Wyrównana oferta
Już od blisko dekady nie analizowaliśmy oferty niwelatorów optycznych. Czy przez ten czas zaszły jakiekolwiek zmiany w tym sprzęcie?
Uwagę zwraca przede wszystkim większa liczba instrumentów oferowanych przez krajowych dystrybutorów. W październiku 2010 roku, gdy ostatni raz publikowaliśmy zestawienie tego sprzętu, uzbierało się 30 serii z logo 14 marek. W tym roku doszukaliśmy się natomiast już 53 serii 21 marek. Nowi producenci, którzy w ostatnich latach pojawili się z własnymi niwelatorami na polskim rynku, to: Foif, Forgeo, Kolida, Lamigo, SatLab oraz Stonex. Oczywiście w ofertach marek, które były obecne w Polsce już wcześniej, również pojawiło się kilka nowości. Czy jednak jakikolwiek nowy niwelator optyczny może nas jeszcze czymś zaskoczyć?
Na pewno nie parametrami pomiarowymi, co jednak nie powinno specjalnie dziwić. Oczywiście producenci sprzętu, jakby chcieli, to z pewnością mogliby podkręcić możliwości swoich niwelatorów. Specyfika tych instrumentów jest jednak taka, że miałoby to niewielkie znaczenie praktyczne, a tylko zwiększyłoby cenę produktu. Zresztą, przecież jeśli ktoś potrzebuje lepszych możliwości pomiarowych, to zapewne sięgnie po niwelator kodowy.
Analizując zmiany w ofercie niwelatorów, warto także zwrócić uwagę na… wygląd. W naszym zestawieniu można znaleźć kilka modeli, które wyglądają, jakby były eksponatami w muzeum, ale wśród premier nie brak też instrumentów, które prezentują się nowocześnie i są po prostu ładne. Oczywiście nie ma to większego znaczenia praktycznego, ale kto nie zwraca uwagi na prezencję swojego sprzętu pomiarowego, „niech pierwszy rzuci kamieniem”.
Główny wniosek z najnowszego zestawienia jest taki, że wypełnia je sporo instrumentów o podobnych parametrach, a nawet o podobnym wyglądzie. A skoro trudno konkurować osiągami, to głównym orężem w walce o klienta jest oczywiście cena (a ta w zależności od serii waha się od nieco ponad 300 zł do nawet 15 tys. zł).
Gdy już zawęzimy poszukiwania do kilku interesujących nas niwelatorów, warto przeanalizować oferty w porównywarkach cen. Co może zaskakiwać, rozbieżności sięgają czasem nawet kilkudziesięciu procent! Parafrazując znaną reklamę: skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać!
Jerzy Królikowski
|