|2010-12-06|
GIS, Firma, Ludzie
CAD + GIS = Bentley
Rozmowa z Richardem Zambunim, dyrektorem marketingu w dziale Geospatial korporacji Bentley Systems.
fot. Jerzy Królikowski
|
|
|
|
|
|
GEODETA: Z zeszłorocznego zestawienia Daratechu wynika, że Bentley, zaraz za Esri, jest najważniejszym graczem na światowym rynku GIS. Jaka jest przewaga waszych produktów nad aplikacjami głównego rywala?
RICHARD ZAMBUNI: Mam wielki respekt dla Esri i jego oprogramowania. Uważam, że robią świetną robotę, ale podchodzą do rynku geoprzestrzennego inaczej niż my. Moim zdaniem są ostatnim dostawcą oprogramowania stricte GIS-owego. Swoje produkty widzą przez pryzmat map, a my przez pryzmat infrastruktury. Naszym celem jest bowiem integrowanie różnych technologii, w tym GIS-u, by zarządzać jej cyklem życia. Jest to więc zupełnie inna inicjatywa. Choć mocno angażujemy się w rozwijanie oprogramowania geoprzestrzennego, to nie zamierzamy – jak Esri – skupiać się na rozwiązaniach czysto GIS-owych.
Gdzie dla Bentleya leży granica między pojęciami GIS i CAD? Gdy pięć lat temu rozpoczynałem pracę w Bentley Systems, GIS i CAD traktowano jako odrębne byty. Teraz z naszej perspektywy trudno już mówić o granicach, dla nas obie te technologie stanowią pewne kontinuum i od kilku lat staramy się je łączyć. Taką samą taktykę realizuje zresztą Autodesk, rozwijając swój pakiet AutoCAD. Wydaje mi się jednak, że jeśli chodzi o zarządzanie infrastrukturą, to my wcielamy ją w życie dużo bardziej rygorystycznie. Z naszego punktu widzenia nie można powiedzieć, że jedna technologia jest ważniejsza lub lepsza od drugiej. Tylko wtedy, gdy je połączymy, zyskujemy bowiem oprogramowanie pozwalające na przeprowadzanie analiz geoprzestrzennych z inżynierską precyzją, a tego oczekują od nas klienci.
Czy Bentley obawia się wolnego oprogramowania? Rynek aplikacji open source jest obecnie dość szeroki. Co więcej, jest nawet wspierany przez producentów komercyjnego oprogramowania, czego przykładem jest MapGuide Autodesku. W wolnym oprogramowaniu widzę więc ogromny potencjał i możliwości – ale dla studentów, uczelni, naukowców czy deweloperów. W przypadku wielkich korporacji możliwości jego wykorzystania są mocno ograniczone. Takie firmy chcą bowiem, byśmy to my brali na siebie ryzyko opracowania aplikacji. Oczekują, że gdy wykupią od nas aktualizację SELECTseries, to my będziemy zajmowali się rozwojem oprogramowania, a nie społeczności open source...
Cały wywiad w grudniowym wydaniu GEODETY
rozmawiał Jerzy Królikowski
|