|2010-09-27|
Prawo, Imprezy
W Pogorzelicy o złym prawie
Podczas XVI Konferencji „Prawo w geodezji” (Pogorzelica, 23-24 września) przeważały wystąpienia, w których postulowano dokonanie pilnych zmian w przepisach regulujących sferę działalności geodezyjnej.
Przestarzałe prawo oraz marna jakość danych w ewidencji gruntów i budynków, a także księgach wieczystych są przyczyną licznych konfliktów. Nadregulacja skutkuje niekończącymi się procedurami i przerzucaniem odpowiedzialności pomiędzy uczestnikami postępowania administracyjnego. W niespójnych przepisach gubią się nie tylko obywatele i urzędnicy, ale również sędziowie. Złe prawo przynosi wymiernie straty. Iluzją jest twierdzenie, że bałagan w ewidencji gruntów napędza geodetom klientów. Całe odium związane z kłopotami obywateli, chociażby przy ustaleniach granic własności, prawie zawsze spływa na geodetów.
Temat pierwszy z brzegu, o którym mówiła na konferencji sędzia Magdalena Durzyńska (fot. po lewej): do tej pory nie ma prawnej definicji termin „rozgraniczenie nieruchomości". Co więcej, istnieją dwa odrębne tryby, w których określa się przebieg granicy: administracyjny i sądowy. Jeśli w pierwszym nie można określić jej przebiegu, w drugim decyduje o tym sąd, ale w całkowitym oderwaniu od wcześniejszych czynności administracyjnych, na podstawie przepisów prawa cywilnego. Rewizji wymaga, według niej, całe postępowanie rozgraniczeniowe.
O paradoksach i przypadkach bezprawnego działania administracji geodezyjnej mówił Bogdan Grzechnik (Agencja Geodezyjno-Prawna Grunt, na zdjęciu ponizej). Według niego wydawanie wyrysów z ewidencji gruntów dla działek, dla których istnieją rozbieżności pomiędzy stanem prawnym i ewidencyjnym, pogłębia tylko chaos w księgach wieczystych. Takich działek jest około 30%. Rozwiązaniem byłoby wykonanie dodatkowych czynności (wznowienie granic lub rozgraniczenie) przed wydaniem wyrysu.
Grzechnik wskazał także na ułomności postępowania rozgraniczeniowego: na przykład nie wiadomo, czy w postępowaniu tym muszą uczestniczyć wszyscy współwłaściciele rozgraniczanej nieruchomości, czy też nie? Wątpliwości budzi nawet prozaiczna stabilizacja granic nieruchomości. Okazuje się, że o tym, jakimi znakami należy stabilizować granicę i w jakich miejscach je umieszczać, nie decydują przepisy, ale wola zleceniodawcy. Według Grzechnika niepotrzebnym przedłużeniem drogi administracyjnej jest wydawanie decyzji podziałowych przez wójtów. Inny bulwersujący temat to pobieranie opłat poza urzędowym cennikiem przez ośrodki dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej oraz postulowana od dawna przez przedsiębiorców konieczność zmiany filozofii ich pobierania.
Z kolei Stefan Balcer (ZGIG), odnosząc się do przepisów dyrektywy usługowej, wskazał na regulacje wprowadzane przez państwo w sprzeczności z zasadami wolności gospodarczej. Według niego polski rynek usług geodezyjnych cechuje głęboki interwencjonizm państwowy, metodami administracyjnymi wpływa się bowiem na ostateczny kształt usług, nie uwzględniając przy tym potrzeb usługodawcy. Są to m.in. obowiązek zgłaszania prac geodezyjnych i kartograficznych, zawłaszczanie przez państwo wyników pomiarów, nadawanie uprawnień do świadczenia usług geodezyjnych, zamknięcie rynku robót scaleniowych dla firm komercyjnych.
Gościem konferencji była Jolanta Orlińska, główny geodeta kraju. Zgodziła się z tym, że mamy do czynienia z licznymi zaniedbaniami w naszej branży. Część z nich mają usunąć rozporządzenia wykonawcze będące obecnie w końcowej fazie opracowania, wynikające z niedawnej nowelizacji prawa geodezyjnego. Kolejne powinno zlikwidować wprowadzenie Zintegrowanego Systemu Informacji o Nieruchomościach. Wdrożenie uruchamianego właśnie pilotażu dotyczącego integracji ksiąg wieczystych i EGiB jest jednym z kroków we właściwym kierunku.
Odnosząc się do sposobu pozyskiwania danych przez PZGiK i opłat za udostępnianie tych danych, Jolanta Orlińska stwierdziła, że państwa nie stać na ich zbieranie danych w inny sposób, niż ma to miejsce obecnie. Swego rodzaju „rekompensatą" dla geodetów uprawnionych (twórców danych) może być w przyszłości umożliwienie im pozyskiwanie danych z zasobu po preferencyjnych cenach.
Główny geodeta kraju zaznaczyła także, że wielu kłopotów, o których była mowa na konferencji, można by uniknąć, gdyby „służba geodezyjna" miała jednolitą formę organizacyjną, GGK nie ma bowiem żadnych instrumentów do dyscyplinowania starostów lub geodetów powiatowych. Zatem zmiana struktury służby geodezyjnej i kartograficznej to jedyna droga do poprawy jakości usług geodezyjnych.
Na poważniejsze zmiany w funkcjonowaniu geodezji należy zatem poczekać do czasu wprowadzenia nowego Prawa geodezyjnego i kartograficznego, nad którym pracuje Główny Urząd Geodezji i Kartografii. Nie wiadomo jednak kiedy to nastąpi, ponieważ w planach prac rządu nie określono terminu przygotowania tego aktu.
Godne uwagi były wystąpienia Alvydasa Januleviciusa, który przedstawił funkcjonowanie sektora geodezyjnego na Litwie oraz Jerzego Albina, który omówił meandry projektu pozyskania i dystrybucji informacji o budynkach – największego przedsięwzięcia związanego z katastrem, które jest obecnie realizowane w województwie zachodniopomorskim.
XVI Konferencja „Prawo w geodezji", 23-24 września, Pogorzelica, organizator Zachodniopomorska Geodezyjna Izba Gospodarcza.
Migawki z konferencji
Jerzy Przywara
|