|2022-01-27|
Geodezja, Prawo
NSA: nie tak szybko z odmową ponownej gleboznawczej klasyfikacji
Kiedy starosta może odmówić właścicielowi nieruchomości przeprowadzenia ponownej gleboznawczej klasyfikacji gruntów? W tej sprawie wypowiedział się niedawno Naczelny Sąd Administracyjny.
fot. NIK
|
|
|
|
|
|
Już od kilku lat starostowie zwracają uwagę na rosnącą liczbę wniosków składanych przez właścicieli nieruchomości o ponowne przeprowadzenie gleboznawczej klasyfikacji gruntów. Nie brak opinii, że często nie są one motywowane faktycznymi zmianami, jakie zeszły w glebie, ale chęcią obniżenia klasy gruntu, co np. ułatwiłoby jego zabudowę. Jednym ze sposobów radzena sobie urzędów z tym zjawiskiem jest odmawianie przeprowadzenia klasyfikacji.
W 2017 r. wniosek o ponowne przeprowadzenie klasyfikacji złożyła bohaterka sprawy rozpatrzonej przez NSA. Zakwestionowano w nim ustaloną wcześniej klasyfikację, wskazując, że nie odpowiada ona stanowi faktycznemu. Na poparcie swojego wniosku obywatelka przedstawiła prywatną ekspertyzę.
Starosta odmówił jednak wszczęcia takiego postępowania, a słuszność tego rozstrzygnięcia potwierdził później WINGiK. W uzasadnieniu swojej decyzji wojewódzka inspekcja zwracała m.in. uwagę, że strony postępowania klasyfikacyjnego przeprowadzonego w 1995 r. nie zgłaszały zastrzeżeń do jego wyników. Ponadto procesy glebowe zachodzą bardzo powoli, a zmiany klasyfikacji glebowej dozwolone są wyjątkowo i tylko w przypadku, gdy wystąpiły czynniki niezależne od właściciela, które mogły spowodować przyspieszenie zmian gleby skutkujących zmianą jej przydatności produkcyjnej. Tymczasem skarżąca nie wykazała, by w tym przypadku takie zmiany mogły zajść.
Wyrokiem z czerwca 2018 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę (sygn. akt IV SA/Wa 565/18). W uzasadnieniu sędziowie wskazali, że skarżąca, kwestionując ustalenia klasyfikatora zatwierdzone decyzją z 1995 r., nie udowodniła, że na należących do niej działkach zaistniały trwałe i nieodwracalne zmiany wywołane czynnikami obiektywnymi, które uzasadniałyby przeprowadzenie ponownej klasyfikacji.
Skarżąca się jednak nie poddała i przekazała sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na jego rozstrzygnięcie musiała jednak czekać aż ponad trzy lata. Wyrokiem z 13 stycznia br. NSA uchylił zaskarżony wyrok oraz postanowienie I i II instancji (sygn. akt I OSK 528/19).
W uzasadnieniu sędziowie zwracają uwagę, że postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania jest aktem formalnym, a nie merytorycznym. Odmowa „z innych uzasadnionych przyczyn” może mieć zatem miejsce jedynie w sytuacjach oczywistych, gdy „na pierwszy rzut oka” można stwierdzić, że brak jest podstaw do przeprowadzenia postępowania.
NSA zauważa ponadto, że w rozporządzeniu ws. gleboznawczej klasyfikacji gruntów szczegółowo określono jedynie okoliczności przemawiające za wszczęciem postępowania klasyfikacyjnego w procedurze „z urzędu”. Brak jest natomiast analogicznej regulacji dla postępowań wszczynanych na wniosek właściciela działki.
Brzmienie obowiązujących przepisów wyklucza zatem, by wszczęcie takiego postępowania warunkować tym, by właściciel nieruchomości wykazywał zajście trwałych i nieodwracalnych zmian w profilu glebowym. „Ustalenie wystąpienia bądź nie takich zmian jest przedmiotem postępowania klasyfikacyjnego i wymaga powołania w jego ramach klasyfikatora” – podkreśla NSA.
Sędziowie uznali także, że w niniejszej sprawie starosta i WINGiK nie mogli powoływać się na argumenty, iż poprzednia klasyfikacja nie utraciła swojej ważności, a w prowadzonym uprzednio postępowaniu właściciel nieruchomości nie zgłaszał do niej uwag. „Tym samym w rozpoznawanej sprawie nie wystąpiły przeszkody natury prawnej uniemożliwiające wszczęcie postępowania klasyfikacyjnego na wniosek skarżącej” – podsumowuje NSA.
Jerzy Królikowski
|