nas na ogół już sama nazwa modelu. Najbardziej powszechne są tachimetry o dokładności pomiaru kąta 2˝ i 5˝, dla wymagających oferowane są zaś modele jedno- i półsekundowe. Analizując ten aspekt, miejmy na uwadze nie tylko to, z jaką dokładnością musimy mierzyć, ale także, na jakich odległościach. Przykładowo: na dystansie 500 metrów kąt 1˝ odpowiada odcinkowi 2 mm, ale kąt 5˝ daje już 12 mm. A należy przecież uwzględnić jeszcze inne źródła błędów.
Skoro dotknęliśmy już kwestii dystansu, to jednym z ważniejszych parametrów tachimetru jest zasięg pomiaru odległości. Pamiętajmy, że wartości podane przez producenta z reguły dotyczą sprzyjających warunków pomiarowych. Jeśli zatem chcemy mierzyć na dystansie do 500 metrów, należy sięgnąć po instrument o nieco większym zasięgu.
Jeszcze do niedawna ważnym kryterium wyboru była możliwość pomiaru bezlustrowego. Jak jednak można się przekonać z lektury tegorocznego zestawienia, już tylko nieliczne modele nie zapewniają takiej opcji.
Na znaczeniu zdecydowanie zyskują też serwomotory. Bez przesady można powiedzieć, że różnica między tachimetrem tradycyjnym a zmotoryzowanym jest jak między rowerem a motocyklem – zarówno jeśli chodzi o możliwości, jak i cenę. Najważniejsza przewaga „robotyka” to możliwość pracy w trybie jednoosobowym – rzecz nie bez znaczenia, gdy koszty pracy szybko rosną. Zalet tego typu sprzętu jest oczywiście znacznie więcej i szerzej pisaliśmy o nich w poprzednim wydaniu niezbędnika TACHIMETRY. W tym miejscu podkreślmy jedynie, że „robotyk” to bardzo skomplikowane urządzenie, a różnice między serwomotorami różnych marek bywają naprawdę spore. Przed zakupem warto więc wnikliwie przetestować model, który wpadł nam w oko.
Najbardziej topową kategorią „totalek” są tachimetry skanujące. Wydaje się to idealne rozwiązanie dla tych, którzy realizują bardzo szeroki zakres prac geodezyjnych lub dla ambitnych firm, które chcą być otwarte na nowe, nawet bardzo nietypowe zlecenia. Przy takim sprzęcie klient nie usłyszy od nas odpowiedzi: „tego nie da się pomierzyć”.
Pamiętajcie o aplikacjach
Wybierając sprzęt, często zapomina się o oprogramowaniu – to duży błąd i można nawet powiedzieć, że coraz bardziej znaczący. Pole do wdrażania innowacji w samych tachimetrach jest już bowiem niewielkie, nie dotyczy to jednak aplikacji polowych. Przede wszystkim przeanalizujmy dostępne funkcje pomiarowe. Pomiary biegunowe i tyczenie to standard, ale już np. praca z rastrami i NMT bądź specjalistyczne moduły (np. drogowy czy kolejowy) znajdziemy tylko w lepszych modelach. Wraz z popularyzacją modelowania informacji o budynkach na znaczeniu zyskuje także obsługa różnorodnych formatów danych, szczególnie trójwymiarowych modeli BIM. Producenci kładą ponadto coraz większy nacisk na funkcje sprawnej wymiany danych – nie tylko z biurem, ale także innymi urządzeniami pomiarowymi.
Czy logo ma znaczenie?
Niezależnie od tego, jak bardzo zaawansowany instrument chcemy kupić, każdemu użytkownikowi zależy na trwałości sprzętu. Co komu po zaawansowanych funkcjach, kiedy po zdobyciu intratnego zlecenia tachimetr odmówi posłuszeństwa lub będzie generował błędne wyniki? Czy rozwiązaniem tego problemu jest po prostu wybór topowej (czytaj: droższej) marki? Swoje opinie na ten temat ma zarówno „szkoła falenicka”, jak i „otwocka”, a jest jeszcze i „karczewska”.
Według przedstawicieli „szkoły falenickiej” marka sprzętu pomiarowego nie ma większego znaczenia, bo większość modeli i tak powstaje na tej samej taśmie produkcyjnej w Chinach według tego samego szablonu. Zmienia się tylko obudowa i naklejka z logo. „Szkoła otwocka” mówi, że nawet jeśli urządzenia powstają w tej samej fabryce, to różnice między markami z wyższej i niższej półki są znaczące. Inny jest choćby firmware, software czy kontrola jakości. Z kolei według reprezentantów „szkoły karczewskiej” rzeczywistość jest jeszcze bardziej skomplikowana. Głoszą oni, że im bardziej złożony i precyzyjny tachimetr, tym różnice między markami są większe. Krótko mówiąc, przy wyborze prostego 5-sekundowego tachimetru można spokojnie kierować się kryterium ceny. Szkoła ta zwraca ponadto uwagę, że z niektórymi topowymi markami jest jak z systemem Windows – pewne serie są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, inne są zdecydowanie bardziej awaryjne.
Decydując się na markę tachimetru, z pewnością nie zaszkodzi więc zasięgnąć języka wśród użytkowników. Zadajmy pytanie na internetowych forach, porozmawiajmy z doświadczonymi geodetami albo po prostu obserwujmy, czym najczęściej mierzy się w terenie.
By było wygodnie
Miłośnicy biegania wiedzą, że o ile na krótkim dystansie mały kamyczek w bucie jest do zniesienia, o tyle przy maratonie staje się istną torturą. Nie inaczej jest w długotrwałych pomiarach, w trakcie których np. nieporęczna obudowa czy źle umieszczony przycisk mogą doprowadzić użytkownika do szewskiej pasji. Dlatego w specyfikacji warto zwracać uwagę również na elementy z pozoru mniej istotne – wymiary, wagę, wielkość ekranu, liczbę klawiszy, pojemność pamięci, prędkość serwomotorów itp. Na znaczeniu z pewnością zyskuje komfort wymiany danych. Jeszcze parę lat temu pikiety można było zgrywać tylko z użyciem kabla lub karty pamięci. Dziś Bluetooth to standard, a do użycia zaczynają wchodzić wi-fi oraz łączność komórkowa.
Tylko jak wychwycić te istotne drobiazgi? O tym też najlepiej porozmawiać z osobami, które użytkują dany model od dłuższego czasu. Jeśli dystrybutor oferuje taką możliwość, warto wypożyczyć instrument na kilka dni intensywnych terenowych testów, a przynajmniej porządnie sprawdzić działanie urządzenia w jego obecności.
W razie potrzeby
Z lektury internetowych forów geodezyjnych płynie wniosek, że często niedocenianym kryterium wyboru sprzętu pomiarowego jest… dystrybutor. Oczywiście, najlepiej jeśli po finalizacji transakcji możemy o nim zapomnieć, ale rzeczywistość lubi płatać figle. Awaria sprzętu czy problemy z obsługą mogą obnażyć prawdę, że rzekomy dystrybutor jest tylko importerem, który jedyne, co może zrobić, to odesłać wadliwy sprzęt za granicę. Bywają też przykre sytuacje, gdy ważne aktualizacje firmware’u bądź naprawy, które powinny być objęte gwarancją, są uzależnione od dodatkowej opłaty. Na szczęście obawa przed krytyczną recenzją w internecie mogącą w kilka minut zszargać reputację dystrybutora sprawia, że takie sytuację zdarzają się coraz rzadziej. Hasło „klient nasz pan” jeszcze nigdy nie było tak aktualne!
Jerzy Królikowski
|