|2011-02-04|
Geodezja, Mapy, Ludzie, Instytucje, Kataster
Na łasce starosty
Po likwidacji państwowego funduszu gospodarki zasobem geodezyjnym i kartograficznym największym zmartwieniem wielu geodetów powiatowych jest brak pieniędzy. Rozmowa z szefową Wydziału Geodezji i Katastru Starostwa Powiatowego w Piasecznie Anitą Wierzejską.
fot. Jerzy Przywara
|
|
|
|
|
|
GEODETA: Za nowoczesną siedzibą ośrodka dokumentacji powinny nadążać prowadzone w nim bazy danych. Dzięki projektowi norweskiemu kończymy przekształcanie zasobu powiatowego do postaci cyfrowej. Jesteśmy właśnie w trakcie kolejnego odbioru prac. Ostatni (trzeci) odbiór odbędzie w styczniu lub na początku lutego. Po jego zakończeniu będziemy mieli m.in. 100% mapy zasadniczej w postaci wektorowej, zakończoną modernizację w zakresie założenia ewidencji budynków i lokali dla wszystkich miast oraz uaktualnioną bazę danych geometrycznych ewidencji gruntów i budynków dla terenów wiejskich. Część zasobu już działa w formie elektronicznej, w pierwszym i drugim etapie zeskanowaliśmy mapy analogowe i wykonaliśmy 926 arkuszy mapy wektorowej, jednocześnie wyłączając ich analogowe odpowiedniki z użytkowania. Na wiosnę wyłączymy pozostałe. Gorzej jest z modernizacją EGiB dla terenów wiejskich, którą planujemy wykonać w ramach projektów kluczowych. Tu jest jeszcze wiele do zrobienia. Dla części jednostek ewidencyjnych mamy dopiero zatwierdzone projekty modernizacji (np. dla terenów wiejskich Góry Kalwarii), dobiega końca przygotowanie projektów modernizacji dla terenów wiejskich Tarczyna, Lesznowoli i Prażmowa, do zrobienia zostaną tereny wiejskie Piaseczna i Konstancina-Jeziornej. W gminie Piaseczno wychodzimy dopiero na prostą z aktualizacją ewidencji. Wprowadziliśmy zmiany dla 12 tys. dokumentów (to zostało zrealizowane w ramach grantu norweskiego). W czasie porządkowania dokumentów okazało się, że najstarszy zaległy dokument pochodził z 1986 roku, wiele było z lat 90. i tysiące z 2001 roku, a ewidencję gruntów i budynków z miasta i gminy Piaseczno przejmowaliśmy przecież w 2002 r. Po niedawnym przejęciu ewidencji od kolejnych dwóch gmin (Lesznowola, miasto i gmina Tarczyn) znowu powstały nieduże zaległości do usunięcia. Porządkujemy także użytki gruntowe, m.in. dla Tarczyna i Góry Kalwarii. O ile jednak jestem spokojna o ewidencję dla terenów wiejskich, bo prace będą wykonywane w ramach projektów kluczowych wspólnie z innymi powiatami, to nie wiem, co będzie dalej z ewidencją dla miast. Tu jeszcze wiele zostało do zrobienia.
Dlaczego? Część Piaseczna planowaliśmy zrobić w 2011 r., ale z uwagi na okrojenie środków nie ma na to szans. Zrezygnowaliśmy z wykonania modernizacji ewidencji dla wsi Dobrzenica w gminie Prażmów, ponieważ dokumenty archiwum ksiąg wieczystych zalane podczas ostatniej powodzi nie zostały osuszone. Planowałam fundusze z tego zadania (ok. 300 tys. zł) przesunąć na inwestycje i kupić sprzęt komputerowy. Istniejące bazy rosną, przybywa nowych, potrzebne są więc dużo wydajniejsze maszyny, bo większość naszych komputerów jest z 2002 r. Obawiam się, że nie udźwigną one ciężaru tych wszystkich danych. Ale Zarząd Powiatu nie wyraził zgody na ten zakup.
Problemem są więc pieniądze, a raczej ich brak. Na dokończenie całości prac związanych z ewidencją potrzeba jeszcze co najmniej 4 mln złotych. Gdyby wszystkie przychody ośrodka można było skierować na nasze zadania, to rocznie moglibyśmy wyasygnować ok. 1,2 mln zł. Co roku wypracowujemy wystarczającą kwotę na dalszą realizację rozpoczętych prac, tylko że praktycznie nie możemy już z tych pieniędzy korzystać.
Ale gdyby odjąć koszty funkcjonowania wydziału, to zostałoby tylko 0,5-0,6 mln zł. Gdybym jednak dysponowała chociaż taką kwotą na nowe zadania, to byłaby nadzieja, że to, co zostało zaczęte, uda się dokończyć, choć nieco później. Mogłabym finansować kolejne etapy prac modernizacji EGiB dla miast.
Jaki jest więc budżet na geodezję na 2011 rok? Na nowe zadania mamy ok. 200 tys. zł (w tym dotacja od wojewody). Starosta argumentuje obcięcie nakładów wyższym „janosikowym”, które w 2011 roku musi zapłacić powiat. W 2010 r. wyniosło ono bowiem ok. 36 mln, a w bieżącym ma to być ok. 41 mln. Tyle tylko, że janosikowe nie obejmowało wcześniej pieniędzy z PFGZGiK. Niektórzy wyraźnie nie rozumieją tego, że wydatki na modernizację ewidencji gruntów skutkują zwiększeniem wpływów do budżetu. (...)
Czy z chwilą likwidacji funduszu geodezja powiatowa przechodzi całkowicie na łaskę radnych i starosty? W praktyce zawsze wyglądało to tak, że geodeta powiatowy coś sobie planował, a potem dostawał polecenie, ile z tego ma obciąć. Na początku 2011 roku mogę powiedzieć, że dostanę pieniądze tylko na realizację bieżących zobowiązań (granty, umowy serwisowe itp.). Budżet, który zaproponowałam, musiałam bowiem obciąć o 80%, choć i tak założyłam, że będzie niższy niż rok wcześniej. Geodeta powiatowy ma tu jednak niewiele do powiedzenia, nie jest nawet zapraszany na posiedzenia Zarządu Powiatu, gdy dyskutuje się o tych sprawach. Z reguły decyzje zapadają poza jego plecami...
Pełna treść wywiadu w lutowym wydaniu GEODETY
Rozmawiał Jerzy Przywara
|