|2010-11-12|
Geodezja, Ludzie, Instytucje, Imprezy, Kataster
PRGiK: Jakie kształcenie i uprawnienia?
Po raz drugi zebrała się w tym roku Państwowa Rada Geodezyjna i Kartograficzna (10 listopada). Tematem obrad było nauczanie w zawodzie geodety oraz propozycje zmian w systemie nadawania uprawnień zawodowych.
Dylematy związane z kształceniem geodetów sprowadzają się do odpowiedzi na nieproste pytania przedstawione przez przewodniczącego rady profesora Bogdana Neya (fot. obok). Te główne to: - Jaki jest tak naprawdę cel studiów? Czy mają one służyć opanowaniu teorii i praktyki (co pozwala potem na wykonywanie zawodu), czy tylko do zdobycia umiejętności korzystania z wiedzy ogólnej? - Czy państwo ma wpływać na liczbę i jakość kształconych osób, czy też o tym powinny decydować uczelnie? - Kto powinien ponosić koszty kształcenia? Państwo czy studenci i podmioty zainteresowane zatrudnieniem kadry? - Jak pogodzić masowe kształcenie z łatwym dostępem studentów do narzędzi/aparatury technicznej?
Obrady pokazały, że ilu uczestników dyskusji, tyle różnych odpowiedzi na postawione pytania: -Wskazywano m.in. na nieprzystosowanie standardów nauczania do poziomu absolwentów szkół średnich, który jest bardzo niski. To powoduje, że uczelnia musi poświęcić więcej czasu początkującym studentom na uzupełnienie niezbędnej wiedzy kosztem innych zajęć. - Państwo powinno finansować studia, jednak nie powinno dyskryminować uczelni prywatnych kosztem szkół publicznych. - Mówiono, że nie ma konkurencji wśród uczelni, a jeśli jest – to nieuczciwa, gdyż jedne szkoły są dotowane (przez państwo), a inne nie. - Obecne przepisy nie precyzują wystarczająco dokładnie celów kształcenia na poziomie inżynierskim i magisterskim. Poza tym trzy semestry, bo tyle trwają studia magisterskie, to zdecydowanie za mało, by wykształcić specjalistę. - Zauważono, że dużym problemem jest niezadowalający poziom kadry szkół wyższych. - Zaproponowano, by na studia magisterskie i doktoranckie przyjmować tylko osoby z udokumentowanym kilkuletnim stażem pracy. - Dowodzono, że państwo nie ma rozeznania na temat drogi zawodowej absolwentów szkół wyższych, nikt nie monitoruje tego, gdzie znajdują pracę i ilu z nich pozostaje w zawodzie. - Wielkim znakiem zapytania jest utrzymywanie studiów zaocznych w obecnej postaci. Wielu studiujących tym trybem nie ma bowiem żadnego kontaktu z obranym kierunkiem nauki i żadnej zawodowej praktyki, uczelni trudno zaś w ciągu ośmiu zjazdów organizowanych zwykle w semestrze przekazać im odpowiednią wiedzę. - Doradzano tworzenie Rad Gospodarczych na uczelniach, co pomagałyby w bardziej efektywnym działaniu wydziałów.
Stosowne wnioski PRG przekazała głównemu geodecie kraju. Rozwiązanie poruszanych problemów nie leży jednak ani w kompetencjach GGK, ani nadzorującego go MSWiA. Głosy z posiedzenia, jak można sądzić, zostaną jednak przekazane odpowiednim instytucjom. W dyskusji o poziomie kształcenia poruszano także sprawę mnogości uczelni wypuszczających geodetów i masowej ich produkcji. Jak powiedział jeden z uczestników spotkania, skoro bezrobocie geodetów jest śladowe, to oznacza, że wielu absolwentów z powodzeniem realizuje się w innych zawodach. Innymi słowy: problem jest, ale nie tak wielki.
Spore emocje wywołała dyskusja nad projektem zmian w systemie nadawania uprawnień zawodowych w dziedzinie geodezji. Przedstawione przez GUGiK wstępne propozycje sprowadzają się do nadawania uprawnień w dwóch zakresach: pomiary katastralne oraz pomiary inżynieryjno-gospodarcze. O uprawnienia mogłyby się ubiegać tylko osoby z tytułem magistra inżyniera w dziedzinie geodezji i kartografii. Przystępujący do egzaminu na uprawnienia musiałby się wykazać odpowiednią liczbą prac wykonanych w okresie 3-5 lat przed egzaminem. Komisję do spraw uprawnień zawodowych powoływałby GGK, a postępowanie kwalifikacyjne prowadziłby specjalny Zespół Kwalifikacyjny. W jego skład wchodziłoby 4-6 pracowników GUGiK i po 2-3 przedstawicieli organizacji społeczno-zawodowych, stowarzyszeń, przedsiębiorców z branży geodezyjno-kartograficznej. Egzaminy odbywałyby się tylko dwa razy w roku. Pierwszy – w terminie do 15 marca i drugi – 15 września. Aby zdać, należałoby prawidłowo odpowiedzieć na co najmniej 80% pytań w teście wielokrotnego wyboru. W projekcie znalazła się także lista kar (od upomnienia po odebranie uprawnień) wraz z karami pieniężnymi i publikacją nazwisk ukaranych w internecie. Od decyzji o ukaraniu geodeta mógłby się odwoływać do sądu administracyjnego.
Dyskutanci wskazywali na wiele wątpliwych rozwiązań zaproponowanych w założeniach. Oto niektóre z nich: - nadmierna penalizacja projektu, - włożenie do jednego worka prac z zakresu obsługi geodezyjnej procesu inwestycyjnego wymagających zarówno przeciętnej, jak i nadzwyczajnej wiedzy i doświadczenia, - egzaminowaniem i dyscyplinowaniem geodetów uprawnionych powinien zajmować się samorząd zawodowy, a nie GUGiK; istnieje bowiem sprzeczność w tym, że za regulowanie pracy geodety uprawnionego zabiera się administracja, która w swych rękach dzierży przecież większość kompetencji dotyczących geodezji, - nie wiadomo, jak będzie wyglądała procedura związana z odbieraniem uprawnień, - w projekcie nie uwzględniono osób wykonujących klasyfikację gruntów, - nie zaproponowano przepisów przejściowych, - dobrym kierunkiem jest zmniejszenie liczby zakresów uprawnień, ale powstaje pytanie, ile osób będzie w stanie spełnić zaproponowane w projekcie ostre kryteria, -wątpliwości budzi objęcie uprawnieniami scaleń gruntów i aktualizacji baz danych, skoro prace te wykonywane są wyłącznie przez urzędy lub tylko na zlecenie urzędów.
Jak zauważył jeden z dyskutantów, reforma systemu nadawania uprawnień zawodowych wymaga wielkiego zastanowienia i rozważnych decyzji. Jego zdaniem z projektu wynika, że łatwej będzie uzyskać tytuł doktora, niż zdobyć uprawnienia w geodezji.
Nowym członkiem Państwowej Rady Geodezyjnej i Kartograficznej został prezes Stowarzyszenia Geodetów Polskich Stanisław Cegielski (trzeci z prawej na fot. poniżej).
Jerzy Przywara
|