Jak po sznurku
Ewolucja aplikacji, które przetwarzają zdjęcia lotnicze do postaci ortofotomap i numerycznych modeli terenu, jest nawet ciekawsza niż w nowinki w zakresie samych dronów.
Oferta produktów do obróbki zdjęć z bezzałogowców jest z roku na rok coraz szersza – tym razem tabelę rozszerzyliśmy o kolejnych 6 wierszy. Do tego nie zapominajmy, że producenci programów znanych od lat na rynku nie ustają w wysiłkach, by stale je udoskonalać. Obserwując rozwój tych produktów, można wskazać przynajmniej cztery tendencje.
Łatwiej
Twórcy tego typu aplikacji od dawna stają na głowie, by były one jak najprostsze w obsłudze. Wiele z nich to dziś tzw. czarne skrzynki, do których wystarczy tylko wrzucić dane i określić, jaki interesuje nas efekt końcowy. Jednym z najnowszych przykładów wdrażania takiego podejścia jest oprogramowanie Correlator3D firmy SimActive, które oferuje predefiniowane ustawienia przyspieszające realizację projektów różnych typów. Dostępne są tryby: Quick Project Overview do sprawnego przetworzenia danych jeszcze w terenie na potrzeby kontroli jakości, a także Standard UAV, Classic Photogrammetric oraz Fast Ortho.
Jak bumerang wraca tu jednak pytanie o jakość wynikowych produktów. Specjaliści z zakresu fotogrametrii narzekają, że prostota obsługi oprogramowania umożliwia generowanie ortofotomapy osobom niemającym pojęcia o geodezji, czego efektem są niskie ceny usług oraz kiepska jakość danych. Choć możliwości tych produktów szybko rosną, to jeszcze żaden z nich nie funduje użytkownikowi kursu z zakresu podstaw fotogrametrii, choćby prawidłowego rozmieszczania fotopunktów.
Szybciej
Każdy, kto miał styczność z tego typu aplikacjami, doskonale wie, że „mielą” one dane przez wiele godzin, a nawet dni. Często jednak użytkownik potrzebuje materiały na już, nawet jeśli miałyby być niższej jakości. Producenci aplikacji wychodzą temu naprzeciw, co potwierdza np. wspomniany wyżej Correlator3D i opcja Fast Ortho.
Znacznie bardziej spektakularnym przykładem jest jednak mobilna aplikacja LiveMap firmy DroneDeploy. Pozwala ona generować mozaikę zdjęć lotniczych jeszcze w trakcie misji, wyświetlać ją na ekranie tabletu lub smartfona i udostępniać innym użytkownikom w formie serwisu internetowego. Haczyk tkwi w tym, że dane generowane są w niskiej rozdzielczości, a algorytm kiepsko radzi sobie na obszarze zabudowanym oraz przy dużych deniwelacjach. Ale nawet mimo tych wad produkt robi wrażenie.
Inteligentniej
Naturalnym krokiem rozwoju tego software’u jest wzbogacanie go o nowe narzędzia, daleko wykraczające poza generowanie ortofotomapy czy modeli 3D oraz obliczanie objętości. Świetnym przykładem z ostatnich miesięcy jest firma Pix4D, która opracowała narzędzia do automatycznej klasyfikacji wygenerowanej ze zdjęć chmury punktów. Służą do tego algorytmy sztucznej inteligencji, które potrafią rozpoznać punkty odpowiadające: budynkom, gruntowi, wysokiej i niskiej wegetacji oraz obiektom antropogenicznym (samochodom, słupom itp.). Jeśli na przykład obliczamy objętość hałdy, możemy dzięki tym narzędziom szybko wyeliminować porastającą ją roślinność, co powinno zwiększyć dokładność analizy. Producent zapowiada, że pracuje już nad kolejnymi narzędziami bazującymi na sztucznej inteligencji, a konkurencja zapewne nie będzie długo pozostawać w tyle.
W chmurze
Jak widać w tabeli na poprzedniej stronie, oprogramowanie do obróbki zdjęć z dronów nie jest drogie. Znacznie większym kosztem jest natomiast zakup sprzętu, który sprawnie te dane przetworzy. Ale czy faktycznie musimy go mieć? Część producentów intensywnie przekonuje, że lepiej zainwestować w chmurę obliczeniową. Jest to szczególnie opłacalne, gdy projekty z użyciem dronów realizowane są sporadycznie – mocna infrastruktura informatyczna potrzeba więc jest tylko „od wielkiego dzwonu”. Na przykład w usłudze GeoCloud Shop korzystanie z popularnego w Polsce oprogramowania AgiSoft kosztuje już od półtora dolara za godzinę. Przy sporadycznym stosowaniu taki koszt jest niemal zaniedbywalny.
Zaletą chmury jest także wysokie tempo obróbki danych. Oczywiście należy pamiętać, że najpierw te dane do chmury trzeba przesłać. Bez szybkiego łącza korzystanie z takiej usługi może się więc mijać z celem. Chmura otwiera także zupełnie nowe możliwości modelowania 3D na podstawie zdjęć. Dzięki niej do opracowania modelu 3D wystarczy nawet kilka zdjęć ze smartfona i parę minut cierpliwości. Przykładem produktu, który to umożliwia, jest ContextShare firmy Bentley.
Jak widać z tego przeglądu nowości ostatniego roku, produkty do przetwarzania zdjęć z UAV ewoluują w ekspresowym tempie i zaskakują nas coraz ciekawszymi nowościami. Nie powinno więc dziwić, że aplikacja, która dziś jest uważana za szybką i nowatorską, za kilkanaście miesięcy trafi już do lamusa. Warto uważnie śledzić nowości w tym zakresie – zarówno w kolejnych edycjach niezbędnika „Drony dla geodety”, jak i na Geoforum.pl oraz w GEODECIE.
Jerzy Królikowski
Pełne zestawienie wirnikowców dostępne jest w formie interaktywnego flipbooka lub pliku PDF
|