Ciekawe Tematyarchiwum Geodetywiadomościnewsletterkontaktreklama
Najnowsze wydarzenia z dziedziny geodezji, nawigacji satelitarnej, GIS, katastru, teledetekcji, kartografii. Nowości rynkowe, technologiczne, prawne, wydawnicze. Konferencje, targi, administracja.
blog
|2024-03-27| Geodezja

Smutna dola geodetów. Publikujemy wyniki ANKIETY

Geodeta w Polsce nie jest zawodem cieszącym się poważaniem – tak uważa przeszło 3/4 uczestników badania Geoforum.pl.


Smutna dola geodetów. Publikujemy wyniki ANKIETY

Z okazji przypadającego 21 marca Światowego Dnia Geodety uruchomiliśmy na Geoforum.pl ankietę, w której zachęcaliśmy naszych Czytelników do zastanowienia się nad odbiorem zawodu geodety w obecnych czasach. Do poniedziałku 25 marca w badaniu wzięło udział blisko 650 osób. Bardzo dziękujemy wszystkim za wypełnienie ankiety!

Zdecydowana większość uczestników badania – aż 96% – to osoby wykonujące zawód związany z geodezją. Dlatego też w dalszej części artykułu przedstawiamy tylko wyniki „łączne”, bez podziału na osoby związane i niezwiązane z geodezją.

Tylko 22% badanych uważa, że geodeta w Polsce jest zawodem cieszącym się poważaniem. Odmiennego zdania jest 78%.
Jeszcze większy odsetek ankietowanych – aż 81% – stwierdził, że status zawodu geodety w ostatnich latach zmalał. Szczegółowe wyniki przedstawiamy na wykresach poniżej.

Z licznych komentarzy uczestników badania wyłania się nieciekawy obraz branży geodezyjnej. Zdaniem ankietowanych za niską rangę zawodu odpowiadają przede wszystkim sami geodeci. Zaniżanie cen usług, nieuczciwa konkurencja, wewnętrzne spory, nadprodukcja geodetów, złe prawo – to czynniki, które wpływają na negatywny obraz środowiska. Badani wskazują, że geodeci cieszą się niewielkim szacunkiem zarówno innych uczestników procesu budowlanego, jak i „zwykłych” klientów. Wielu podkreśla też, że kiedyś geodeta był zawodem niezwykle prestiżowym. W ostatnich latach, niestety, uległo to zmianie.
W tym miejscu warto jeszcze zauważyć, że osoby, które uznały, że geodeta jest zawodem cieszącym się poważaniem, zostawiły raptem kilka komentarzy. „Zawód cieszy się poważaniem, bo geodeta jest potrzebny, ale to jakość pracy geodety i podejście do klienta na to wpływa, a z tym bywa różnie” – napisał jeden z badanych.

Choć wnioski z ankiety nie nastrajają optymistycznie, to mamy nadzieję, że przytoczone poniżej komentarze skłonią nas wszystkich do refleksji, a w konsekwencji przyczynią się do odwrócenia trendu i poprawy sytuacji w zawodzie.

Damian Czekaj


Poniżej w podziale na grupy przedstawiamy wybrane komentarze uczestników ankiety.

• KTO DA MNIEJ

• Walczymy między sobą o drobne robótki, zaniżając ceny, tylko po to, aby „mieć robotę”. Ceny wszystkiego co się da idą w górę, ale nie usług geodezyjnych; nie jesteśmy uczestnikiem procesu budowlanego; GGK robi „pod górkę” geodetom chcącym zrobić uprawnienia, tylko po to, aby wykazać, jak trudne są pytania na egzaminie, bo jest taka niska zdawalność. „O patrzcie jaką mamy trudną robotę, geodeci nie zdają egzaminu”. A dziadki leśne tylko zacierają ręce, że konkurencja jest skazana na ich pieczątki; urzędnicy bez uprawnień i doświadczenia kontrolują robotę geodetom z uprawnieniami; świat idzie do przodu, a w ośrodkach dalej praktykuje się naleciałości z poprzedniej epoki „bo u nas się tak przyjęło”. Najwyższy czas zmienić GGK i wyprostować ten zawód, aby miał wyższy status.

• Geodeci sami nie szanują swojej pracy, zaniżając ceny i robiąc po kosztach. Więc nie wymagajmy, żeby np budowlańcy nas szanowali.

• W większości przypadków geodeci są sami sobie winni. Jak ktoś zakłada firmę po 2–3 latach doświadczenia, to wchodząc na rynek obniża cenę. I tak się kręci. Brak wiedzy (małe doświadczenie) w połączeniu z mapkami za 500 zł – tak się kończy. Nikt nas nie szanuje, bo w pierwszej kolejności sami siebie nie szanujemy. Widać to po przetargach dla jednostek samorządu terytorialnego albo dla dużych firm, gdzie zamawiający przeznacza kwotę X, a wygrywa oferta za 1/3 tej kwoty. Potem w firmach na 10 osób 9 to studenci (nic nie mam do studentów), którzy uczą się na swoich błędach, a nie doświadczeniu innych. Szkoda, że tak to wygląda, bo mamy naprawdę piękny zawód, a sami go zniszczyliśmy.

• Rynek usług geodezyjnych jest zdegenerowany – dotyczy to nie tylko cen, ale niestety również jakości usług. To dwa główne powody, dla których ludzie nie szanują tej profesji.

• W moim odczuciu geodeta postrzegany jest jako zło konieczne i zbędne. Jednak przyczyn tego stanu bym doszukiwał się raczej w nas samych, a nie w czynnikach poza geodezyjnych. Szczególnie negatywny wpływ na postrzeganie nas mają geodeci wykonujący swoją pracę bez uprawnień oraz geodeci zaniżający ceny, którzy pracują w urzędach, a pomiary robią na fuchy (używając „zaprzyjaźnionych” jako oficjalnej twarzy ich działalności). Z trwogą patrzę na firmy zaniżające ceny i ich działalność. Zatrudniam ludzi, mam biuro, sprzętu za kwotę, do której ciężko się przyznać żonie, a na koniec miesiąca zostaje tyle, że praca w Biedronce na kasie nie wydaje się tak straszna. Z okazji naszego święta życzę nam wszystkim dobrych wypłat, łatwych zleceń i spokojnej pracy.

• JEST NAS ZA DUŻO

• Niestety, zawód ten z elitarnego w latach 70. i 80. ubiegłego wieku z powodu napływu zbyt dużej liczby chętnych do jego wykonywania, ich poziomu wykształcenia oraz postępu technologicznego stał się zawodem pospolitym niebudzącym szacunku.

• Ten zawód nie ma i nie będzie miał poważania w społeczeństwie. Do zawodu dostają się ludzie niekompetentni, bez wiedzy, bez ambicji, nie wspominając o kulturze osobistej. System edukacji kierujący się własnym interesem „produkcji” studentów psuje wybitnie rynek. Do tego rozwój technologii pomiarowych wiele rzeczy upraszcza i dopuszcza ludzi z minimalną lub zerową wiedzą geodezyjną. W branży nie ma żadnego nadzoru nad niczym i nikim. Żadnej odpowiedzialności. Dziś ośrodki przyjmują wszystko jak leci. Operat z robót prawnych (po wspaniałej reformie) ma 5 stron, żadnych analiz, obliczeń, szkiców itp. Nikt (organ?) na żadnym etapie nie pilnuje jakości, skutkiem czego poziom/jakość spada i ceny spadają. Ktoś, kto trzyma jakość, nie ma szans w tym systemie promującym dziadostwo za najniższą cenę. Tu potrzeby jest wstrząs, ale kto się odważy? PS Ostatnio widziałem geodetów (???) przy pomiarze budynków do zakładania ewidencji, którzy byli ubrani w brudne dresy niczym kloszardzi. Tak nas widzą i tak nas piszą. Niestety.

• Poziom nauczania drastycznie spadł, absolwenci rozpoczynający pracę w zasadzie rozpoczynają edukację, by po niedługim czasie stwierdzić, że są gotowi prowadzić działalność gospodarczą, do której wystarcza im znalezienie osoby, która podpisywać im będzie operaty, bo sami ich nie posiadają. W wyniku ich prac i „umiejętności” powstają różne „cuda” generujące problemy dla inwestora/projektanta/kierownika budowy, odbija się to na ogólnej opinii o branży i raczej nie wpływa korzystnie na budowanie zaufania do naszego zawodu.

• Ranga zawodu od dłuższego już czasu podupada, wynika to zapewne z wielu kwestii. Nadmierna „produkcja” geodetów w różnego rodzaju szkołach średnich i wyższych, których był wysyp w ostatnich 20 latach, była/jest znacząca, spowodowała pojawienie się na rynku wielu tzw. „wykonawców” geodezyjnych. Nadmierna podaż „kogoś/czegoś” na rynku powoduje spadek cen, a jeżeli „ktoś/coś” jest „tani/tanie”, wówczas tego „kogoś/czegoś” się nie poważa. Taka smutna konkluzja zasłyszana kiedyś do doświadczonego i bardzo profesjonalnego kolegi po fachu: „Geodeta na budowie jest gdzieś pomiędzy dostawcą cateringu a panią sprzątającą”.

• Zbyt dużo szkół geodezyjnych o bardzo niskim statusie i poziomie kształcenia (sztuczne dmuchanie bańki, która właśnie pęka) – brak selekcji. Wywołuje to brak szacunku do geodetów (między geodetami również), spadek cen, brak szacunku do prac. Jeśli geodeta kojarzy się z dniówką niższą niż murarz – nie można oczekiwać, że na budowie będzie szanowany bardziej niż murarz (nie mam nic do murarzy).

• Status zawodu geodety zmalał z uwagi na fakt dużej ilości absolwentów kierunków geodezyjnych oraz łatwość uzyskiwania uprawnień zawodowych.

• Prestiż obniżają jednoosobowe firmy na cudzych uprawnieniach.

• UBODZY KREWNI BUDOWLAŃCÓW

• Kiedy w procesie budowlanych coś idzie nie tak, wszyscy szukają winy w geodecie. A gdzie był np. przy budowaniu, kiedy ekipa zmieniła wymiary budynku, kierownik budowy? Później każdy ma pretensje do geodety, że przy inwentaryzacji nie chce pokazać „tak jak w projekcie”. Wszyscy przerzucają winę na geodetę i zawsze jesteśmy stawiani pod ścianą. Zazwyczaj rezygnujemy z takich zleceń, ale zawsze znajdzie się geodeta, który zrobi „jak w projekcie”.

• Geodeta jest traktowany na każdej budowie jak ostatni szmaciarz. Nawet szeregowi pracownicy na budowie śmieją się z geodety, że jest dostępny na telefon i za tak małe pieniądze.

• Jest nas za dużo, budowlańcy z nas się śmieją i wykorzystują tę sytuację. Brak poszanowania, traktowani na budowie jak podpisywacze. Zawód umiera!

• Niestety na budowie bardziej doceniany jest operator koparki niż geodeta. Raz, że więcej zarabia, ma mniejszą odpowiedzialność za pracę, którą wykonuje, a niektórzy kierownicy myślą, że geodeta jest takim czymś od liczenia wszystkiego – nawet rzeczy, które w mojej ocenie są w obowiązkach inżyniera budowy. I z biegiem czasu zabieramy obowiązki innych pracowników na budowie, żeby zarobić te same pieniądze lub gorsze.

• Na części budów geodeta traktowany jest jak zło konieczne. Codziennością jest zlecanie pomiarów powykonawczych zasypanych przewodów. Przy budowie dróg lokalnych geodeta jest tylko przeszkadzajką, która wymusza budowę drogi zgodnie z projektem. Często też słyszę, że koszt geodezji jest tańszy niż wynajęcie toi-toia na budowę.

• ADMINISTRACJA I PRAWO

• Niedoskonałe prawo. Orzekający urzędnicy oderwani od praktycznych aspektów pomiarów, nierówność podmiotów urzędnik vs wykonawca. Plagiat GGK najlepiej obrazuje kompetencje.

• Zawód geodety jest od wielu lat poniewierany przez urzędniczą hucpę. Jak może dojść do sytuacji w państwie prawa, że dokumentacja osoby pełniącej samodzielne funkcje w geodezji jest sprawdzana przez urzędników często bez uprawnień? Dopóki to się nie zmieni, to ciężko mówić o zawodzie cieszącym się poważaniem.

• Bycie geodetą potrafi satysfakcjonować. Do plusów zaliczyć należy w szczególności urozmaicenie prac oraz brak monotonii. Zawód idealny, łączący pracę biurową oraz prace terenowe. Jednak w obecnych czasach ranga zawodu upada. Składają się na to przede wszystkim przepisy prawne, które w wielu sprawach są niejednorodne i niejasne, pozwalając tym samym na dowolne interpretacje weryfikatorów, często niewykształconych kierunkowo. Coraz większy bałagan w EGiB oraz pomijanie roli geodety w procesie projektowania oraz budowy. Można zadać sobie pytanie: „Skoro jesteśmy tak mało ważni i pomijani, to dlaczego ciąży na nas tak wielka odpowiedzialność zawodowa?”. Osoby bez wiedzy, nie wchodząc w kwestie uprawnień, wyniszczają rynek. Modernizacje wykonywane przez wielkie „molochy” za państwowe pieniądze to fikcja. Kończąc, trzeba reagować, czasami potrzebne są radykalne kroki, by coś zmieć.

• Wszystko przez przepisy i ich interpretacje. Jak zawodowy geodeta ma przestrzegać prawa, jak np. dwóch WINGiK-ów ma odrębne zdanie na temat tego samego przepisu?

• PRZESZŁOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ

• Geodezja postrzegana jest często jako „stary” techniczny zawód trochę trącący myszką. Kojarzy się wielu osobom wyłącznie z osobami trzymającymi łatę oraz starymi archiwami zakurzonych map ewidencyjnych itp. Ale to nasza wina – za mało robimy, aby wypromować w inny sposób ten zawód, może powinniśmy częściej używać innych nazw niż dotąd, iść z postępem, a nie patrzeć tylko wstecz i zasłaniać się tradycją. Tradycja jest ważna i trzeba ją pielęgnować, ale nie może blokować rozwoju. A tak naprawdę to najpierw ustalmy, co to jest „zawód geodety”, bo zależnie od tego możemy otrzymać w tej ankiecie bardzo odmienne odpowiedzi.

• Musimy się pogodzić z faktem, iż geodezja powoli zaczyna rozmywać się w inne branże, takie jak GIS, budownictwo, geoinformatyka. Trzymanie się kurczowo wymierającego zawodu nie ma większego sensu. To tak jakby np. woźnice kiedyś chcieli zakląć rzeczywistość i twierdzić, że ich zawód jest niezbędny i niezastąpiony – ci bardziej ogarnięci zrozumieli, że muszą zostać kierowcami, żeby przetrwać. Im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej dla nas.

• Pracuję w tym zawodzie od 1993 r. i widzę ogromne zmiany. Jako absolwentka WGiK PW po zatrudnieniu się w OPGK: zarobki były równe ówczesnej średniej krajowej, cieszyłam się szacunkiem w branży, była współpraca zarówno na terenie zakładu pracy, jak i z kontrahentami zewnętrznymi. W latach 2000–2004 byłam pracownikiem wydziału geodezji w starostwie powiatowym. Zarobki nieco gorsze, ale zgodna współpraca i szacunek. Jednak ostatnie 15 lat to sukcesywny zjazd w dół, pod każdym względem :(
Od 7 lat jestem weryfikatorem. W tym temacie totalny armagedon. Nie mam słów na hejt, poniżanie i pogardę ze strony przedstawicieli wykonawstwa wylewające się na forach, stronach FB, np. „Praca w geodezji”, „Pomiar śmiechu” itp. Jeżeli „Pracę w geodezji” obserwuje ok.15 tys. osób, a większość z nich szkaluje oferty dot. pracy w starostwach, to można się domyślać, że poszukujący je ominą. Kto chciałby z własnej woli poddawać się ośmieszaniu, a nawet hejtowi? Przy czym przepisy Pgik narzuciły karkołomne terminy weryfikacji. Efekt – brak mocy przerobowych, a naciski od kierownictwa i wykonawców ogromne i weryfikator ma korpo, a nie normalną godziwą pracę :( Zostały mi tylko 4 lata do emerytury i się zastanawiam, czy wytrzymam. Dziś – mam dość...

• Geodeta kiedyś to był KTOŚ, taki zawód zaufania publicznego, dziś geodeta to tylko pionek na szachownicy działań inwestycyjnych, ale za to pierwsza osoba, której można dokopać, jeśli coś pójdzie nie tak. Jestem geodetą z prawie czterdziestoletnim stażem posiadającym uprawnienia z zakresu 1 i 2, ale do pracy w zawodzie geodety zdecydowanie nie zachęcam. Tak na marginesie, po co dzisiaj nadaje się te uprawnienia? Wystarczy założyć działalność gospodarczą i znaleźć człowieka pieczątkę, czyt. kierownika pracy z uprawnieniami, zapłacić mu np. 10% wartości roboty i po sprawie. Skoro geodeci uprawnieni sami się nie szanują, to po co są potrzebne te uprawnienia. Ale do rzeczy. GUGiK też nie pomaga. Pani GGK pełni swoją funkcję na podstawie plagiatu, dodatkowo zniechęca do zawodu poprzez maksymalne utrudnianie choćby zdobycia uprawnień. I jak tu zachęcić młodych do zawodu, skoro ryba psuje się od głowy?


«« powrót

Udostępnij:    

KOMENTARZE Komentarze są wyłącznie opiniami osób je zamieszczających i nie odzwierciedlają stanowiska redakcji Geoforum. Zabrania się zamieszczania linków i adresów stron internetowych, reklam oraz tekstów wulgarnych, oszczerczych, rasistowskich, szerzących nienawiść, zawierających groźby i innych, które mogą być sprzeczne z prawem. W przypadku niezachowania powyższych reguł oraz elementarnych zasad kultury wypowiedzi administrator zastrzega sobie prawo do kasowania całych wpisów. Użytkownik portalu Geoforum.pl ponosi wyłączną odpowiedzialność za zamieszczane przez siebie komentarze, w szczególności jest odpowiedzialny za ewentualne naruszenie praw lub dóbr osób trzecich oraz szkody wynikłe z tego tytułu.

ładowanie komentarzy



wiadomości

słowo kluczowe
kategoria
rok
archiwum
Pomiary geodezyjne uskoku San Andreas
czy wiesz, że...
© 2023 - 2024 Geo-System Sp. z o.o.

O nas

Geoforum.pl jest portalem internetowym i obszernym kompendium wiedzy na tematy związane z geodezją, kartografią, katastrem, GIS-em, fotogrametrią i teledetekcją, nawigacją satelitarną itp.

Historia

Portal Geoforum.pl został uruchomiony przez redakcję miesięcznika GEODETA w 2005 r. i był prowadzony do 2023 r. przez Geodeta Sp. z o.o.
Od 2 maja 2023 roku serwis prowadzony jest przez Geo-System Sp. z o.o.

Reklama

Zapraszamy do kontaktu na adres
redakcji:

Kontakt

Redaktor prowadzący:
Damian Czekaj
Sekretarz redakcji:
Oliwia Horbaczewska
prześlij newsa

facebook twitter linkedIn Instagram RSS