Z mapy znikła droga, pojawił się ogródek [przegląd prasy]

Pewien rolnik od lat dojeżdżał do swojego gospodarstwa przez gminną nieruchomość, aż pewnego dnia powstał na niej… ogródek skalny. W tle sporu pojawiają się wątki geodezyjne.

zdjęcie ilustracyjne

O sprawie pisze tygodnik „Poradnik Rolniczy”. Przedmiotem konfliktu jest pewna gruntowa droga stanowiąca dojazd do gospodarstwa rolnego Pawła Jabłonowskiego. Jak twierdzi rolnik, on i jego rodzice korzystali z niej od dziesięcioleci. Problemy zaczęły się, gdy w 2018 roku rozpoczął inwestycję polegającą na wybudowaniu magazynu paszowego. Przy okazji uzyskiwania pozwolenia na budowę przedmiotową drogę wniesiono na mapę zasadniczą znajdującą się w miejscowym zasobie geodezyjnym. Wkrótce potem rolnik otrzymał pismo z urzędu gminy, w którym został wezwany do zaprzestania naruszania prawa własności gminy w związku z bezprawnym i bezumownym korzystaniem z jej działki. Droga biegła bowiem przez nieruchomość gminną.

Paweł Jabłonowski uznał jednak, że żądanie to jest pozbawione podstawy prawnej, dlatego postanowił go nie respektować. W odpowiedzi pani wójt postanowiła zlecić prace budowlane, których efektem było powstanie na spornej drodze ogródka skalnego, w praktyce uniemożliwiającego korzystanie z drogi.

Na tym jednak nie koniec, bo przy tej okazji na zlecenie gminy wykonana miała zostać praca geodezyjna, której efektem było usunięcie spornej drogi z mapy zasadniczej. Rolnik twierdzi, że stało się to z naruszeniem prawa, dlatego poinformował o sprawie policję. Oprócz tego postanowił wnieść do sądu sprawę o ustanowienie służebności drogi koniecznej. Wezwał również na miejsce komornika, by sporządził opis stanu faktycznego. W asyście policji usunął ponadto ustawione przez gminę kamienie.

Pani wójt nie pozostała wobec tych działań bierna. Ponownie zleciła ustawienie kamieni na drodze. Wystąpiła też do nadzoru budowlanego o uchylenie pozwolenia na budowę paszarni. Ponadto – jak twierdzi rolnik – urząd gminy złożył do różnych organów wnioski dotyczące jego działki, których efektem był szereg kontroli utrudniających mu prowadzenie działalności.

Pani wójt broni swoich działań. W piśmie wystosowanym do tygodnika twierdzi, że rolnik ma zapewniony dojazd do najbliższej drogi, zatem nie musi korzystać z gminnej nieruchomości. Podkreśla również, że nie składała w jego sprawie donosów, a jedynie występowała do powiatu ws. samowoli budowlanych, które mogły zagrażać bezpieczeństwu użytkowników sąsiedniej gminnej nieruchomości.

Chcesz być na bieżąco z wydarzeniami w geodezji i kartografii? Zapisz się na bezpłatny newsletter!

JK